20 kwietnia - o czym pisaliśmy już w Prawo.pl - Sejm przyjął nowelizację procedury cywilnej, wprowadzającą e-licytacje nieruchomości. Zmian w niej jest jednak znaczenie więcej - dotycząm.in.  e-doręczeń pism procesowych.

Czytaj w LEX: E-licytacje nieruchomości  >

Przypomnijmy, że początkowo Ministerstwo Sprawiedliwości chciało, by w okresie epidemii, zagrożenia epidemiologicznego i rok po nim - pierwsze pismo procesowe wnoszone przez adwokata, radcę prawnego, rzecznika patentowego albo Prokuratorię Generalną RP - zawierało adres służbowej poczty elektronicznej i numer telefonu. W sytuacji braku możliwości wykorzystania systemu teleinformatycznego, na ten adres miałyby być wysyłane cyfrowe odwzorowania pism procesowych, zawiadomień, wezwań i orzeczeń ze skutkiem doręczenia następnego. I to zmodyfikowano podczas prac w Sejmie. Pisma mają być doręczane poprzez portal informacyjny sądów, a skutek doręczenia będzie następował po 14-dniach.

Czytaj w LEX: Pandemia COVID-19 a dostęp do prawa. Polska na tle wyników badania międzynarodowego >

Posłowie dodali również obowiązki dla radców, adwokatów, rzecznika patentowego i Prokuratorii Generalnej. Mają dołączać do pisma wnoszonego do sądu informatyczny nośnik danych, zawierający dodatkowy odpis pisma w postaci elektronicznej, wraz z cyfrowym odwzorowaniem jego załączników. Co ważne, nie dołączenie takiego nośnika stanowi brak formalny pisma. 

Czytaj: Nowela zakładająca e-licytacje komornicze i e-doręczenia pism procesowych przyjęta przez Sejm>>

Informatyzacja - szybko nie znaczy dobrze

Z jednej strony duża cześć pełnomocników i sędziów widzi konieczność informatyzacji wymiaru sprawiedliwości. To, jak ważny jest przedrostek "e", pokazał ponad rok z koronawirusem. Sądy coraz częściej korzystają zresztą z e-rozpraw, a apele o możliwość składania pism procesowych drogą elektroniczną i digitalizację  akt słychać od dłuższego czasu. Tyle, że i sędziowie, i pracownicy sądów, podkreślają, że informatyzacja musi być przeprowadzana z głową.

- Trudno poważnie mówić o informatyzacji, skoro pracownicy w wydziale pracują na kilkunastu różnych systemach i niekompatybilnych ze sobą narzędziach informatycznych. Do każdego z tych systemów muszą ustanowić hasło, którego nie wolno zapisać i należy je zmieniać co miesiąc. To jest obraz stanu informatyzacji sądów. Każda czynność ma właściwie inny system. Z informatyzacją w sądach jest trochę tak, jak z polskimi drogami: nikt ich nie zbuduje raz, a porządnie, tylko potem przez lata łata się dziury i jeździ po wybojach - mówił niedawno serwisowi Prawo.pl Dariusz Kadulski, wiceprzewodniczący "Solidarność" Pracowników Sądownictwa i Prokuratury.  

Czytaj w LEX: Elektronizacja pism procesowych, doręczeń i posiedzeń jawnych w postępowaniu cywilnym w okresie pandemii COVID-19 >

Radca prawny Aleksandra Ejsmont, specjalizująca się w prawie rodzinnym, podkreśla że w jej ocenie możliwość dołączenia odpisu pisma procesowego na nośniku lub płycie mogłaby być dla pełnomocników dobrym rozwiązaniem. - Pod warunkiem, że będzie się to wiązało ze sprawnym wprowadzaniem tych odpisów do sądowego portalu informacyjnego. Chciałabym mieć możliwość, jako druga strona, szybkiego zapoznania się z tymi dokumentami. Tym bardziej, że zapisanie takiego pisma w formacie pdf na nośniku czy płyci, nie powinno być większym problemem - mówi. I dodaje, że obecnie na sądowym portalu od razu, albo z jednodniowym opóźnieniem, odnotowywane jest to, że pismo wpłynęło - nie ma jednak jego treści. 

