- Zacznijmy od wyjaśnienia, że aktualna lista OECD obejmuje nie tyle państwa będące rajami podatkowymi, co państwa, które nie stosują się do tzw. "internationally agreed tax standard". Kryterium umieszczenia na liście nie stanowi wysokość podatków, ale zakres współpracy z organami administracji podatkowej innych państw. Na listę trafiły te państwa, z których zagraniczne urzędy skarbowe nie są w stanie efektywnie pozyskać informacji o dochodach swoich rezydentów, celem opodatkowania ich - mówi mec. Robert Nogacki z Kancelarii Prawnej Skarbiec.Biz.
Listę otwierają cztery państwa, które nie zawarły żadnych umów o współpracy w zakresie wymiany informacji podatkowych z innymi państwami i nie złożyły żadnych deklaracji w tej sprawie. Są to: Kostaryka, Filipiny, Urugwaj i Malezja (w zakresie prowincji Labuan). Ponadto, istnieje szereg państw, które zadeklarowały zamiar współpracy z innymi państwami, ale nie zawarły żadnych umów w tym względzie i w praktyce nie prowadzą współpracy z zagranicznymi organami podatkowymi.
- Jeszcze dłuższa jest lista państw, z których w praktyce nie mają szans uzyskania informacji polskie Urzędy Skarbowe. W chwili obecnej na liście tej znajdują się nawet banki z Austrii, Luksemburga czy Belgii. Z drugiej strony, Polska wymienia informacje z niektórymi rajami podatkowymi. Przykładowo, w sierpniu ubiegłego roku weszły w życie umowy o opodatkowaniu dochodów z oszczędności, które Polska podpisała z Brytyjskimi Wyspami Dziewiczymi, Anguillą, Kajmanami, Turks i Caicos, a także Montserrat. Z powyższych przyczyn, utożsamianie "rajów podatkowych" z krajami znajdującymi się na liście OECD jest zupełnym nieporozumieniem. W rzeczywistości, istnieje kilka grup rajów podatkowych. Pierwsza z nich to państwa, które umożliwiają łatwe i poufne rejestrowanie spółek cudzoziemcom i nie pobierają od nich podatku dochodowego (w ogóle bądź wobec spółek, które nie prowadzą lokalnej działalności gospodarczej w raju podatkowym). Państwa te charakteryzują również minimalne wymogi, co do rachunkowości i sprawozdawczości spółek - uważa Robert Nogacki.
Według mec. Nogackiego, największym tego rodzaju "rajem korporacyjnym" jest stan Delaware w Stanach Zjednoczonych. Jeśli właściciele spółki z siedzibą w Delaware nie są obywatelami amerykańskimi ani posiadaczami zielonej karty, a spółka nie prowadzi działalności gospodarczej na terenie Stanów Zjednoczonych, to jest ona również zwolniona z podatku dochodowego w Stanach Zjednoczonych. Stan Delaware nie tylko nie jest objęty działaniami OECD, ale wydaje się wręcz należeć do ich głównych beneficjentów, albowiem eliminują one jego konkurentów. Z drugiej strony, do tej grupy rajów podatkowych należy również szereg innych państw, które w przeciwieństwie do Delaware znajdują się na liście OECD. Należą do nich m.in. Wyspy Cooka Hongkong, Republika Wysp Marshalla, Republika Mauritius, Republika Panamy, Niezależne Państwo Samoa czy Republika Seszeli. Druga grupa państw, to kraje które co do zasady stosują podatek dochodowy, zarówno wobec podmiotów krajowych, jak i zagranicznych, ale oferują korzystne zwolnienia albo ulgi dla pewnych konkretnych formuł działalności. Praktycznie każde państwo świata bywa tego rodzaju "rajem podatkowym" dla pewnych rodzajów działalności. Ponieważ istnieją pewne formy operacji gospodarczych, które w Polsce pozwalają obliczyć podatek dochodowy w bardzo korzystnej formule, dlatego także Polska może więc uchodzić w pewnym zakresie za "raj podatkowy". Trzecia grupa państw to kraje, które posiadają korzystne umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania oraz stosują bardzo umiarkowane stawki podatkowe. Do grupy tej należą m.in. Cypr czy Luksemburg.
Czy polscy obywatele mają możliwość "ucieczki" do któregoś z tych "rajów"? - "Ucieczka" jest to określenie nieadekwatne do istniejącej sytuacji. Opodatkowanie wielu zdarzeń gospodarczych zależy od miejsca, w których zdarzenia te następują. Dzięki łączeniu wiedzy o sposobie opodatkowania aktywności gospodarczej w różnych państwach świata można rozplanowywać geograficznie pewne zdarzenia gospodarcze. Osiąga się dzięki temu minimalizację obciążeń podatkowych. Tego rodzaju działania, mające charakter międzynarodowego planowania podatkowego, trudno byłoby określać mianem "ucieczki". Jest to po prostu legalne korzystanie z dostępnych instrumentów prawnych - mówi mec. Robert Nogacki.
