Dyskusje w sprawie zmian w OFE rozpoczęły się w 2010 r. Pomysł, przewidujący obniżenie składek przekazywanych do OFE, zaproponowali minister pracy Jolanta Fedak i minister finansów Jacek Rostowski.

W marcu 2011 r. rząd przyjął projekt zmian w systemie emerytalnym, zgodnie, z którym składka do OFE miała być zmniejszona z 7,3 proc. do 2,3 proc., a potem powinna stopniowo wzrastać, by w 2017 r. osiągnąć 3,5 proc. Pozostała część składki, która zamiast do OFE ma być przekazana do ZUS, trafi na specjalne indywidualne subkonta.

Rząd zaproponował też wprowadzenie od 2012 r. 4-proc. ulgi podatkowej dla osób dodatkowo oszczędzających na emeryturę.

Zmianie ma ulec górny limit udziału akcji w portfelu OFE. Obecny, który wynosi 40 proc. aktywów funduszy, ma do 2020 r. osiągnąć 62 proc., a docelowo 90 proc.

Premier Donald Tusk po posiedzeniu Rady Ministrów 8 marca powiedział, że zmiany te oznaczają, iż potrzeby pożyczkowe Polski do 2020 r. zmniejszą się o ok. 190 mld zł.

"Uzyskaliśmy efekt, który moim zdaniem nie jest do końca satysfakcjonujący dla moich ministrów, nie jest do końca satysfakcjonujący dla OFE (...), ale powinien być satysfakcjonujący dla dzisiejszych i przyszłych emerytów i dla podatników, bo zabezpiecza finanse publiczne" - powiedział premier.

Zadeklarował wówczas, że jest gotów zapłacić cenę polityczną za wprowadzane zmiany, że woli przegrać wybory niż powiedzieć obywatelom, że ktoś przez 10 lat będzie szukał 200 mld zł w ich kieszeniach. "Zdaję sobie sprawę, że mogę za to - w sensie politycznym - zapłacić cenę najwyższą. Ale wolę ją zapłacić, niż by mieli ją przez długie, długie lata płacić i to nie w głosach, ale w pieniądzach, zwykli ludzie" - zaznaczył.

Decyzji rządu bronił wówczas minister gospodarki Waldemar Pawlak. Podkreślał, że decyzja w sprawie zmian w OFE nie była łatwa, ale konieczna.

Według głównego ekonomisty PricewaterhouseCoopers prof. Witolda Orłowskiego przyjęty przez rząd projekt był kompromisem, również między ministrami, z którego nikt nie jest zadowolony, ale jest "jakimś koniecznym rozwiązaniem".

Minister finansów Jacek Rostowski zgadzał się, że rządowy projekt był kompromisem. Polega on na tym, że rząd przyjął docelową wysokość składki do OFE w jego wersji, natomiast w kwestii dziedziczenia składki przyjęto propozycję ministra Michała Boniego. Szef doradców premiera proponował, by docelowo (od 2018 r.) składka do OFE wynosiła 5 proc., a nie - jak zdecydował rząd i chciał minister finansów - 3,5 proc.

Podczas marcowej debaty u prezydenta zaproszeni eksperci wyrażali skrajne poglądy na temat proponowanych przez rząd zmian w systemie emerytalnym. Padły oskarżenia o próbę demontażu drugiego filara systemu emerytalnego i złamanie umowy społecznej, ale także postulaty likwidacji OFE.

Była prezes ZUS, członek Rady Gospodarczej przy premierze Aleksandra Wiktorow wyraziła opinię, że "można sobie wyobrazić drugi filar kapitałowy systemu emerytalnego bez OFE". Zdaniem uczestnika debaty prof. Leszka Balcerowicza, byłego prezesa NBP rząd zaproponował "demontaż drugiego filara pod hasłem racjonalnej korekty". "Z jednej strony słyszeliśmy, że to ze względu na krótkookresowe trudności finansowe, (...) ale z drugiej stron słyszymy, że nie ma krótkookresowych trudności finansowych, ale są długofalowe problemy, których źródłem jakoby jest budowa drugiego filara emerytalnego. Nie ma jasności w tak fundamentalnej sprawie. W demokracji rządzący powinni to wyjaśnić, i to wyjaśnić rzetelnie" - powiedział Balcerowicz po debacie.

W połowie marca debatę ws. OFE rozpoczął Sejm. Komisja Finansów Publicznych odrzuciła wnioski klubów SLD, PiS i PJN w sprawie publicznego wysłuchania na temat rządowego projektu.

 Wysłuchanie takie 18 marca zorganizował SLD. Podczas niego pracodawcy krytykowali rządowy projekt ustawy reformującej system ubezpieczeń społecznych, jako niekorzystny dla przyszłych emerytów i niereformujący finansów publicznych.

 Kolejnym etapem dyskusji ws. OFE była telewizyjna debata Rostowskiego i byłego ministra finansów, a obecnie przewodniczącego rady fundacji FOR, Leszka Balcerowicza. Rostowski mówił, że wydatki na OFE są najbardziej bezsensownymi wydatkami w budżecie; Balcerowicz, że pieniądze w OFE budują oszczędności.

Dzień później (22 marca) Sejmowa Komisja Finansów Publicznych pozytywnie zaopiniowała rządowy projekt ustawy ws. OFE. Podczas pierwszego czytania w komisji finansów odrzucono wszystkie poprawki opozycji.

Ustawa w Sejmie została uchwalona 25 marca głosami PO i PSL. Do treści rządowego projektu wprowadzono dwie poprawki PO. Zgodnie z pierwszą ustawa wejdzie w życie - z pewnymi wyjątkami - 1 maja 2011 r., a nie "pierwszego dnia miesiąca następującego po upływie miesiąca od dnia ogłoszenia", jak zapisano pierwotnie w projekcie rządowym. Posłowie zgodzili się też, by przewidziany w ustawie zakaz akwizycji na rzecz OFE obowiązywał dopiero od 1 stycznia 2012 r.

W sobotę senackie komisje budżetu i finansów publicznych oraz rodziny i polityki społecznej opowiedziały się za przyjęciem ustawy ws. OFE bez poprawek.

 We wtorek były prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Jerzy Stępień zaapelował do Senatu o odrzucenie ustawy. Zwrócił się też do prezydenta, by zablokował nowelizację lub wysłał do TK wniosek o zbadanie jej zgodności z konstytucją.

Prezydencka minister prof. Irena Wóycicka powiedziała w środę, że prezydent zawsze przed podpisaniem ustawy jeszcze raz analizuje aspekty merytoryczne i prawne, więc jeszcze kilka dni na pewno na to potrzebuje.

Senat nie zgłosił w środę poprawek do ustawy zmniejszającej składki przekazywane do OFE. Za przyjęciem ustawy bez poprawek głosowało 55 senatorów, przeciw było 33, a jeden wstrzymał się od głosu.

Senat nie zgodził się z wnioskiem PiS o odrzucenie ustawy.(PAP)