Z danych Centrum Systemów Informatycznych Ochrony Zdrowia wynika, że we wrześniu liczba aptek w Polsce nieznacznie spadła. Spadek liczby aptek w sierpniu raportował zaś PEX Pharma Sequence. Natomiast w lipcu do wojewódzkich inspekcji farmaceutycznych złożono tylko jeden na całą Polskę wniosek o otwarcie nowej apteki, wobec średnio 105 wniosków miesięcznie składanych przed wejściem w życie regulacji.

Z danych PEX Pharma Sequence wynika również, że w okresie czerwiec - sierpień 2017 ceny leków OTC (bez recepty) wzrosły o 4,1 proc. w stosunku do analogicznego okresu roku 2016, a leków nierefundowanych wydawanych na receptę o rekordowe 6,4 proc. (także w okresie czerwiec - sierpień 2017 w stosunku do analogicznego okresu roku 2016).
- Ten wzrost, choć bardzo wysoki, byłby jeszcze wyższy, gdyby nie był amortyzowany zwiększoną liczbą otwarć aptek w połowie roku, związaną ze spodziewanym zabetonowaniem rynku, ale z czasem ten bodziec ulegnie osłabieniu. Pojawią się wtedy lub umocnią lokalne monopole, które wezmą w posiadanie lokalne rynki i będą z tego faktu czerpać pełnymi garściami - dotyczy to zwłaszcza mniejszych miejscowości - twierdzi dr Dobrawa Biadun, ekspertka Konfederacji Lewiatan.

Organizacje zrzeszające przedsiębiorców przypominają, że uchwalona 25 czerwca nowelizacja Prawa farmaceutycznego wprowadziła w Polsce model apteczny poczwórnie zamknięty. Z typowego europejskiego systemu otwartego (wg raportu UOKiK z 2015 r.) zmieniła go w jeden z najostrzejszych, najbardziej restrykcyjnych systemów zamkniętych w Europie, w którym łącznie obowiązują restrykcyjne ograniczenia właścicielskie (apteka dla aptekarza), ilościowe (maksymalnie cztery apteki oraz regulacja „1%"), geograficzne i demograficzne (bez żadnych wyjątków, takich jak szpitale, dworce czy centra handlowe, co jest standardem w krajach, gdzie takie ograniczenia obowiązują) oraz zakaz reklamy aptek, który w praktyce jest zakazem jakiejkolwiek komunikacji apteki i farmaceuty z pacjentami.
Po 25 czerwca br. właścicielem apteki może zostać jedynie farmaceuta posiadający jednocześnie prawo wykonywania zawodu (a więc nie każdy farmaceuta). Dodatkowo wprowadzono maksymalnie limit czterech aptek dla jednego farmaceuty, spełniającego wymogi ustawy. Przedsiębiorcy, którzy nie są farmaceutami, mogą aptekę jedynie stracić, a nowej nie będą już w stanie otworzyć. Na nowe restrykcje własnościowe nakłada się stara regulacja, mówiąca o tym, że przedsiębiorca, posiadający powyżej 1 proc. ogólnej liczby aptek w danym województwie nie może otrzymać zezwolenia na otwarcie nowej apteki.

- Polski rynek apteczny to dziś twór niespotykany nigdzie w rozwiniętym świecie. Co gorsza, idziemy w kierunku odwrotnym, niż nowoczesny świat - mówi Marcin Piskorski, prezes zarządu Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET. - W rozwiniętych krajach Europy od lat obserwujemy tendencję liberalizowania rynku aptecznego. Wynika to m.in. z faktu, że systemy zamknięte są drogie dla płatnika publicznego i prywatnego. Tworząc bowiem pozbawione ryzyka środowisko biznesowe dla właścicieli aptek, którymi z reguły są w tych systemach członkowie korporacji aptekarskiej, znoszą jakiekolwiek mechanizmy konkurencyjne, co szybko przekłada się na wzrost cen i spadek dostępności - dodaje.
- W pracach nad regulacją ostrzegaliśmy, że przyniesie ona spadek liczby aptek, a więc spadek dostępności leków dla pacjentów oraz wzrost cen leków. Pierwsze tego oznaki już się pojawiają - powiedział Marcin Nowacki, wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Zdaniem ekspertów oceniających funkcjonowanie nowej regulacji, nie ma też żadnych efektów, dla których ta ustawa została uchwalona, na które wskazywali jej projektodawcy. - Motywacją dla uchwalenia zmian w prawie było zapewnienie powstawiania nowych aptek na terenach słabiej zaludnionych. Jak wskazują dane o liczbie wniosków o wydanie nowych zezwoleń, efekt ten najprawdopodobniej nie zostanie osiągnięty. Niektóre z postulatów twórców nowelizacji były niewykonalne już w chwili ich zapisania. Cel w postaci repolonizacji aptek i wyrwania ich z rąk obcego kapitału od początku brzmiał demagogicznie. Już przed uchwaleniem zmian w prawie, 96 proc. aptek w kraju należało do polskich przedsiębiorców – czytamy w opinii Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET.