W 2013 roku bez żadnej zmiany prawa urzędnicy w sposób zorganizowany i skoordynowany zaczęli stosować dość dziwną, nową interpretację prawa, która w praktyce uniemożliwia skażanie alkoholu na cele przemysłowe w Polsce, przy jednoczesnym dopuszczeniu do importu skażonego alkoholu z zagranicy w zasadzie bez żadnych ograniczeń. Działania te, zdaniem ZPP, mają znamiona popełnienia przestępstwa z art. 231 kodeksu karnego
Jak czytamy w zawiadomieniu, stosowanie nowej interpretacji przepisów prawa niesie za sobą bardzo wysokie koszty społeczne oraz wiąże się z poważnymi stratami dla budżetu Skarbu Państwa, jak również prowadzi do wyrządzenia poważnych szkód wielu podmiotom gospodarczym.
ZPP szacuje, że na skutek ww. działania pracę może stracić około 1.000 osób, a budżet Skarbu Państwa może nie otrzymać nawet 15 mln PLN CIT, 35 mln PLN VAT, 5 mln PLN PIT oraz 1,5 mln PLN podatku od nieruchomości. Bardzo mocno może ucierpieć także branża gorzelnicza – 20 proc. spirytusu wytwarzanego w Polsce przetwarzały firmy zajmujące się skażonym alkoholem na cele przemysłowe.
Podstawowym zagadnieniem, uzasadniającym według resortu finansów zaostrzenie przepisów, był proceder odkażania alkoholu i następnie sprzedawania go jako zdatny do spożycia. W zawiadomieniu ZPP nie kwestionuje tego, że takie przypadki istnieją. Zwraca jednak uwagę, że należy odnotować , że nigdy nie udowodniono, że odkażany w taki sposób alkohol był alkoholem skażonym na terytorium Polski. W opinii Związku, istnieją poważne przesłanki, by twierdzić inaczej.
ZPP powołuje się na raport z wyników kontroli NIK, zgodnie z którym przez jedno tylko przejście graniczne (w Przemyślu), w ciągu trzech lat wprowadzono do Polski ok. 41 tysięcy ton alkoholu skażonego łatwą do usunięcia substancją. Urzędnicy błędnie klasyfikowali towar jako „wyrób niewymieniony”, opodatkowując go nieistniejącą w przepisach unijnych stawką 0 proc.. Według prawidłowej procedury, towar powinien być zwolniony z podatku akcyzowego, co skutkowałoby koniecznością nadzoru nad sposobem wykorzystania go wewnątrz kraju. Istnieje więc podejrzenie, że w wyniku nieprawidłowości w działaniach Ministerstwa Finansów i urzędników celnych, z alkoholu wprowadzonego tylko przez jedno przejście graniczne w ciągu trzech lat, mogło powstać w Polsce przynajmniej 410 tysięcy hektolitrów nielegalnie odkażonego alkoholu.
– Wyczerpaliśmy wszelkie możliwości interwencyjne w tej sprawie. Pisaliśmy i apelowaliśmy „do wszystkich”, posłowie składali interpelacje. Bez skutku. Dlatego idziemy z tym do Prokuratora. Jeżeli nie wiadomo kto, nie wiadomo kiedy i nie wiadomo gdzie, bez zmiany jakichkolwiek przepisów, podejmuje decyzje, żeby wykończyć polski sektor skażania alkoholu i otworzyć drogę dla importu zagranicznego, to mamy do czynienia z konspiracją i zorganizowaną działalnością przestępczą – powiedział Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP.