Chcemy, by Polacy mogli przeznaczyć 1 proc. swojego podatku na partie polityczne. 774 miliony zł kosztowało od 2003 roku utrzymanie samochodów, budynków, prezesów różnych partii. Czy to ochrona, czy organizacje marszu z pochodniami - proszę nie mieć złudzeń - to nie jest za pieniądze z kieszeni polityków, tylko za pieniądze podatników - powiedział Dębski w czwartkowej rozmowie z PAP.
Jak mówił, Ruch wnioskuje o to, by na koniec każdego roku podatkowego 1 proc. podatku można było przeznaczyć właśnie na działanie partii politycznych. Wiąże się to jednocześnie z tym, że partia nie ma zagwarantowanej subwencji na cztery lata. Czyli co rok będzie rozliczana przez swoich wyborców: dotrzymaliście słowa - macie 1 proc., nie dotrzymaliście - dam komu innemu - tłumaczył.
W uzasadnieniu projektu podkreślono, m.in., że ustawa zwiększy wśród obywateli poczucie realnego wpływu na losy państwa poprzez współfinansowanie partii politycznych rzeczywiście realizujących programy, z którymi utożsamia się wyborca lub potencjalny wyborca.
Według posła RP takie rozwiązanie sprawi, że politycy będą zmuszeni do tego, by od drzwi do drzwi pukać, przedstawiać plany, dotrzymywać obietnic i nie kompromitować się ustawami typu ostatnia ustawa refundacyjna.
Na późniejszej konferencji prasowej w Sejmie Dębski mówił, iż nie wyobraża sobie partii politycznej, która nie poprze tego projektu. Oczywiście każdy mówi o oszczędnościach, że biedni mają źle, że trzeba bardziej sensownie planować wydatki, natomiast niepoparcie takiej ustawy po prostu jest podwójną moralnością - ocenił.
Dwaj inni posłowie Ruchu - Maciej Mroczek oraz Tomasz Makowski - mówili zaś, że obecnie zawód polityka cieszy się bardzo małym poparciem i zaufaniem społecznym. Według Makowskiego politycy są dziś postrzegani przez obywateli jak dzięcioły, które stukają, pukają, chlapią jęzorem, a nic nie robią. Tymczasem - mówił - projekt RP zakłada zaufanie społeczne.
Jak dodał Mroczek, z badań przeprowadzonych przez Ruch wynika, że tylko 10 proc. obywateli rozliczających się z podatku dochodowego od osób fizycznych byłoby skłonnych wesprzeć przekazanie tego 1 proc. podatku partii politycznej. Jego zdaniem, pozwala to sądzić, że projekt RP będzie znacznie mniej kosztowny dla budżetu państwa niż to jest obecnie.
Dębski zwrócił uwagę, że wejście w życie ustawy proponowanej przez jego ugrupowanie wpłynęłoby także na sytuację małych partii, znajdujących się poniżej progu wyborczego, które w obecnym systemie finansowania mają małe szanse na przetrwanie. Wyraził nadzieję, że projekt Ruchu spotka się z powszechną aprobatą społeczeństwa.
Marszałek Sejmu Ewa Kopacz, pytana o inicjatywę RP, przypomniała, że zniesienia finansowania partii politycznych z budżetu chciała PO. Wszyscy ci, którzy epatują dzisiaj swoimi pomysłami, mniej lub bardzo nośnymi społecznie, powinni przypomnieć sobie tamte czasy, bo wtedy pomysł PO niestety nie zyskała większości - powiedziała Kopacz.
Zgodnie z obecną ustawą o partiach politycznych majątek partii politycznej powstaje m.in. ze składek członkowskich, darowizn, z dochodów z majątku oraz z subwencji budżetowych. Subwencje przysługują partiom politycznym, które w wyborach do Sejmu uzyskały w skali kraju co najmniej 3 proc. ważnie oddanych głosów oraz koalicjom partii politycznych, na które oddano co najmniej 6 proc. ważnie oddanych głosów.
Według danych PKW za 2010 rok Platformie przysługiwała subwencja w wysokości 40,4 mln zł, PiS - 37,8 mln zł, SLD - 14,4 mln zł, a PSL - 15,1 mln zł. W grudniu 2010 roku prezydent podpisał ustawę ograniczającą od 2011 roku subwencje o połowę. Według wcześniejszych obliczeń, w zeszłym roku PO miała w związku z tym otrzymać ok. 20 mln zł. mniej z budżetu państwa, PiS - 19 mln, a SLD i PSL - po 7 mln zł. Na stronie internetowej PKW nie ma jeszcze dostępnych sprawozdań finansowych partii za 2011 rok.