Czytaj: Hejt przeciw sędziom - dymisja wiceministra Piebiaka>>

- Całkowitą odpowiedzialność za to, co działo się w resorcie sprawiedliwości, ponosi obecny na sali minister sprawiedliwości - mówił w Sejmie uzasadniając wniosek o wotum nieufności wobec Zbigniewa Ziobry poseł sprawozdawca Borys Budka (PO-KO). - Mieliście być książętami sprawiedliwości, a jesteście rycerzami hejtu - dodał prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. - Głosowanie w sprawie odwołania Zbigniewa Ziobry to głosowanie za albo przeciw esbeckim metodom: nękania, szkalowania ludzi, które były stosowane w Ministerstwie Sprawiedliwości - wtórowała im posłanka PO-KO Kamila Gasiuk-Pihowicz. A poseł Maciej Masłowski przedstawiając stanowisko klubu Kukiz`15 stwierdził, że jeżeli minister wiedział o tym wszystkim. O tym, co się dzieje, co wyprawiają jego zastępcy, że materiały są od pięciu miesięcy w rękach prokuratury i nic nie zrobił, to jest bardzo źle. - Ale jeżeli nie wiedział, to jeszcze gorzej i tym bardziej nie zasługuje na to stanowisko i tym bardziej powinien się sam podać do dymisji" - mówił.

Ministra bronił premier Mateusz Morawiecki. Według niego reakcja na sprawę byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka była szybka i natychmiastowa. - Rząd zareagował "szybko i bardzo właściwie", minister Ziobro zareagował w sposób natychmiastowy - powiedział.

Zdaniem premiera była to sprawa, którą "z całą pewnością można nazwać kłótnią w rodzinie sędziów". - Jedni sędziowie rzeczywiście bronią i bronili starego porządku, aby było tak jak było. Ale pojawili się sędziowie, którzy chcą naprawiać rzeczywistość i nie godzą się na tak niską jakość wymiaru sprawiedliwości, jaka miała miejsce w III RP - mówił Morawiecki. Zdaniem szefa rządu do tego sprowadza się sprawa, za którą opozycja chciała zdymisjonować ministra Zbigniewa Ziobro. 

Czytaj: Prokuratura potwierdza śledztwo w sprawie hejtu z MS>>