Projekt Nowoczesnej przewidywał zniesienie ciszy wyborczej w dniu poprzedzającym wybory i referenda oraz w dniu głosowania. W dniu wyborów agitować nie można byłoby w budynku, w którym odbywa się głosowanie, ani w samym lokalu wyborczym. Projekt Nowoczesnej zakładał również, że publikowanie sondaży byłoby zabronione jedynie w dniu głosowania aż do zamknięcia lokali wyborczych.
Występująca w trakcie środowej debaty w imieniu wnioskodawców Marta Golbik (Nowoczesna) przekonywała, że obecne przepisy dotyczące ciszy wyborczej są anachroniczne i nie przystają do realiów współczesnego świata, a ich egzekwowanie jest "praktycznie niewykonalne, co obniża szacunek dla prawa oraz naraża państwo na śmieszność".
W trakcie środowej debaty propozycja Nowoczesnej nie wzbudziła jednak entuzjazmu pozostałych klubów parlamentarnych. Grzegorz Schreiber (PiS) złożył wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Także Eugeniusz Kłopotek (PSL) zapowiedział głosowanie za odrzuceniem propozycji Nowoczesnej. Jak ocenił, inicjatywa ta zmierza do zastąpienia złych przepisów jeszcze gorszymi. PO i Kukiz'15, mimo zastrzeżeń do projektu, deklarowały w środę chęć dalszych prac nad nim w Sejmie.
Zmiany w finansowaniu partii też nie przeszły
Oba projekty nowelizacji ustawy o partiach politycznych zakładały zmiany w systemie finansowania partii. Przed głosowaniem Piotr Misiło (Nowoczesna) i Agnieszka Ścigaj (Kukiz'15) apelowali jeszcze raz do izby, by nie odrzucać projektów, tylko skierować je do komisji.
Projekt przygotowany przez klub Nowoczesna zakładał, że na budżet partii politycznej składałyby się dwie części: dotacja z budżetu państwa oraz darowizny osób prywatnych, przy czym roczna suma wpłat od osoby fizycznej na rzecz danej partii nie mogłaby przekroczyć 50 tys. zł. Z kolei klub Kukiz'15 zaproponował w swym projekcie m.in. likwidację finansowania partii z budżetu państwa i wprowadzenie możliwości odpisania od podatku dochodowego 5 zł z przeznaczeniem na wybraną partię.
Przeciwko obu projektom opowiedział się dysponujący w Sejmie większością klub PiS, a także klub PSL. Jak przekonywał w środowej debacie Grzegorz Schreiber (PiS), rozwiązania zawarte w obu projektach przyczyniłyby się do destabilizacji życia publicznego w Polsce, ponieważ zmusiłyby partie polityczne do "walki o życie", czyli o środki finansowe w postaci darowizn, co w efekcie doprowadziłoby do permanentnej kampanii wyborczej.
Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami podstawą finansowania partii politycznych są środki publiczne w postaci subwencji na realizację ich celów statutowych. Wysokość subwencji jest uzależniona od uzyskanego wyniku w wyborach i obliczana na podstawie specjalnego algorytmu.
Ponadto partie mogą być finansowane ze składek członkowskich; ściśle określonych, limitowanych, pochodzących od osób fizycznych darowizn, spadków, zapisów oraz dochodów z majątku. Partiom przysługuje też dotacja związana z kosztami kampanii wyborczych do Sejmu i Senatu oraz Parlamentu Europejskiego.
Obecnie łączna suma wpłat od osoby fizycznej na rzecz partii politycznej, a także wpłat na Fundusz Wyborczy partii politycznej, nie może przekraczać w jednym roku 15-krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę (np. w 2015 r. minimalne wynagrodzenie wynosiło 1 tys. 750 zł., więc ten roczny limit wynosił nieco ponad 26 tys.). Kandydaci w wyborach mogą wpłacać na rzecz komitetu nie więcej niż 45-krotność minimalnej płacy (w 2015 było to ponad 78 tys. zł.). (ks/pap)
Dowiedz się więcej z książki | |
Polskie prawo konstytucyjne
|