Zdaniem autora felietonu opublikowanego w najnowszym numerze kwartalnika "Na wokandzie", zwycięstwo sędziów jest ważne, ale też dość słabe, bo oparte jest na kruczku prawnym, a nie na słuszności.
- Ponieważ nie udało się przekonać władzy i opinii publicznej, że sędziego nikt ruszyć nie może, to znaleziono kruczek prawny. I zrobili to sędziowie, którzy pełniąc swój urząd takich sztuczek nie lubią. I często krytykują adwokatów, którzy nie mogąc wygrać sporu dla swego klienta przy pomocy faktów i dowodów, sięgają po takie metody. Słabość tego zwycięstwa polega również na tym, że opinia publiczna nie została przekonana, że nie należy likwidować małych sądów, a jedynie że minister Gowin miał słabych doradców - pisze Krzysztof Sobczak. Więcej>>>
Bitwa o podpis wygrana, wojna o nadzór jeszcze nie
Sędziowie wygrali potyczkę w swojej kampanii zmierzającej do ograniczenia władzy ministra nad sądami. Decyzji o przeniesieniu sędziego nigdy nie podpisze już wiceminister, ale czy z tego sukcesu należy wyciągać jakieś wnioski w kontekście szerszego sporu o to, kto ma nadzorować sądy? - zastanawia się Krzysztof Sobczak.