Tzw. janosikowe to system subwencji, w ramach którego bogatsze samorządy przekazują biedniejszym część swoich dochodów.

Premier, który gościł we wtorek w Katowicach przyznał, że janosikowe to bardzo duży problem. "Ktoś kiedyś wymyślił janosikowe, widząc wielkie różnice między regionami. Dziś te regiony są trochę mniej zróżnicowane i na pewno jest najwyższy czas, by zastanowić się, ile tych pieniędzy od najbogatszych powinno przechodzić w stronę biedniejszych" - powiedział Tusk.

Jego zdaniem nie może być tak, że przy naliczaniu janosikowego nie jest uwzględniana obecna sytuacja regionu, tylko parametry z dalekiej przeszłości (czyli sprzed dwóch lat - PAP). Podał przykład Warszawy, która płaci ogromne janosikowe, ale kiedy ustalano sposób wyliczania tej opłaty nikt nie przewidział, że stolica będzie ponosiła także ogromne koszty odszkodowań za mienie zabrane dekretem Bieruta.

"Dlatego taki pilny przegląd, co w janosikowym jest sensowne, a co przestarzałe jest absolutnie konieczny. Ale z drugiej strony nie możemy z dnia na dzień powiedzieć: dosyć wyrównywania, teraz te biedniejsze regiony muszą sobie radzić same. Bo my samych z ich nieszczęściami nie możemy ich zostawić" - dodał premier.

Janosikowe to przede wszystkim problem Warszawy i Mazowsza. W poniedziałek skarbnik województwa mazowieckiego Marek Miesztalski poinformował dziennikarzy, że jeżeli województwo będzie musiało zapłacić pozostałe raty janosikowego, na koniec roku zabraknie pieniędzy na wszystkie inne płatności; mazowsze musi zaciągać kredyty na kolejne raty janosikowego, ale doszło już do kresu możliwości dalszego zadłużania się.

Skarbnik powiedział, że z powodu niższych wpływów, głównie z CIT, do końca roku w budżecie województwa zabraknie ok. 340 mln zł. Tymczasem województwo ma jeszcze wpłacić w czterech ratach 220 mln zł janosikowego. Decyzję, czy będzie dalej płacić janosikowe czy nie, zarząd województwa podejmie 16 września.

her/ pad/ mag/