Sprawa dotyczy zajścia, do którego doszło 10 czerwca 2017 roku podzczas tzw. miesięcznicy smoleńskiej. W trakcie przemarszu uczestników manifestacji ulicą Krakowskie Przedmieście przed Pałac Prezydencki w Warszawie kilkadziesiąt osób niezwiązanych z miesięcznicą usiadło na chodniku i na jezdni. Był wśród nich Władysław Frasyniuk

Siedzący na Krakowskim Przedmieściu mieli uniemożliwiać marsz uczestnikom miesięcznicy. Interweniowała policja i funkcjonariusze użyli siły fizycznej. Podnosili siedzących na Krakowskim Przedmieściu i wynosili ich poza teren obchodów miesięcznicy. Wynieśli również Władysława Frasyniuka. Bezpośrednio po tym zajściu ówczesny rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji Mariusz Mrozekinformował, że "Władysław Frasyniuk będzie odpowiadał za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta". I dodał, że "ma to związek z popychaniem policjanta, który w stosunku do tego mężczyzny podejmował czynności - wyjaśniał rzecznik KSP".

Jak stwierdził rzecznik prokuratury prok. Łukasz Łapczyński, zebrane dowody jednoznacznie wskazują na to, że Władysław Frasyniuk dopuścił się zarzucanego mu czynu. - Pozwalają przy tym na stwierdzenie, że zachowanie podejrzanego wobec pełniących służbę umundurowanych funkcjonariuszy policji było celowe i zmierzało do naruszenia ich nietykalności cielesnej - wskazał prokurator.

Według prokuratury Frasyniuk "stawiał gwałtowny opór, wierzgał nogami, krzyczał i reagował agresywnie". - W trakcie wynoszenia go poza trasę przemarszu kopał jednego z policjantów, naruszając jego nietykalność cielesną. Zachowywał się agresywnie także po przeniesieniu ze środka ulicy, wyrywając się policjantom, którzy próbowali go wylegitymować. Funkcjonariusza, który wzywał go do zachowania zgodnego z prawem, gwałtownie popchnął, naruszając także jego nietykalność cielesną. Na prośbę o podanie danych osobowych, wymieniał fałszywe imiona i nazwiska - opowiada prokurator Łapczyński.