Sąd uznał, że wątpliwości te należy wyjaśnić z udziałem sędziów i protokolanta, biorących udział w losowaniu składu, a rozprawę odroczył do 25 października br. - Decyzja sądu jest przykładem zachowania standardów najwyższej staranności. Jeden z sędziów, który zdaje się już podejmował czynności w sprawie, nie mógł być do niej losowany, podlegał wyłączeniu, a tu się okazało, że został wylosowany. W tzw. międzyczasie pojawił się jeszcze jeden sędzia sprawozdawca, którego dzisiaj w składzie nie było. To wszystko trzeba wyjaśnić – ocenił Jarosław Gwizdak, były sędzi, a obecnie przedstawiciel fundacji Inpris – Instytut Prawa i Społeczeństwa.

Sędzia Waldemar Żurek ma stanąć przed sądem dyscyplinarnym, w związku z niepodjęciem pracy w wydziale, do którego go przeniesiono. W piątek był obecny w katowickim sądzie, ale nie chciał sprawy komentować, wygłosił jedynie ogólne oświadczenie: "Przede wszystkim musimy pamiętać, co jest ważne dla obywatela. Obywatele chcą mieć sądy bez polityki, wolne sądy bez nacisków - ani ministerialnych, ani jakichkolwiek innych. To są gwarancje, że te wszystkie prawa i wolności, które gwarantuje nam konstytucja, będą chronione. W każdym kraju, gdzie jest trójpodział władzy, to sądy stoją na straży tych praw i wolności obywatelskich" – powiedział.
- Sprzeciwiłem się nielegalnemu przeniesieniu mnie do innego wydziału celem szykany – napisał przed kilkoma dniami na portalu społecznościowym, informując o terminie sprawy - dodał.

 - To jest sprawa, która ma charakter związany czysto z pełnieniem urzędu przez pana sędziego. Ona dotyczy bardzo prostej kwestii, mianowicie niepodjęcia przez pana sędziego Żurka przez okres ponad miesiąca obowiązków w wydziale, do którego został przeniesiony decyzją prezesa sądu okręgowego - replikował zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędzia Michał Lasota.


Czytaj także: 
Dziś rozprawa dyscyplinarna sędziego Żurka>>
Rzecznik dyscyplinarny ma zająć się sędzią Żurkiem>>
Sędzia Żurek: Nie złamią mnie kolejnymi dyscyplinarkami>>