Wszak organy mogą już domniemywać, że doręczanie jest prawidłowe. Wystarczy wskazać tylko podstawowe obowiązki świadka oraz podejrzanego w związku z czynnościami procesowymi. Mianowicie, każda osoba wezwana w charakterze świadka ma obowiązek stawić się i złożyć zeznania. Oskarżony (a więc również podejrzany) jest obowiązany stawić się na każde wezwanie w toku postępowania karnego, a zaraz po tym, jak w toku czynności procesowej poda adres do korespondencji, każda korespondencja wysyłana pod wskazany adres będzie uważana za doręczoną. Co zaś się dzieje z podejrzanym, któremu jeszcze nie ogłoszono zarzutów, ma już status podejrzanego, ale organy ścigania dopiero planują wykonać z nim czynności procesowe? Powinien się cieszyć, że organy ścigania wzywają go, a nie zatrzymują? Jednak jeżeli będzie miało miejsce doręczenie zastępcze, a wezwany się nie stawi, można domniemywać, że nie chce współpracować, nie chce się stawić. Być może to nawet członek rodziny odebrał wezwanie, a więc przypuszczać należy, iż przekazał je osobie zainteresowanej. Czy ma to znaczenie? Jakie kroki podejmą organy ścigania w tym zakresie? Z dużą dozą pewności można wskazać, że podejmą próbę zatrzymania i doprowadzenia podejrzanego.

Czytaj: Brak przedawnienia karalności w kontekście praw człowieka>>

ENA a możliwość doręczenia zastępczego

Możemy oczywiście zadawać pytanie: jak do tej czynności mają się prawa człowieka w postaci choćby gwarancji procesowych, prawa do rzetelnego procesu? To jednak będzie element rozpoznawany później, już po fakcie zatrzymania. Na początek będzie dolegliwość dla podejrzanego związana z wizytą organów ścigania, zatrzymaniem i przymusowym doprowadzeniem. To, że być może wezwanie nie zostało mu przekazane, będzie kwestią badaną odrębnie, ale już po jego zatrzymaniu.

Każdy potrzebuje pewnego rodzaju uzasadnienia dla swoich działań, a może nawet usprawiedliwienia. Przecież skoro ustawodawca przyjął możliwość doręczenia zastępczego, domniemanie doręczenia daje możliwość kolejnego kroku, a więc zatrzymania. Najwyżej prokurator wyda postanowienie o konieczności zastosowania dozoru – a więc środka zapobiegawczego – i tym samym spełni się jedna z przesłanek przymusowego doprowadzenia. Jak pokazuje doświadczenie, uzasadnieniem takiej decyzji będzie oczywiście fakt niestawiania się podejrzanego na wezwanie doręczone np. dorosłemu domownikowi. A co w kwestii braku dowodu, że zostało ono przekazane zainteresowanemu? To później. Na chwilę obecną będzie dolegliwość w postaci zatrzymania i pozbawienia wolności.

W przypadku Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA) przypomnieć należy, iż kieruje się on podobnymi przesłankami jak typowe zatrzymanie. Początkowo wszczyna się poszukiwania z uwagi na fakt, iż nie można ustalić miejsca przebywania podejrzanego ani nawiązać z nim kontaktu, potem list gończy, a na końcu ENA. Przyjmijmy, iż prokurator wnioskujący o ENA, a w ślad za nim sąd wydający postanowienie o Europejskim Nakazie Aresztowania, zastosował „złotą sentencję", wskazującą, iż poza wskazaniem na istnienie dowodów popełnienia przestępstwa, groźbą orzeczenia surowej kary pozbawienia wolności, próbowano wezwać osobę podejrzaną, która według ustaleń przebywała poza granicami kraju, ale nie stawiała się na wezwanie.

Kontrując, wskazać można, że gdyby osoba stawiła się, nie byłoby konieczne jej zatrzymanie, a w czynności procesowej, jaką należało wykonać, podejrzany brałby udział, przebywając na wolności. Jednak krnąbrność podejrzanego – co wydaje się wynikać z braku stawiennictwa – spowodowała, iż celowo nie współpracował z organami ścigania państwa wnioskującego o ENA i dlatego należało zastosować międzynarodowe kroki prawne.

 

Co z obcokrajowcem?

Badając ten problem przez pryzmat obcokrajowca, który nie miał ogłoszonego postanowienia o przedstawieniu zarzutów na terenie Polski, problem jest ciekawy w zakresie nie tylko procedury karnej, ale także praw człowieka i wymaga szerokiego kontekstu sprawy.

