W raporcie Forum Obywatelskiego Rozwoju czytamy, że wprowadzony w 2009 roku w ustawie o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury z 23 stycznia 2009 r. wymóg ukończenia aplikacji ogólnej dla kandydatów na asystentów sędziego nie miał dobrego uzasadnienia i jest nadmierny. Wymóg ten, co prawda, daje więcej pracy wykładowcom Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, ale nie daje sądom i społeczeństwu mierzalnych korzyści - uważa Szymon Murek. - Co gorsza, doprowadził do spadku chętnych do zajęcia tego stanowiska oraz braku asystentów w sądach. Sędziowie do sprawnego orzekania potrzebują asystentów, których ilość jest obecnie niewystarczająca, a perspektywy wzrostu ilości osób zainteresowanych tym stanowiskiem są niewielkie. Wymagając odbycia swoistej „praktyki czeladniczej“ na stanowisko asystenta sędziego, Polska odstaje od innych krajów rozwiniętych, gdzie powszechne jest podjęcie pracy asystenta już podczas studiów prawniczych lub natychmiast po ich ukończeniu. Należy znieść aplikację dla asystentów sędziego i pozwolić sędziom samodzielnie ustalać wymogi dla ich asystentów - dodaje MUrek.

Zbyt niskie zarobki
Zawód asystenta sędziego jest mało popularny ze względu na wysokie wymagania połączone ze stosunkowo niskimi zarobkami – według Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie wynagrodzenia zasadniczego asystentów sędziów (Dz.U. z 2012 r. poz. 412), zarabiają oni od 2675 złotych do 3824 złotych (w praktyce pracują najczęściej za najniższą dopuszczalną stawkę – sądy mają autonomię w kształtowaniu wysokości ich zarobków, z której skrzętnie korzystają, oszczędzając na pensjach asystentów). Większość absolwentów prawa, nawet jeśli decyduje się na aplikację ogólną, woli dalej kształcić się w kierunku lepiej płatnych i bardziej prestiżowych zawodów prokuratora i sędziego. Dopuszczenie do zawodu asystenta sędziego osób od razu po skończonych studiach prawniczych zwiększy zainteresowanie tą pożyteczną posadą, co w wydatny sposób ułatwi pracę sędziom i będzie miało bezpośredni wpływ na zmniejszenie przewlekłości postępowań w polskich sądach.
Asystent sędziego to pracownik sądu. Wykonuje on samodzielnie czynności administracji sądowej oraz czynności przygotowania spraw sądowych do ich rozpoznania. W znacznej mierze odciąża więc sędziów z obowiązków administracyjnych, przyspieszając i ułatwiając ich pracę.

Wyższe kryteria - mniej chętnych

Zaostrzenie kryteriów w zdecydowanym stopniu wpłynęło na obniżenie zainteresowania tym zawodem. Potwierdzają to sami sędziowie w rozmowach, a także dane dotyczące zatrudnienia w poszczególnych sądach. Dla przykładu warto przytoczyć kilka danych:
W 2011 roku w Sądzie Okręgowym w Warszawie w postępowaniu kwalifikacyjnym wyłoniono jedynie 19 nowych asystentów, podczas gdy wakatów było aż 25.
Do Sądu Okręgowego w Siedlcach w przeciągu ostatnich trzech lat zgłosiło się jedynie dwóch kandydatów na asystentów sędziego, a zdecydowana większość zatrudnionych już na tym stanowisku pracuje tam od ponad trzech lat – czyli nie objęła ich reforma z 2009 roku i przy kwalifikacji nie musieli spełniać wyśrubowanych wymagań.
W Sądzie Rejonowym w Sokołowie Podlaskim w tym roku przeprowadzono już dwa konkursy, mające wyłonić nowego asystenta sędziego. Oba nie doszły jednak do skutku, gdyż nie zgłosił się ani jeden chętny.
Przykłady te można mnożyć, większość sądów w kraju zmaga się ze znacznym spadkiem zainteresowania zawodem asystenta sędziego. Z danych przedstawionych przez Ogólnopolskie Stowarzyszenie Asystentów Sędziów wynika, że aż w 40% sądów powszechnych asystenci pomagają więcej niż dwóm sędziom. Zdarzają się wypadki, kiedy jeden asystent współpracuje z kilkunastoma sędziami.
 

Źródło: FOR