Mija trzeci tydzień funkcjonowania przepisów lex specialis dotyczących doręczeń elektronicznych. Coraz więcej uwag krytycznych, wątpliwości i problemów. Część apelacji doręcza elektronicznie, część jak np. Kraków wstrzymało się od tego. W jednych sądach doręczenie elektroniczne jest możliwe, w innych nie. A pośrodku pełnomocnicy, nie do końca wiedzący w jaki sposób de facto są im doręczane pisma sądowe (i które, bo rozbieżności w tym zakresie są spore).

Zobacz procedurę w LEX: Doręczanie pism sądowych >

 

Za szybka ta zmiana

Tak poważna zmiana systemowa, zarówno w zakresie działania sądów jak i funkcjonowania pełnomocników, w szczególności procesowych – nie powinna się odbywać w dwa tygodnie, bez pilotażu i przygotowania funkcjonalności systemu. Nie powinna zostać wprowadzona bez poważnej analizy przepisów procesowych, zaledwie kilkoma przepisami bez regulacji wykonawczej. Z jednej strony jestem pełen podziwu dla osób wdrażających doręczenie elektroniczne, mimo szeregu poważnych wątpliwości prawnych, technicznych, w różny sposób ratując sytuację, czasami wręcz zaskakujący.

Czytaj w LEX: System doręczeń z uwzględnieniem e-doręczeń (doręczeń elektronicznych oraz doręczeń przez Portal Informacyjny) >

 Z drugiej strony rozumiem tych, którzy oczekują na jasną klarowną i nie budzącą wątpliwości legislację w tak istotnej sferze procesowej jakimi są doręczenia. Ale mamy to co mamy, prowizoryczne, nieprzemyślane przepisy covidowe i Portal Informacyjny taki jaki jest. Bardzo źle się stało, iż jedno z najpoważniejszych wdrożeń informatycznych w sądownictwie wprowadzono w trybie przyspieszonym, prowizorycznie.  

Czytaj: 
Trudne początki e-doręczeń - niejasne przepisy, nie w pełni funkcjonalny system>>
Prof. Szostek: Doręczenia elektroniczne to sukces, ale wciąż prowizorka>>

 

Rygorystyczne zadady tylko dla pełnomocników?

Tym razem w swojej analizie odniosę się do samego „doręczenia”, bo jest ono specyficzne i wywołujące szereg wątpliwości. Przez wiele lat polska procedura cywilna rygorystycznie odnosiła się do wymogów formalnych dotyczących pism (dzisiaj też, ale mam wrażenie, że jednostronnie, tylko składanych przez pełnomocników - doskonale wiemy jaki jest efekt braku podpisu na pozwie). Rygoryzm ten został utwierdzony w szeregu orzeczeń, wydawanych na różnych szczeblach sądów, przez wiele lat. Od 3 lipca  wahadło wychyliło się w drugą stronę w kierunku liberalizmu formalnego i rezygnacji z podpisów na dokumentach doręczanych stronom lub pełnomocnikom (przy okazji, niefortunną legislacją ustawodawca zafundował nam dyskusję prawną i wątpliwości jakie pisma sądowe doręcza się przez PI, zamiast jasno w przepisach je określić).

Czytaj w LEX: Obowiązki adwokatów i radców prawnych w świetle ustawy o doręczeniach elektronicznych >

 


W państwach o wyższych kompetencjach cyfrowych, dla bezpieczeństwa, ale także zagwarantowania autentyczności i integralności dokumentów, umieszcza się je w blockchain, odpowiednio kryptograficznie zabezpieczając bloki, w których zapisane są dokumenty. W Państwach tych, np. USA (New York, Arizona), rezygnuje się z podpisywania dokumentów już nie tylko w sposób tradycyjny ale także podpisem, czy też pieczęcią elektroniczną. Autoryzacja dokumentów następuje poprzez odpowiednie algorytmy i wpis w blockchain, często równolegle z wprowadzeniem odpowiednich w tym zakresie domniemań prawnych. W tym kierunku zmierza także UE – proponując w projekcie tzw. EIDAS2 regulację dotyczącą wpisu do kwalifikowanego elektronicznego rejestru (de facto chodzi o blockchain), powiązanie z wpisem domniemań prawnych oraz wprowadzenie kwalifikowanych atrybutów zastępujących tradycyjne dokumenty. Wszystko zabezpieczone odpowiednimi algorytmami (już pracujemy naukowo nad blockchain powiązanym z komputerami kwantowymi). Ale eIDAS2 wejdzie w życie dopiero za jakiś czas. W państwach unijnych, niewiążących domniemań prawnych z blockchain, dla zapewnienia autentyczności i integralności dokumentów elektronicznych korzysta się z kwalifikowanego podpisu elektronicznego lub kwalifikowanej pieczęci elektronicznej, lub innych podobnych narzędzi.  Czyli z bardzo silnych algorytmów. Podobne rozwiązania przyjęto w polskiej procedurze administracyjnej (możliwość użycia pieczęci elektronicznej zastępujący kwalifikowany podpis elektroniczny wchodzi w życie 1 października 2021r).