Po pierwsze, w takiej sytuacji podejrzany najczęściej nie wie, że jest podejrzany, i dowiaduje się o tym fakcie w momencie, gdy niestety jest już zatrzymany za granicą RP w związku z realizacją procedury ENA. Możliwości porozumienia się z prokuratorem, by podejrzany odpowiadał w sprawie karnej z wolnej stopy, zmalały w danej chwili do zera. Rozpoczyna się procedura ENA, gdzie w dokumentacji dostępnej dla państwa wydającego, jak i dla podejrzanego, będzie jedynie decyzja o ENA, w której lakonicznie będą wymienione zarzuty, wysokość możliwej do orzeczenia kary pozbawienia wolności za zarzucany podejrzanemu czyn oraz fakt, że przestępstwo się nie przedawniło. Ponadto, bazując na zasadzie zaufania, jaka obowiązuje w ramach ENA pomiędzy sądami państwa wnioskującego i wydającego, sąd państwa wydającego co do zasady nie prosi o akta sprawy ani nie weryfikuje dowodów w niej zgromadzonych – nie jest to obszar zainteresowania ENA. To oczywisty poziom współpracy, gdzie jedno państwo członkowskie UE powinno ufać, że drugie państwo będzie właściwie stosować procedury prawne i ścigać przestępców.

Po drugie, informacja, iż podejrzany nie stawia się na wezwanie wysyłane pod jakiś adres, nie znajduje się w ENA, a we wniosku o tymczasowe aresztowanie, który zostaje w kraju wnioskującym, oraz we wniosku o wydanie i postanowieniu o ENA, które nie jest przekazywane do kraju wydającego ściganego. Wszędzie więc ślepa furtka i brak możliwości uzyskania pomocy. Oczywiście będzie to możliwe, ale z udziałem prawników – i to zarówno po stronie państwa wydającego, którzy będą podejmowali kroki mające na celu wskazanie tych okoliczności, pod warunkiem że dostaną taką informację od prawników w państwie wnioskującym. Niestety przedstawiana powyżej sytuacja nie jest fikcyjna. Co więcej, użyty – w tej sprawie – we wniosku do sądu o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania zwrot, iż podejrzany nie stawiał się na wezwanie wysyłane pod ustalony zagraniczny adres, został zweryfikowany przez dostęp do akt sprawy i okazało się, iż próżno było szukać skutecznego, choćby zastępczego, doręczenia, zaś ustalony adres zagraniczny był już dawno nieaktualny, gdyż dotyczył zamkniętej już działalności gospodarczej.

 

Nowość
Czynności procesowe na odległość w postępowaniu karnym
-50%

Cena promocyjna: 89.5 zł

|

Cena regularna: 179 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 107.4 zł


Co wynika z orzecznictwa TSUE?

Powracając zatem do praw człowieka, powstaje pytanie, czy reguły europejskie chronią nas przed działaniami w postaci dowolności interpretacyjnej pojęć i zdarzeń, które mogą powodować daleko idące konsekwencje prawne. Unijne uregulowania w zakresie wyrażeń „wezwania osobistego" i „doręczenia urzędowej informacji inną drogą" używane są w związku z Decyzją ramową Rady w sprawie europejskiego nakazu aresztowania i procedury wydawania osób między państwami członkowskimi. Należy zadać pytanie, czy są to pojęcia na tyle szerokie, że domniemanie doręczenia jest zwrócone przeciwko osobie wzywanej, czy jednak organ musi wykazać, iż doręczenie zastępcze miało miejsce.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w wyroku z 2016 r. w sprawie C-108/16 PPU wypowiadał się w zakresie istoty domniemania. Uznał, iż należy interpretować je w ten sposób, że wezwanie, które nie zostało przekazane bezpośrednio zainteresowanemu, ale zostało doręczone na jego adres dorosłemu domownikowi, który podjął się oddać wezwanie zainteresowanemu, przy czym europejski nakaz aresztowania nie pozwala na ustalenie, czy i kiedy domownik rzeczywiście oddał to wezwanie zainteresowanemu, nie spełnia samo w sobie wymogów ustanowionych w tym przepisie.

Czyli używanie we wnioskach o tymczasowe aresztowanie lub ENA argumentacji, iż podjęto próby wezwania podejrzanego, doręczono zastępczo wezwanie, a mimo to podejrzany nie stawił się we wskazanym terminie, winno mieć jednoczesne potwierdzenie (dowód), iż odbierający je zastępczo dorosły domownik przekazał je zainteresowanemu.

Organy ścigania dążą do osobistego doręczenia wezwania

Ciekawa konstatacja nawet na bazie spraw karnych niewychodzących poza obszar Polski. Praktyka organów ścigania wskazuje, iż dążą one do osobistego doręczenia wezwania zainteresowanemu. Nie będzie to jednak standardem przy sprawach międzynarodowych, wobec tego tak istotna jest weryfikacja akt sprawy i – w razie podnoszenia, iż podejrzany nie stawił się na wezwanie – weryfikacja, czy zostało ono doręczone prawidłowo. Jak się okazuje, może to być kluczem przy sprawach związanych z Europejskim Nakazem Aresztowania.

Problem ten to nie tylko dolegliwość dla podejrzanego, to również zbędne obciążenie organów sądowych państwa wnioskującego i wydającego oraz dodatkowo koszty podatnika, a przede wszystkim – poza argumentami prawnymi – wydaje się, że w sposób oczywisty zbędna dolegliwość dla podejrzanego.

dr Paweł Gołębiewski, radca prawny, jest szefem Praktyki Przestępczości Międzynarodowej i Obsługi Klienta Zagranicznego, Kopeć & Zaborowski Adwokaci i Radcowie Prawni