W głosowaniu wzięło udział 428 posłów, za odrzuceniem projektu głosowało 224 posłów, przeciw było 204, nikt się nie wstrzymał od głosu.
Chodzi o projekt nowelizacji Ordynacji podatkowej, którego pierwsze czytanie odbyło się w czwartek na posiedzeniu plenarnym.
Paulina Hennig-Kloska z Nowoczesnej tłumaczyła, przedstawiając propozycje zawarte w projekcie, że główne założenie, to skrócenie terminu zwrotu nadpłaconych podatków, a przede wszystkim PIT. Obecnie na pieniądze z nadpłaty tego podatku czeka się 90 dni. "My proponujemy, aby ten termin skrócić do 30 dni. Uważamy, że nie ma uzasadnienia dla obecności dłuższego terminu w systemie podatkowym" - wyjaśniła.
Mówiła, że obecna konstrukcja systemu podatkowego i organizacja administracji skarbowej nie zawiera bodźców dla urzędników do sprawnego rozliczania podatków, w tym szybszego zwracania nadpłaconego podatku obywatelom. "Ustawowo przyjęte terminy zwrotu nadpłaty podatku pochodzą sprzed 20 lat, kiedy urzędy i urzędnicy nie mieli wsparcia w postaci nowoczesnych technologii i specjalnego oprogramowania. Dokonywali wtedy rozliczenia w przeważającej większości ręcznie i potrzebowali - co za tym idzie - więcej czasu. Podatnicy musieli dość długo oczekiwać na zwrot nadpłaconego podatku i wprowadzono ten 90-dniowy termin" - tłumaczyła.
"Dziś w naszej ocenie nie ma już powodu, by rząd tak długo finansował płynność kasy państwa kosztem płynności podatników, kosztem płynności obywateli" - oceniła.
Wniosek o odrzucenie projektu złożył Bartłomiej Stawiarski z PiS. Wyraził obawę, że skrócenie terminu może spowodować problemy instytucji podatkowych ze skutecznym, rzetelnym i sprawnym zrealizowaniem zwrotów. Jego zdaniem nie spowoduje to w konsekwencji wzrostu zaufania do organów podatkowych. "90-dniowy termin zwrotu jest racjonalny i bezpieczny ze względu na skuteczność pracy i rzetelność analizy. Klub PiS nie widzi potrzebny skracania do 30 dni" - argumentował Stawiarski.
Za wprowadzeniem zmian opowiedzieli się przedstawiciele pozostałych klubów poselskich. Wiceminister finansów Piotr Walczak poinformował jednak, że rząd negatywnie ocenił rozwiązanie zaproponowane w projekcie. Wyjaśnił, że obecnie znaczna część zwrotów dokonywana jest bezzwłocznie. Zaznaczył, że mimo informatyzacji służb skarbowych wciąż duża liczba podatników korzysta z papierowej formy rozliczeń, a w związku z reformą służb, pracownicy zostali obciążeni nowymi zadaniami. Zmiana spowodowałaby dodatkowe obciążenie i ryzyko opóźnień zwrotów. (PAP)