W przedmiotowej sprawie, opóźnienie lotu wykonywanego przez przewoźnika lotniczego Germanwings z Salzburga na lotnisko Kolonia/Bonn pozwoliło Trybunałowi Sprawiedliwości określić moment odpowiadający rzeczywistemu czasowi przylotu samolotu. Maszyna obsługująca lot wystartowała z opóźnieniem wynoszącym 3 godz. 10 min., natomiast jej koła dotknęły drogi startowej lotniska Kolonia/Bonn z opóźnieniem wynoszącym 2 godz. 58 min. W chwili osiągnięcia przez samolot pozycji postojowej opóźnienie wynosiło 3 godz. 3 min. Drzwi samolotu zostały otwarte wkrótce potem.

Jeden z pasażerów lotu podniósł, że miejsce docelowe zostało osiągnięte z opóźnieniem względem planowej godziny przylotu przekraczającym 3 godziny, i że w konsekwencji może ubiegać się – jak wynika z uprzedniego wyroku Trybunału (sprawy połączone C-402/07 i C-432/07) – o odszkodowanie w wysokości 250 EUR. Zdaniem Germanwings rzeczywistym czasem przylotu był moment, w którym koła maszyny dotknęły płyty lotniska Kolonia/Bonn, a tym samym opóźnienie względem planowej godziny przylotu wynosiło jedynie 2 godziny 58 minut, w związku z czym odszkodowanie nie jest należne.

Sąd austriacki, który rozpoznaje spór między pasażerem a Germanwings zwrócił się więc do Trybunału Sprawiedliwości z pytaniem, której chwili odpowiada rzeczywisty czas przylotu samolotu.

W ogłoszonym wyroku Trybunał przyjął, że pojęcia „rzeczywistego czasu przylotu” nie można definiować na drodze umownej, lecz należy nadać mu autonomiczną i jednolitą wykładnię.

W tym względzie Trybunał wskazał, że w trakcie lotu pasażerowie pozostają odosobnieni w zamkniętej przestrzeni, pod dyrektywami i nadzorem przewoźnika lotniczego, gdzie – ze względów technicznych i bezpieczeństwa – ich możliwości komunikacji ze światem zewnętrznym są poważnie ograniczone. W takich warunkach pasażerowie nie mogą kontynuować prowadzenia aktywności osobistej, rodzinnej, społecznej lub zawodowej. O ile tego typu niedogodności należy uznać za niemożliwe do uniknięcia, kiedy czas trwania lotu nie przekracza przewidzianego okresu, inaczej ma się sprawa w razie opóźnienia, jako że pasażerowie nie mogą wykorzystać „czasu straconego” do realizacji celów, które wpłynęły na to, iż wybrali właśnie ten lot. Wynika stąd, że pojęcie „rzeczywistego czasu przylotu” należy rozumieć jako odpowiadające chwili, w której taka sytuacja ograniczenia dobiega końca.

Tymczasem sytuacja pasażerów lotu nie zmienia się istotnie ani w chwili, w której koła samolotu dotykają drogi startowej, ani w chwili, w której samolot osiąga pozycję postojową, gdyż pasażerowie wówczas nadal pozostają poddani różnym ograniczeniom, w zamkniętej przestrzeni, w której się znajdują. Dopiero w chwili, gdy pasażerowie mają prawo opuścić maszynę i gdy wydawane jest w tym celu polecenie otwarcia drzwi samolotu, przestają oni być poddani tym ograniczeniom i mogą co do zasady podjąć na nowo zwykłe aktywności.

Trybunał wywiódł z tego, że pojęcie „czasu przylotu” używane do celów określenia wielkości opóźnienia, którego doświadczyli pasażerowie danego lotu, odpowiada chwili, w której co najmniej jedne drzwi samolotu otwierają się, przy założeniu, że w owej chwili pasażerowie mają prawo opuścić maszynę.

Tak wynika z wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z dnia 4 września 2014 r. w sprawie C-452/13 Germanwings GmbH / Ronny Henning.

Źródło: www.curia.europa.eu, stan z dnia 4 września 2014 r.