Czytaj w LEX: Mediacja w erze Covid-19 (koronawirusa) >

Część pełnomocników jest jednak bardziej sceptyczna.
- Moim zdaniem, na razie nie są na to przygotowane sądy, ale też nie są przygotowani wszyscy pełnomocnicy. Wielu z nich korzysta z darmowych programów do tworzenia dokumentów, które nie zapewniają bezpieczeństwa - ochroną przed zmianą czy utratą treści. Z kolei jeżeli chodzi o sądy, to często widzimy, że nie radzą sobie z już dostępnymi rozwiązaniami technicznymi, wciąż są problemy w niektórych sądach z portalem informacyjnym, organizacją wideokonferencji, nawet przesyłaniem e-maili. Wprowadzanie kolejnych rozwiązań i to niedookreślonych, to prosta droga do dalszych, bardzo istotnych problemów - mówi Aleksandra Krawczyk, adwokat, partner w SDZLEGAL Schindhelm Kancelaria Prawna Schampera, Dubis, Zając i Wspólnicy.

Zobacz procedurę w LEX: Rozpoznawanie spraw w postępowaniach cywilnych w okresie stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii ogłoszonego w związku z COVID-19 >

 

Bez systemu i przepisów e-odpis trafi do zwykłych akt

Jeszcze bardziej krytycznie do zmiany podchodzi część sędziów. - Pełnomocnik ma złożyć na nośniku informatycznym odpis pisma w postaci elektronicznej. Czyli ja - jako sędzia - zostanę zasypany pendrive'ami albo płytami niewiadomego pochodzenia. I co - włączymy je do systemu? Bez uwzględniania zasad bezpieczeństwa? Mimo ryzyka wirusów? I kto ma to formalnie zrobić, jak rozumiem - sekretariat? I jeszcze jedno - po co nam to, skoro nie mamy akt elektronicznych, a umieszczenie tego w systemie repertoryjnym - w mojej ocenie - jest bzdurą. Bo i tak pełnomocnik składa pismo w oryginale na papierze, a ja muszę to doręczyć stronie, bo nie wiadomo czy ma ona pełnomocnika czy nie - punktuje jeden z sędziów z sądu rejonowego. 

Wskazuje, że słabością przyjętego przez Sejm uregulowania jest też fakt, że nie określono formatu, w jakim taki odpis ma być składany. - Jeśli złożony zostanie w pliku, który nie jest rozpoznawalny przez systemy sądowe, to nośnik wepnie się do akt, a plik nie zostanie otwarty. Nie ma rozporządzenia ministra, które określałoby jakie to mają być formaty, jak mają zostać zabezpieczone. A jeśli nie zostanie to sprecyzowane, to nie będzie też możliwości zmuszenia pełnomocnika, by dołączył odpis w określonym formacie. Efekt będziemy mieć akta, które będą puchły od wszywanych zszywaczem płyt dvd i pendrivów - dodaje. 

Czytaj w LEX: Elektroniczna licytacja w sądowym postępowaniu egzekucyjnym - geneza, warunki jej przeprowadzenia oraz wpływ na skuteczność wszczynanych postępowań egzekucyjnych >

Mecenas Krawczyk również uważa, że niedookreślenie formatu może być problematyczne. - Pełnomocnicy stosują różne programy do tworzenia dokumentów, jeżeli nie jest to jasno określone, to sąd nie ma prawa oczekiwać wykorzystania określonego formatu, w szczególności zainstalowania sobie jakiegoś programu, zwłaszcza odpłatnego. Poza tym, znów wracamy do formy kontaktu z sądem – czy to mają być e-maile? Czy pełnomocnik ma złożyć pismo, wraz z odpisem, w formie elektronicznej na pendrive? Jeśli ta druga opcja, to jak uniknąć przenoszenia wirusów i w ten sposób zainfekowania całego sądowego systemu? To nie są nieuprawnione wątpliwości, nie każdy pracownik sądowy ma odpowiednią wiedzę i świadomość w tym zakresie - dodaje. 

