W ostatnim czasie dyskusję o warszawskiej adwokaturze zdominowała kwestia składek i wynagrodzeń. W obronie swoich pensji dziekan podnosił argumenty o swojej - i pozostałych członków Rady - ciężkiej pracy. Jeżeli jednak pominąć zbieranie składek, prowadzenia biura Rady oraz wpisy i skreślenia, to praktycznie jedynym polem, na którym, zgodnie z ustawą, dziekan wraz z Radą mogą wykazywać się aktywnością jest kształcenie aplikantów. A jest tu wiele do zrobienia.

Egzamin nadto ograniczony
Adwokaci przecież od dawna podkreślali, że obecna forma egzaminu adwokackiego nie daje rękojmi rzeczywistej weryfikacji umiejętności zawodowych danej osoby. Egzamin jest sprowadzony do napisania kilku pism procesowych, nie sprawdza także wiedzy prawniczej wykraczającej poza tematy prac pisemnych. Nie ma już testu z wiedzy prawniczej. Kandydat przygotowując się do egzaminu może więc sobie odpuścić np. prawo konstytucyjne, międzynarodowe, czy przepisy regulujące ustrój organów ochrony prawnej. Czy istotnie adwokat nie musi np. znać przepisów regulujących działanie sądów, prokuratur, policji, mrowia polskich służb specjalnych oraz zasad etyki adwokackiej? Niech czytelnik sam oceni. Z tej przyczyny od dawna środowisko adwokackie postulowało uzupełnienie egzaminu adwokackiego o część ustną, tak jak jest na państwowym egzaminie kończącym aplikację sędziowską.
W odpowiedzi słyszeliśmy od polityków, że adwokatura nadal ma w swoich rękach prowadzenie aplikacji i nie ma przeszkód, aby wedle swojego uznania ustaliła program aplikacji. Zobaczmy więc, jak wygląda troska warszawskiej Rady Adwokackiej o przygotowanie przyszłych adwokatów do wykonywania zawodu na przykładzie organizowanych w Warszawie kolokwiów dla aplikantów.

Samorząd też za mało wymaga
Niespełna 2 tygodnie po czerwcowym Zgromadzeniu izby adwokackiej, Rada w dn. 25 czerwca b.r. zajęła się organizacją kolokwiów. Podjęła uchwały określające datę, zakres przedmiotowy i formę kolokwiów dla pierwszego i drugiego roku aplikacji. Kolokwium dla pierwszego roku obejmuje blok przedmiotów z prawa karnego, a dla roku drugiego z prawa cywilnego. W obu przypadkach kolokwium ma mieć formę pisemną - sporządzenia apelacji. Z wielką przykrością zauważyć więc trzeba, że warszawska Okręgowa Rada Adwokacka postanowiła najwyraźniej sprowadzić aplikację adwokacką do kursu przygotowującego do egzaminu zawodowego. Zamiast naprawić niedociągnięcia formuły egzaminu adwokackiego i rzeczywiście sprawdzić wiedzę i umiejętności aplikantów, ORA poszła po najprostszej linii oporu.

Adwokat musi wiedzieć więcej
Czy rzeczywiście władze stołecznej palestry uważają, że do wykonywania zawodu adwokata wystarczy umiejętność napisania apelacji cywilnej i karnej? Dlaczego nie ma części ustnej kolokwium, podczas której aplikanci by mogli rozwiązać przed komisją kazusy i wykazać się tak wiedzą prawniczą, jak i argumentacją? Tyle wysiłku poświęciliśmy w przekonywanie parlamentarzystów, że część ustna egzaminu adwokackiego jest niezbędna, a teraz szkoda nam czasu na organizację części ustnej kolokwium? Czy istotnie aplikacja ma służyć jedynie przygotowaniu do napisania kilku pism na egzaminie adwokackim? Jeżeli nawet kolokwium ma jedynie przygotowywać do egzaminu adwokackiego, to dlaczego zabrakło części poświęconej etyce adwokackiej i przepisom regulującym wykonywanie zawodu adwokata? Czyżby Rada przeoczyła, że po nowelizacji prawa o adwokaturze, jedna z części egzaminu pisemnego będzie poświęcona wykonywaniu zawodu adwokata?
W tej sytuacji trudno oprzeć się refleksji, że obecny dziekan i  Rada Adwokacka nie rozumieją wagi aplikacji adwokackiej. Dla nich to jest jedynie trudność techniczna, obowiązek nałożony przez ustawę, z którym już nie wiążą się takie profity, jakie były przed uchwałą Zgromadzenia izby z dn. 16 VI b.r. Ewentualnie widzą aplikację jako kurs zawodowy, przygotowujący do egzaminu. Dodajmy, kurs bardzo kosztowny, w cenie powyżej 15.000 zł. Warto tu zauważyć, że w świetle prawa o adwokaturze, aplikacja nie jest bynajmniej jedyną drogą uprawniającą do zdawania egzaminu adwokackiego. Można go zdawać także bez aplikacji, wykazując się określonym w ustawie doświadczeniem zawodowy. W tej sytuacji władze warszawskiej palestry powinny dołożyć starań, aby  aplikacja rzeczywiście przygotowała młodego człowieka do wykonywania zawodu. Dziekan i Rada mają dobre chęci? To nie wystarczy, jak widzimy na przykładzie uchwał z dn. 25 VI b.r. Kierowanie Izbą Adwokacką to nie udział w paraolimpiadzie, gdzie ważny jest nie wynik, a dobre chęci i wzięcie udziału. Od Dziekana i Rady adwokaci i aplikanci oczekują sukcesów i profesjonalizmu.

Autor: adwokat Andrzej Nogal, Warszawa