Swoją opinię na ten temat były Rzecznik Praw Obywatelskich i były prezes Trybunału Konstytucyjnego wygłosił we wtorek po południu podczas zorganizowanej w Krakowie promocji napisanej przez niego wspólnie z Krzysztofem Sobczakiem książki pt. Państwo prawa jeszcze w budowie. Jeden z jej rozdziałów poświecony jest właśnie dylematom związanym z poszukiwaniem dobrych proporcji pomiędzy potrzebą poczucia bezpieczeństwa a swobodami obywatelskimi.
- Ja się boję, żeby władza organizująca tego typu kontrole nie rozszerzała tego ponad niezbędną miarę. My to przecież w Polsce obserwujemy. Te podsłuchy, inwigilacje, kontrola bilingów, ten wszechobecny monitoring. To są wszystko przykłady przyzwyczajania się władzy do stosowania pewnych środków, które znajdują nawet akceptację społeczną, bo one są wykorzystywane pod hasłem „zwiększamy nasze bezpieczeństwo”. Ale to ogranicza naszą wolność i prawa obywatelskie – mówił prof. Zoll.
Ale przyznawał, że to jest takie zamknięte koło. Mamy pewne obawy, boimy się terroryzmu, boimy się bandytów i złodziei, a więc chcemy, żeby władza nas przed tym broniła. Władza, która słyszy takie oczekiwania, mówi: w porządku, ale dajcie nam do tego uprawnienia. Pozwólcie nam zdejmować sobie buty i prześwietlać na lotniskach, rejestrować wasze bilingi, nagrywać wszędzie i o każdej porze. A my potem dziwmy się: nie za dużo tego?
- To jest dość charakterystyczne, że jak jakaś instytucja czy służba już się rozpędzi, w tym nawet słusznym z wielu powodów procederze, to może potem mieć problem z wyhamowaniem. Tu trzeba bardzo wyraźnie definiować granice, poza które nie można wykraczać. My powinniśmy przeprowadzić taką publiczną debatę na ten temat. Właśnie na temat granic tego ograniczania naszej wolności i ingerowania w naszą sferę prywatności. Z punktu widzenia praw człowieka to jest zupełnie fundamentalny problem – powiedział prof. Andrzej Zoll.
Książka Państwo prawa jeszcze w budowie, będąca serią wywiadów przeprowadzonych przez Krzysztofa Sobczaka z prof. Andrzejem Zollem, ukazała się właśnie nakładem wydawnictwa Wolters Kluwer Polska.
W kolejnych jej rozdziałach autorzy analizują proces dochodzenia w ciągu ostatnich 25 lat do standardów państwa prawnego Polsce. Jak wynika z konkluzji autorów, niełatwy to proces i nierównomierny. Od przełomu z 1989 roku zaszliśmy w tej dziedzinie bardzo daleko, ale ciągle jest jeszcze niedosyt. Ale też oczekiwania – zauważają autorzy – rosną, trzeba wiec jeszcze nad poziomem demokracji i praworządności pracować.
Najważniejsze tezy swoje książki autorzy zaprezentowali licznie zgromadzonym w Międzynarodowym Centrum Kultury przy krakowskim rynku przedstawicielom świata nauki, środowisk prawniczych, polityki i administracji.