Czytaj w LEX: Doręczanie pism sądowych za pośrednictwem portalu informacyjnego sądu - aspekty praktyczne >

 

Blockchain po polsku wprowadzony tylnymi drzwiami

Polski ustawodawca prowizorycznymi przepisami covidowymi, nie zmieniając k.p.c., tylnymi drzwiami wprowadził do naszego sądownictwa, specyficzny, swojski, jedyny w swoim rodzaju „blockchain po polsku”. Jedną z cech blockchain jest umieszczenie danych w sieci DLT i udostępnianie informacji o zapisanych danych poprzez odpowiednie narzędzia informatyczne. Danych, czy też dokumentów umieszczonych w blockchain nie drukuje się, ani nie doręcza, tylko udostępnia możliwość ich odczytu. Inaczej ujmując współdzielenie, udostępnianie informacji zamiast tradycyjne doręczania.

Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Adres elektroniczny profesjonalnego pełnomocnika >

Polski ustawodawca uchwalając ustawę z 28 maja 2020 o zmianie k.p.c. i innych ustaw wprowadził specyficzny sposób doręczenia. Wyraźnie wskazuje, że doręcza pisma (art. 15 zzs9) poprzez umieszczenie – i tu jest szczegół – nie dokumentów, czy też pism (te pozostają na papierze) ale wyłącznie treść tychże. Możemy interpretować ten przepis, że albo powinno się doręczać pisma (i tu uważam iż zgodnie z wszelkimi wymogami) albo nie doręcza się pism a jedynie ich treść – nie są to więc dokumenty zgodne z procedurą cywilną, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni (konsekwencje takiego ujęcia w aspekcie dotychczasowych przepisów k.p.c. mogą być bardzo poważne). Interpretując art. 15 zss9 można wnioskować, iż sądy w ogóle nie muszą nam umożliwiać pobierania dokumentów (w Word !!!! lub pdf). Muszą umożliwić zapoznanie się z treścią i tyle.

Zobacz w LEX: Zasady doręczania pełnomocnikom zawodowym pism sądowych przez Portal Informacyjny - nagranie ze szkolenia >

 

Pisma z niepewną autentycznością

Warto zwrócić uwagę, iż pisma, które możemy „ściągnąć” z PI nie są w żaden sposób zabezpieczone w zakresie zapewnienia autentyczności i integralności. Są wizualizacją informacji jaka jest w systemie PI. Ale to nie wszystko – jak to w prowizorycznym rozwiązaniu – i tak w sądzie pismo trzeba wydrukować, podpisać i dołączyć do akt.

Zobacz procedurę w LEX: Wnoszenie pisma przez adwokata, radcę prawnego lub rzecznika patentowego >

Jestem zwolennikiem zmiany doręczenia na udostępnianie, umieszczania dokumentów sądowych w blockchain  łączenie z atrybutami – tak jak projektuje to UE. Ale nie systemu jaki zafundował nam polski ustawodawca czyli „blockchain po polsku”, polegającym na  umieszczeniu dokumentu papierowego w zamkniętym bloku, jak to w klasycznym blockchain (w „blockchain po polsku” są to papierowe akta) i zabezpieczenia technologicznie (w „blockchain po polsku” zabezpieczeniem jest podpis sędziego na wyroku). Można ?  – można. I decydenci zadowoleni - jest informatyzacja postępowania cywilnego. Wyrok pozostaje na papierze, akta pozostają tradycyjne, sędzia podpisuje się długopisem tylko pełnomocnik ma sobie przeczytać treść, bez możliwości weryfikacji autentyczności i integralności danych i na pamiątkę ściągnąć sobie dokument w formacie „Word”.

Czytaj w LEX: Elektronizacja pism procesowych, doręczeń i posiedzeń jawnych w postępowaniu cywilnym w okresie pandemii COVID-19 >

 

Dokumenty w postaci elektronicznej także dla sędziów

Przepisy jakie są wiemy. Wywołują i będą przez dłuższy czas wywoływały szereg problemów prawnych. De lege ferenda uważam, iż w najbliższym czasie pisma sądowe powinny być wyłącznie w postaci elektronicznej, także dla sędziów. Opatrywane podpisami elektronicznymi, osobistymi lub zaufanymi sędziego i tak udostępniane. W przyszłości wprowadzone w blockchain bez podpisu i tak udostępniane pełnomocnikom. Ale to trzeba przygotować. A pełnomocnik powinien móc składać pisma do sądu online. Dlaczego my mamy chodzić na pocztę podczas IV fali Covid19 ? Może przynajmniej, skoro tak lubimy prowizorki, pozwolić nam wysyłać pisma na maila sądu ? Co nie jest dobrym docelowo rozwiązaniem. Ale przywróciłoby jakąkolwiek równowagę i może skłoniło decydentów do systemowego podejścia do doręczeń. W szczególności, gdy w dużych sądach musiano by przeglądać setki maili i pism, tak jak to teraz muszą robić pełnomocnicy.

W chwili obecnej, nie zmieniając legislacji warto się zastanowić nad opatrywaniem pism kwalifikowaną pieczęcią elektroniczną. Tak jak przewidziano to procedurze administracyjnej.  Unikniemy dzięki temu bardzo wiele przyszłych kłopotów. A koszt niewielki. O prawdziwym blockchain w polskim sądownictwie na razie nie marzę, mało kto z prawników wie, czym rzeczywiście jest…

Autor, Dariusz Szostek, jest dr. hab. prof. Uniwersytetu Opolskiego