Jak tłumaczy Magdalena Włodarczyk, dyrektor Krajowego Stowarzyszenia Przemysłu Tytoniowego (KSPT), opracowany przez Ministerstwo Zdrowia projekt nie wprowadza wielu kluczowych zapisów unijnej dyrektywy, a jednocześnie przewiduje regulacje niewymagane przez UE. To z kolei powoduje, że projekt musi być notyfikowany w Brukseli.
Cytowani przez "Rzeczpospolitą" eksperci twierdzą, że fabryki potrzebują co najmniej 8–12 miesięcy na przygotowanie produkcji według nowych wytycznych. Koszty przedsięwzięcia sięgną setek milionów złotych. – A Ministerstwo Zdrowia nie umieściło nawet w projekcie ustawy informacji, jakie mają być rozmiary ostrzeżenia na opakowaniach produktów tytoniowych. To ureguluje dopiero rozporządzenie. Kiedy? Nie wiemy. W konsekwencji branża traci cenny czas na przygotowania do produkcji – oburza się dyrektor KSPT.
Branża postuluje zatem, by usunąć z projektu ustawy datę 20 maja 2016 r. jako tę, od której producenci mogą wytwarzać swoje wyroby tylko zgodnie z przepisami dyrektywy i utrzymania terminu końca lutego 2017 r. na wyprzedaż wyrobów niespełniających wymogów nowych regulacji. Więcej>>>
Czytaj: Branża tytoniowa chce szybkiego wdrożenia dyrektywy tytoniowej>>>