I wskazuje, że optymalnym rozwiązaniem byłoby stworzenie gotowego systemu do kontaktu pełnomocnika z sądem, gdzie uregulowano by dokładnie formę kontaktu, a także, co bardzo ważne, skuteczność dostarczenia samego pisma oraz wszystkich załączników do niego. - Które też mogą być przecież w różnych formatach (np. zdjęcia) - dodaje.

Czytaj: Ministerstwo szykuje się do dygitalizacji akt - będzie portal informacyjny sądów>>

Sędziowie nie wystarczą, niedobór pracowników pogrąża sądy​>>

Nie tylko koronawirus zagraża sądom

W ocenie adwokata Bartosza Kwiatkowskiego ze Stowarzyszenia Adwokackiego Defensor Iuris, współautora opinii dotyczącej zmian, znów najpierw wprowadza się rozwiązanie w k.p.c a dopiero potem - zastanawia jak je wdrażać. - Kolejna kwestia: takie rozwiązanie - jak rozumiem - ma czemuś służyć. Czyli jeśli takie pisma mają być dołączone dodatkowo w formie elektronicznej, to można mniemać, że chodzi o to by były potem dostępne dla innych w systemie komputerowym. Powinno to więc zostać tak wdrożone, żeby e-pisma były również dostępne dla osób mających problemy np. z widzeniem. Bo jeśli będzie to format pdf, albo pełnomocnicy zeskanują pisma, lub zrobią zdjęcia i złożą do akt, to takie obrazy nie będą mogły być wygodnie odczytane przez programy wspierające takie osoby - mówi. 

Dlatego - jak mówi - już teraz powinno się zastrzec, że takie pismo ma być składane w zwykłym formacie tekstowym - takim, który można następnie przetworzyć, powiększyć, swobodnie odczytać, zmienić kontrast. 

- Trzeba również zwrócić uwagę na to, że ten przepis jest przepisem bardzo fragmentarycznym.  Mamy jednostkowe rozwiązanie i żadnej informacji jak ono współgra z systemem. Co więcej, jest niespójne z dotychczasowymi działaniami - rok temu debatowano nad tym, czym będzie zgoda aby pełnomocnicy mogli składać pisma procesowe przez e-PUAP. Wycofało się z tego samo MS. Teraz mamy sytuację, w której nadal nie będzie możliwości składania pism w formie elektronicznej, ale trzeba będzie dostarczać w takiej formie ich odpisy, by sądy je gromadziły i wysyłały stronom. I nie mamy całościowego systemu, który by to obsługiwał. System z załączaniem nośników jest bardzo wadliwy - wskazuje.

I on dostrzega problem bezpieczeństwa. - Wkładanie setek pendrivów do komputerów może poskutkować wręcz katastrofą w danym sądzie. Zresztą co z takimi nośnikami - będą zwracane czy będą zalegały w aktach, jak mają być następnie przechowywane? A jeśli jeden jest zawirusowany, wkładamy kolejny, i następny - w efekcie wirus, który się przeniósł na komputer, stopniowo zaczyna się kopiować na kolejne pendrivy - bo taka jest specyfika wirusa. Co więc z takimi pendrivami, które będą zawirusowane? A jeśli taki pendrive zostanie zwrócony pełnomocnikowi, to kto poniesie koszty związane z odwirusowaniem komputera - pyta adwokat.

Czytaj w LEX: „Pozwy zbiorowe” jako odpowiedź na czasy „niedyspozycji” wymiaru sprawiedliwości w czasach epidemii koronawirusa >

Kolejnym problemem jest - w ocenie prawników - kto ma ponosić koszty w przypadku pełnomocników z urzędu, którzy też przecież będą musieli dołączać nośniki z odwzorowaniem elektronicznym pisma.