Czytaj: Nie wydamy ściganych ENA, bo Holandia pyta o niezależność polskich sądów>>
 

Krzysztof Sobczak: Sąd Okręgowy w Warszawie odmówił wykonania Europejskiego Nakazu Aresztowania z Holandii dotyczącego pary, która porwała swoje dziecko z pieczy zastępczej i uciekła z nim do Polski. Ciekawy jest kontekst i motywy postanowienia sądu. Otóż sędzia stwierdził, że nie można wydać tych osób, ponieważ sądy w Holandii nie są niezależne. A drugi motyw, to nierealizowanie od dwóch lat przez Holandię ENA z Polski. Czy coś wiadomo na temat rzekomej zależności politycznej holenderskich sądów?

Teresa Gardocka: Nic mi na ten temat nie wiadomo. Żaden organ Unii Europejskiej nie zakwestionował w żaden sposób niezależności sądów holenderskich ani ogólnie ani w konkretnej sprawie.

Czy sąd rozpatrujący wniosek o wykonanie Europejskiego Nakazu Aresztowania może dowolnie uzasadnić odmowę, czy powinien użyć jakichś "twardych" argumentów?

Tu nie ma takich twardych obwarowań, ponieważ nie przewidziano wystąpienia takiej potrzeby. Europejski Nakaz Aresztowania jest instrumentem synchronizacji prawa w Europie. Najpierw była ekstradycja, potem była taka nieudana próba wprowadzenia ekstradycji uproszczonej, a w końcu, żeby zmusić państwa do wydawania przestępców wprowadzono Europejski Nakaz Aresztowania. Wszystkie państwa unijne miały obowiązek to przyjąć, my to przyjęliśmy w momencie wstępowania do Unii. No i w przepisach jest określone, kiedy nie wolno wydać i kiedy można nie wydać. Czyli są obowiązkowe i fakultatywne przyczyny nieuwzględnienia wniosku o wydanie człowieka objętego ENA. Ta przyczyna, że jedno państwo nie ma do drugiego państwa zaufania istniała przy ekstradycji, bo to nie był instrument Unii Europejskiej, czyli nie obejmował państw, które mają do siebie zaufanie. Co do zasady przy europejskim nakazie takiej przesłanki nie ma.


No bo państwa członkowskie nie tylko mają do siebie zaufanie, ale także stosują te same standardy prawne. I dlatego możliwe było wprowadzanie takich instytucji jak ENA.

No właśnie. Tak to miało działać. Stosujemy te same standardy i mamy do siebie zaufanie, a więc gdy jedno państwo aresztuje, to drugie wykonuje ten nakaz. Ale gdy powstały wątpliwości co do niezależności sądów w Polsce i na Węgrzech pojawiła się nowa przesłanka, że nie wydamy ściganej nakazem osoby, ponieważ nie mamy zaufania do sądu, przed którym ta osoba może stanąć. No i oczywiście, gdy ona pojawiła się w stosunku do polskich sądów, to ona może być też stosowana gdzie indziej. Ale to bezwzględnie wymaga uzasadnienia, powołania jakichś okoliczności. Nie wymyślonych, tylko rzeczywistych, dlaczego do sądów danego państwa nie mamy zaufania. 

Nasz sędzia stwierdził, że holenderskie sądy nie są niezależne. Czy to jest przedmiotem jakiejś debaty w świecie prawniczym? Czy może zostało to zakwestionowane przez jakiś organ międzynarodowy, tak jak niezależność polskich sądów została zakwestionowana przez TSUE w wyroku z 25 lipca 2018 r.?

Ja nie znam takiej debaty i nie słyszałam, żeby gdzieś na świecie kwestionowano niezależność holenderskiego wymiaru sprawiedliwości. Podniesiono natomiast w procedurze unijnej wątpliwości co do niezależności sądów polskich, bo przecież jest w tej sprawie orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 25 lipca 2018 roku, na które powołują sądy z Holandii i innych państw wstrzymujących wykonanie polskich ENA. A w odniesieniu do sądów holenderskich niczego takiego nie ma.

Czytaj: Holandia nie wyda Polsce podejrzanych>>

Jeśli chodzi o polski wymiar sprawiedliwości to jest jeszcze tocząca się procedura z artykułu 7. Traktatu UE i długa lista spraw toczących się przed Trybunałem Sprawiedliwości UE.

