Powodem – ale nie bezpośrednim – są unijne standardy ochrony środowiska, do których powinny być dostosowane drogowe inwestycje w Polsce. Choć udało się przyspieszyć prace nad budową autostrad, to zaniedbano te związane z drogami ekspresowymi. Proceduralne spory powodują wielomiesięczne opóźnienia. W efekcie, z zapowiadanych ponad 2 tys. kilometrów dróg może powstać o połowę mniej. Odbije się to negatywnie na światowej opinii na temat Polski, ale przede wszystkim na naszym rozwoju i na sytuacji firm wykonawczych. Przedsiębiorstwa uczestniczące w przebudowie kraju opracowały plany, zainwestowały pieniądze, zaciągnęły zobowiązania. Teraz, z powodu opóźnień wynikających z opieszałości lub niekompetencji urzędników i bałaganu w przepisach, nie mogą tych inwestycji realizować. Ponoszą z tego tytułu wymierne koszty.
– Niechlujstwo w tworzeniu prawa i błędy urzędników prowadzą do poważnych opóźnień. Aby to zmienić trzeba jak najszybciej uprościć przepisy dotyczące inwestycji środowiskowych w Polsce i dostosować je w taki sposób aby unijne prawo nam nie przeszkadzało. Do tej pory rząd traktował te kwestie niepoważnie – uważa Ryszard Pazdan, ekspert BCC ds. zmian klimatycznych i ryzyk środowiskowych.
Sytuacja jest nadzwyczajna i wymaga podjęcia nadzwyczajnych działań, np. takich jak ostatnia nowelizacja ustawy o zamówieniach publicznych. Dzięki niej udało się ukrócić praktykę przeciągania procedury przetargowej przez uczestniczące w niej firmy, co znacznie skróciło czas od wyboru właściwego oferenta do podpisania z nim umowy - pisze w swoim stanowisku Business Centre Club.