Listę otwierają cztery państwa, które nie zawarły żadnych umów o współpracy w zakresie wymiany informacji podatkowych z innymi państwami i nie złożyły żadnych deklaracji w tej sprawie. Są to: Kostaryka, Filipiny, Urugwaj i Malezja (w zakresie prowincji Labuan). Ponadto, istnieje szereg państw, które zadeklarowały zamiar współpracy z innymi państwami, ale nie zawarły żadnych umów w tym względzie i w praktyce nie prowadzą współpracy z zagranicznymi organami podatkowymi.
- Jeszcze dłuższa jest lista państw, z których w praktyce nie mają szans uzyskania informacji polskie Urzędy Skarbowe. W chwili obecnej na liście tej znajdują się nawet banki z Austrii, Luksemburga czy Belgii. Z drugiej strony, Polska wymienia informacje z niektórymi rajami podatkowymi. Przykładowo, w sierpniu ubiegłego roku weszły w życie umowy o opodatkowaniu dochodów z oszczędności, które Polska podpisała z Brytyjskimi Wyspami Dziewiczymi, Anguillą, Kajmanami, Turks i Caicos, a także Montserrat. Z powyższych przyczyn, utożsamianie "rajów podatkowych" z krajami znajdującymi się na liście OECD jest zupełnym nieporozumieniem. W rzeczywistości, istnieje kilka grup rajów podatkowych. Pierwsza z nich to państwa, które umożliwiają łatwe i poufne rejestrowanie spółek cudzoziemcom i nie pobierają od nich podatku dochodowego (w ogóle bądź wobec spółek, które nie prowadzą lokalnej działalności gospodarczej w raju podatkowym). Państwa te charakteryzują również minimalne wymogi, co do rachunkowości i sprawozdawczości spółek - uważa Robert Nogacki.
Według mec. Nogackiego, największym tego rodzaju "rajem korporacyjnym" jest stan Delaware w Stanach Zjednoczonych. Jeśli właściciele spółki z siedzibą w Delaware nie są obywatelami amerykańskimi ani posiadaczami zielonej karty, a spółka nie prowadzi działalności gospodarczej na terenie Stanów Zjednoczonych, to jest ona również zwolniona z podatku dochodowego w Stanach Zjednoczonych. Stan Delaware nie tylko nie jest objęty działaniami OECD, ale wydaje się wręcz należeć do ich głównych beneficjentów, albowiem eliminują one jego konkurentów. Z drugiej strony, do tej grupy rajów podatkowych należy również szereg innych państw, które w przeciwieństwie do Delaware znajdują się na liście OECD. Należą do nich m.in. Wyspy Cooka Hongkong, Republika Wysp Marshalla, Republika Mauritius, Republika Panamy, Niezależne Państwo Samoa czy Republika Seszeli. Druga grupa państw, to kraje które co do zasady stosują podatek dochodowy, zarówno wobec podmiotów krajowych, jak i zagranicznych, ale oferują korzystne zwolnienia albo ulgi dla pewnych konkretnych formuł działalności. Praktycznie każde państwo świata bywa tego rodzaju "rajem podatkowym" dla pewnych rodzajów działalności. Ponieważ istnieją pewne formy operacji gospodarczych, które w Polsce pozwalają obliczyć podatek dochodowy w bardzo korzystnej formule, dlatego także Polska może więc uchodzić w pewnym zakresie za "raj podatkowy". Trzecia grupa państw to kraje, które posiadają korzystne umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania oraz stosują bardzo umiarkowane stawki podatkowe. Do grupy tej należą m.in. Cypr czy Luksemburg.
Czy polscy obywatele mają możliwość "ucieczki" do któregoś z tych "rajów"? - "Ucieczka" jest to określenie nieadekwatne do istniejącej sytuacji. Opodatkowanie wielu zdarzeń gospodarczych zależy od miejsca, w których zdarzenia te następują. Dzięki łączeniu wiedzy o sposobie opodatkowania aktywności gospodarczej w różnych państwach świata można rozplanowywać geograficznie pewne zdarzenia gospodarcze. Osiąga się dzięki temu minimalizację obciążeń podatkowych. Tego rodzaju działania, mające charakter międzynarodowego planowania podatkowego, trudno byłoby określać mianem "ucieczki". Jest to po prostu legalne korzystanie z dostępnych instrumentów prawnych - mówi mec. Robert Nogacki.