Tak, w stosunku do Polski są formalne argumenty, że są wątpliwości co do niezależności sądów.

To na jakiej podstawie sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie użył tego argumentu o braku niezależności sądów w Holandii? Może to tylko prywatny i odosobniony pogląd tego sędziego? Słyszała pani o jakichś formalnych zarzutach wobec tamtejszych sądów?

Ja ich nie znam i nikt ich nie zna, bo ich po prostu nie ma.

Może ten sędzia wie coś, czego my nie wiemy?

Może wie, ale nie sądzę.

Czy ogłoszone przez sędziego motywy decyzji są dostatecznym powodem do odmowy wykonania ENA?

Prawo polskie - kodeks postępowania karnego - art. 607p i 607r - przewiduje wyczerpujące obowiązkowe i fakultatywne podstawy odmówienia wykonania europejskiego nakazu aresztowania. Podstawa określona w art. 607s - prawo azylu w Polsce - ma zastosowanie tylko do przypadku europejskiego nakazu aresztowania wydanego celem wykonania orzeczonej już kary pozbawienia wolności. RP ma wówczas obowiązek taką karę wykonać w Polsce.

Ale to postanowienie jest skuteczne?

Tak, jest skuteczne.

Do czego to może prowadzić? Będą kolejne takie odmowy? Wtedy z innych państw będą kolejne odmowy wykonania polskich nakazów.

I tak wszyscy będą robić sobie na złość. A doprowadzić to może nas do tego, że wprawdzie Unia nie może nas wyrzucić, ale może nas lekceważyć.

Czytaj także: 
Irlandzki sąd jeszcze zwleka z ekstradycją Polaka >>
Hiszpański sąd pyta o niezawisłość polskich sędziów >>

Ale może to prowadzić też do destrukcji tej instytucji. Jaki pożytek z takiego mechanizmu, jeśli jedne państwa będą go stosować, a inne nie, albo wszyscy będą stosować wybiórczo, kiedy komu wygodnie?

Rzeczywiście, gdyby ten proces potoczył się w tym kierunku, to ENA mógłby stać się instytucją martwą, a przynajmniej mało użyteczną.

No i wreszcie sprawa retorsji, które zastosował sędzia – oni nie wykonują naszych ENA, to my odpowiemy tym samym. Jak to traktować? Ma to sens?

Retorsja, znana prawu międzynarodowemu, nie unijnemu, pozwala na nierealizowanie pewnych zobowiązań konwencyjnych, gdy druga strona ich nie realizuje. Przepisy o Europejskim Nakazie Aresztowania nie przewidują retorsji. Natomiast odmowa wykonania ENA w tym przypadku wpisuje się w istniejący obecnie w Polsce trend kwestionowania orzeczeń dotyczących dzieci, też np. na tle konwencji haskiej, która przewiduje konieczność przewrócenia stanu w zakresie pobytu dziecka, które zostało wywiezione lub odebrane wbrew postanowieniu sądu o opiece. Jest to to samo zjawisko, co zapowiedź wypowiedzenia Konwencji Stambulskiej. Wiemy lepiej, jak ma funkcjonować rodzina, od Holendrów i innych.
To zresztą wpisuje się w szersze zjawisko pouczania przez polski rząd i realizujące jego politykę organy innych państw, jak należy realizować opiekę nad dziećmi z rodzin dysfunkcyjnych.

Może gdzieś tam w różnych krajach są popełniane jakieś błędy?

Może i są, podobnie jak w Polsce. Ale Polska nie ma ani moralnej, ani prawnej podstawy do pouczania innych państw w Unii Europejskiej. To jest spór o zakres i szybkość interwencji organów państwa w takich sytuacjach. Owszem, w niektórych państwach ta interwencja bywa szybsza i bardziej konsekwentna, ale Polska, w której dochodzi do takich tragedii jak ta w Pucku, gdzie właśnie z powodu opieszałości organów państwa doszło do zakatowania dwójki dzieci, nie ma podstaw do wywyższania się i pouczania innych. 

Teresa Gardocka, doktor habilitowany nauk prawnych, profesor nadzwyczajny na Uniwersytecie SWPS, specjalistka w zakresie prawa i postępowania karnego