- Tak słaby wynik po stronie kredytów to w dużej mierze efekt spłaty ponad 1 mld zł pożyczek konsumpcyjnych. Obecnie ich łączna kwota sięga 141,3 mld zł, co oznacza powrót do sytuacji z wiosny zeszłego roku. Z wyszczególnianych przez NBP informacji na temat kredytów konsumpcyjnych widać, że jedyną ich kategorią, która się powiększyła, jest debet w koncie. Ich pula na koniec stycznia sięgnęła 11,5 mld zł, ale maksymalna wartość z listopada wynosiła 11,65 mld zł. Niezmiennie od pół roku spada natomiast zadłużenie Polaków na kartach kredytowych. W styczniu zmniejszyło się ono o 220 mln zł, do 14,35 mld zł. Zupełnie nieźle wygląda natomiast sytuacja w kredytach na nieruchomości. W złotych ich wartość wzrosła o 1,69 mld zł, a w walutach, po odjęciu efektów kursowych (CHF stracił na wartości 3,3 proc.), ich przyrost można szacować na ok. 0,6 mld zł - pisze Halina Kochalska, analityk Open Finance. Według Kochalskiej, jak na początek roku, gdy Polacy nie kwapią się szczególnie do zakupów mieszkań, nie wspominając już o rozpoczynaniu budów, to jest zupełnie nieźle. Dla porównania w styczniu zeszłego roku wartość kredytów na nieruchomości osób prywatnych zarówno w walutach jak i złotych powiększyła się o ok. 1,6 mld zł.