Konferencję "Umysł przestępcy – zaburzenia osobowości i zachowania u sprawców przestępstw" zorganizowało koło naukowe studentów psychologii OMERTA z Uniwerystetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego (UKSW). Każdy z jej prelegentów wypowiadał się z innej perspektywy: policjanta, prawnika, dziennikarza, psychologa, a nawet więźnia. Swoje wystąpienie miał bowiem również skazany, który przyjechał z zakładu karnego we Włocławku, aby opowiedzieć o programach readaptacji społecznej.
Nawiązując do procesu Andersa Breivika, prowadzący wykład inauguracyjny dr hab. Zdzisław Majchrzyk z UKSW zauważył, że przez wieki motywy zabijania poważnie się zmieniały. Niegdyś prawo do zabójstwa i okrucieństwa tłumaczyła wojna, dziś agresja wynika głównie z przyczyn indywidualnych, społecznych czy gospodarczo-politycznych. Dlatego przestępcą może stać się każdy - powiedział Majchrzyk. Toteż - jak dodał - „dopóki człowiek żyje, warto go resocjalizować”.
Zwolennikiem resocjalizacji jest również dr hab. Stanisław Lipiński z Wyższej Szkoły Edukacji Zdrowotnej i Nauk Społecznych. Jej ewentualnych niepowodzeń doszukuje się w stereotypowym myśleniu o osobach odbywających wyroki w zakładach karnych. Według niego „to społeczeństwo zmarginalizowało te jednostki”.
Szczególnym przypadkiem w tym kontekście są nieletni. O wykonywaniu kary wobec nich mówił dr Paweł Kobes z Uniwerystetu Warszawskiego. Jego zdaniem zakłady karne nie wiedzą, co robić z takimi więźniami i pozostawiają ich samym sobie, tworząc pozory resocjalizacji. Gdyby aktywnie wprowadzać tzw. zasadę indywidualnego oddziaływania i efektywnie pracować z przestępcą, nawet wielokrotny zabójca miałby szansę na rehabilitację swojego zachowania - uznał Kobes. Jego zdaniem w Polsce nie funkcjonuje proces zapobiegania demoralizacji, a „system zajmie się nieletnim dopiero, gdy jest on pod kroplówką, a nie wtedy, gdy ma katar”.
Zdaniem ks. dra Waldemara Woźniaka z UKSW resocjalizacja nie zawsze jest konieczna, nawet w odniesieniu do przestępców skazanych za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Jako przykład Woźniak przypomniał historię obecnego na konferencji Sławomira Sikory, która stała się podstawą do napisania scenariusza filmu "Dług" Krzysztofa Krauzego. Sikora, po odsiedzeniu dziesięciu lat, rozpoczął resocjalizację - założył fundację Europejskie Centrum Wspierania Inicjatyw Społecznych, angażującą się w liczne przedsięwzięcia związane z systemem polskiego sądownictwa.
Ksiądz podkreślił jednocześnie, że mimo iż populacja sprawców zabójstw ze szczególnym okrucieństwem nie jest jednorodna, to w dużej mierze są to mimo wszystko osoby z rodzin dysfunkcyjnych, o osobowości nieprawidłowej czy z lekkim upośledzeniem umysłowym. Jako psychopatyczne typy osobowości przy dozorze i kontroli funkcjonują bezproblemowo, jednak dopiero systematyczna i wieloletnia resocjalizacja może im pomóc wrócić do normalnego życia - dodał.
O tym, że wśród skazanych są również przestępcy w białych kołnierzykach, przypomniał dziennikarz śledczy Piotr Nisztor, analizując wybrane afery gospodarcze III RP. Ze względu na pozycję finansowo-społeczną są to ludzie, którzy w najmniejszym stopniu okazują skruchę, bo nawet w zakładzie karnym traktowani są przez współwięźniów w szczególny sposób, dlatego w ich przypadku trudno mówić o efektywnej resocjalizacji.
Bez względu jednak na przyczyny i skutki przestępstwa oraz późniejsze funkcjonowanie skazanego w systemie penitencjarnym, każdy - zdaniem prelegentów - ma prawo do drugiej szansy, pod warunkiem jednak, że będzie ona przemyślana i będzie się wiązać z systematyczną resocjalizacją.
Uczestnicy konferencji apelowali również, aby oceniać przestępców w kontekście szerszym niż tylko związanym z popełnieniem danej zbrodni i ich nie stygmatyzować.(PAP)