20 maja w trakcie spotkania Lecha z Legią przy stanie 2:0 dla gości z trybuny zajmowanej przez kibiców poznańskiej drużyny na murawę poleciały race i świece dymne. Sędzia w 77. minucie przerwał zawody, a piłkarze opuścili boisko. Sympatycy Lecha zaczęli napierać na ogrodzenie i po chwili kilkudziesięciu z nich pojawiło się na trawie. Do akcji wkroczyło około 200 policjantów, którzy przegonili chuliganów z powrotem do sektora.
Spotkanie decyzją wojewody i delegata PZPN zostało zakończone. Komisja Ligi Ekstraklasy przyznała walkower 3:0 warszawskiej drużynie, która została mistrzem Polski.
We wtorek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Magdalena Mazur-Prus poinformowała, że przeprowadzono m.in. przeszukania pomieszczeń technicznych i gospodarczych poznańskiego stadionu, udostępnianych przez zarządcę kibicom. Przesłuchano także świadków i zabezpieczono dokumentację związaną z organizacją meczu Lech - Legia na poznańskim stadionie.
Straty oszacowano na ponad 30 tys. zł
Prokurator powiedziała, że straty poniesione na skutek zniszczenia trybuny i murawy oszacowano na ponad 30 tys. zł.
Mazur-Prus podała, że prokuratorskie zarzuty przedstawiono już 29 osobom.
"Zatrzymanym ogłoszono zarzuty popełnienia występków z art. 60 ust 1, art. 60 ust. 1 i 4 Ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, to jest wtargnięcia na murawę boiska oraz wtargnięcia na murawę, używając elementów odzieży mających utrudnić identyfikację, przy przyjęciu, iż sprawcy dopuścili się występku o charakterze chuligańskim. Ponadto podejrzanemu, który podczas zajścia rzucił w policjanta elementem ogrodzenia, powodując u pokrzywdzonego obrażenia ciała, przedstawiono zarzut czynnej napaści na funkcjonariusza policji" – podała Mazur-Prus.
Dodała, że wobec 26 osób prokuratura zastosowała wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji z obowiązkiem stawiennictwa we wskazanej jednostce z częstotliwością od 5 do 7 razy w tygodniu, poręczeń majątkowych w kwotach od 5 do 10 tys. zł oraz zakazów udziału w imprezach masowych, w tym meczach piłki nożnej.
"Zdecydowana większość podejrzanych przyznała się do popełnienia zarzucanych im występków i złożyła wyjaśnienia. Grozi im kara do 5 lat pozbawienia wolności" – podała Mazur-Prus.
Wobec trzech podejrzanych - Jarosława J., Mikołaja N. i Piotra K. - Sąd Rejonowy Poznań - Grunwald i Jeżyce zastosował tymczasowe aresztowanie na trzy miesiące.
Mikołajowi N. zarzucono czynną napaść na funkcjonariusza policji i wtargnięcie na murawę z zasłoniętą twarzą - co jest zagrożone karą do 10 lat więzienia. Mężczyzna miał rzucić prętem w kierunku interweniującego policjanta.
Piotr K., ps. "Klima", usłyszał zarzut podżegania do popełnienia przestępstw o charakterze chuligańskim, które polegały na wtargnięciu kibiców na murawę boiska. Grozi za to do pięciu lat więzienia. Dwa lata temu Piotr K. został skazany za to, że w trakcie meczu piłkarskiego, prowadząc doping, znieważył wyznawców islamu. Podczas meczu przez megafon miał zaintonować wulgarne przyśpiewki: "Islamista brudna k..., nam Polakom nie dorówna. Cały stadion śpiewa z nami, wyp... z uchodźcami".
Kibice zebrali się pod aresztem
W niedzielę grupa kibiców Lecha zebrała się pod poznańskim aresztem śledczym, aby – jak wskazali – "wyrazić wsparcie dla kiboli przebywających za kratami, w tym zatrzymanych ostatnio, pod wpływem absurdalnej nagonki, Klimy, Dyzmy i Dziury". Zdjęcie obrazujące to wydarzenie grupa kibiców opublikowała w poniedziałek w mediach społecznościowych.
Stowarzyszenia Kibiców Lecha Poznań kilka dni po meczu opublikowało na swojej stronie internetowej oświadczenie, w którym wskazało, że "media i wszelkiej maści urzędy, w tym Prokuratura i Policja, próbują przekonać cały świat, że w Poznaniu na naszym stadionie doszło do tragicznych i chuligańskich wydarzeń". Stowarzyszenie podało, że według jego wiedzy, straty na stadionie wynoszą kilkanaście tysięcy złotych, a także, że "nic nikomu się nie stało".
"Kibice i sympatycy Kolejorza udali się do domów, Miasto przeżyło i funkcjonuje dalej. Niestety dzień po meczu ogólnopolska nagonka na nas osiągnęła pułap Mount Everest. Zostało zatrzymanych kilkunastych kibiców, a jak twierdzi Policja słowami m.in. swojego rzecznika - idziemy po następnych. Według naszych informacji zatrzymywani są wszyscy, którzy stali przy płotach lub byli w pobliżu. Zarzuty stawiane osobom zatrzymanym są delikatnie mówiąc dziwne" – podkreślono w oświadczeniu.
Stowarzyszenie zaznaczyło, że czuje się w obowiązku zorganizować pomoc prawną dla kibiców i zorganizowało zbiórkę pieniędzy na ten cel.
"Prosimy wszystkich tych, którzy utożsamiają się z niedzielnym protestem o pomoc dla zatrzymanych kolegów. Chcemy i jesteśmy zobowiązani im pomóc w takiej chwili, gdyż jesteśmy znani z tego, że nigdy nie zostawiamy braci po szalu w potrzebie. Nie mamy wpływu na przedstawione zarzuty, ale powinniśmy im pomóc, żeby byli godnie reprezentowani przeciw ogólnopolskiemu hejtowi, medialno-policyjnej manipulacji o skali wydarzeń przy Bułgarskiej" – napisano.
Policja i prokuratura nadal identyfikują osoby, które zakłóciły przebieg meczu.
A.P.M/PAP