Premier poinformował, że po przyjęciu dymisji kilku wiceministrów w ubiegłym tygodniu oraz po kilkunastu dymisjach wręczonych dziś, w sumie 17 wiceministrów odejdzie z rządu. Ale dodał, że zamierza dotrzymać swojego zobowiązania, że rząd zostanie zmiejszony w sumie o ponad 20 wiceministrów.
Jak poinformowała rzecznik rządu Joanna Kopcińska, stanowiska stracili: Jerzy Materna (ministerstwo gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej), Andrzej Piotrowski (ministerstwo energii), Piotr Woźny (ministerstwo przedsiębiorczości i technologii), Maciej Małecki (KPRM), Rafał Bochenek (KRPM), Paweł Sałek (ministerstwo środowiska), Ewa Lech (ministerstwo rolnictwa), Aleksander Bobko (MNiSzW), Michał Woś (MS), Krzysztof Silicki (MC), Marek Tombarkiewicz (MZ) i Piotr Gryza (MZ). Kopcińska dodała, że wcześniej odwołani zostali: Andrzej Szweda Lewandowski (MŚ), Kazimierz Smoliński (MI), Tomasz Żuchowski (MI), Jarosław Pinkas (KPRM) i Krzysztof Szubert (MC).
- W najbliższych dwóch tygodniach zostaną przedstawione nazwiska kolejnych wiceministrów, którzy odejdą z rządu. Tak żeby moje zobowiązanie wypełnić, i żeby rzeczywiście o ponad dwudziestu wiceministrów, rząd został zmniejszony - mówił szef rządu.
Zmiany strukturalne, nie tylko personalne
Premier stwierdził, że to zmiany, które upodobnią polski rząd do rządów w państwach o ugruntowaneje demokracji. - Rząd PiS tym się różni od poprzedników, że dotrzymuje słowa i my kontynuujemy te nasze wewnętrzne reformy w taki sposób, żeby rząd był trochę mniej polityczny, a trochę bardziej urzędniczy - mówił Morawiecki.
Tę opinię premier wyraził w kontekście swojej zapowiedzi, że to nie tylko zmiany personalne, ale także strukturalne. Jak mówił, konsekwencją odejścia wiceministrów będą zmiany w strukturze resortów, co zdaniem premiera ma usprawnić ich pracę. Premier podkreślił, że "najbardziej istotną przyczyną" przeprowadzanych zmian w rządzie jest "chęć przeprowadzenia zmian strukturalnych". Jak mówił, "hasłem przewodnim" jest "konsolidacja działań".
- W środę na Komitet Stały Rady Ministrów trafią projekty zmian legislacyjnych, w tym w ustawie o służbie cywilnej, które doprowadzą do zmiany modelu rządu z politycznego na polityczno-urzędniczy - zapowiedział w poniedziałek szef kancelarii premiera Michał Dworczyk.
Podsekretarze stanu urzędnikami
Istotną zmianą ma być też zapowiadana już wcześniej zmiana statusu podsekretarzy stanu, którzy mają być przesunięci do kategorii urzędników cywilnych. - Są kontynuowane prace "związane ze zmianami strukturalnymi, zmianami trybu pracy" rządu - powiedział Morawiecki. Jak oświadczył, "wkrótce" na Komitet Stały Rady Ministrów trafi "propozycja ustawy". - Jeżeli ta ustawa zostanie zaakceptowana przez parlament, to podsekretarze stanu staną się najwyższą kategorią, najwyższą grupą urzędników, a więc rząd będzie wtedy znacząco zmniejszony z punktu widzenia tej grupy politycznej - powiedział premier.
Szef KPRM poinformował, że model polityczno-urzędniczy oznacza, iż politykami będą tylko ministrowie i sekretarze stanu. Jego zdaniem ograniczy to liczbę polityków w rządzie do ok. 50-60 osób. Jak dodał Dworczyk pozostali wiceministrowie będą podsekretarzami stanu w służbie cywilnej "z wszystkimi tego konsekwencjami".
- Nie będą mogli uczestniczyć w życiu partii politycznych, nie będą mogli być radnymi, nie będą mogli występować publicznie w ramach stricte politycznej debaty. Będą mieli nawet dodatkowe ograniczenia, które nie będą obejmowały innych członków służby cywilnej, np. nie będą mogli zasiadać w radach nadzorczych. Będą musieli się też legitymować stosownym wykształceniem - podkreślił Dworczyk.
Czytaj: Podsekretarze stanu mają być urzędnikami>>