W sprawie, którą prowadziła Prokuratura Okręgowa w Olsztynie oskarżonych zostało w sumie 90 osób, w tym 38-letni warszawski biznesmen. Jest on głównym oskarżonym w postępowaniu dotyczącym wyłudzenia podatku VAT za fikcyjne usługi. Grupa wyłudziła w sumie 49 mln zł i usiłowała oszukać Skarb Państwa na 56 mln zł.

Zobacz: Biznesmen z Warszawy oskarżony o wyłudzenia podatku VAT >>

Prokuratura ze względu na tak dużą liczbę podsądnych zdecydowała opisać ich czyny w 5 aktach oskarżenia. Wszystkie już trafiły do sądu okręgowego a trzy zostały rozstrzygnięte.

W środę i czwartek sąd skazał 30 osób na kary od 4 miesięcy więzienia do 1 roku i 4 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania. W grudniu ub. roku w pierwszej sprawie dobrowolnie poddało się karze 17 osób. Sąd w tym przypadku także wykonanie kar warunkowo zawiesił. Na procesy czeka jeszcze ok. 40 osób, w tym główny oskarżony biznesmen Piotr K.

Jak powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Zbigniew Czerwiński podzielenie sprawy na kilka aktów oskarżenia wynika z przyczyn technicznych, bo jak wytłumaczył niemożliwe byłoby osądzenie blisko 90 osób podczas jednego procesu. Dodał, że prokuratura kierowała się także zasadami prowadzenia procesu, ponieważ najpierw sądzeni są ci, którzy chcieli dobrowolnie poddać się karze, by w następnych procesach kolejnych osób, występowali już jako świadkowie, którzy nie mogą pod groźbą odpowiedzialności karnej składać fałszywych zeznań.

Zobacz: Olsztyn: 71 "słupów" oskarżonych za pomoc w wyłudzeniu 50 mln zł VAT-u >>

Według prokuratury grupa przestępcza działała od 2009 do 2011 roku. Przestępczy proceder polegał na utworzeniu szeregu firm jednoosobowych – tzw. słupów, których zadaniem było wystawianie faktur i dokumentów poświadczających otrzymanie zapłaty za usługi internetowe i telekomunikacyjne. Głównemu oskarżonemu Piotrowi K. grozi kara do 15 lat więzienia.

Grupa przestępcza poprzez "słupy", wśród których byli m.in. studenci prawa, urzędnicy, pracownicy firm, ale i bezrobotni stworzyła istne fabryki, które produkowały faktury jak świeże bułeczki, w sumie powstało 15 tys. fikcyjnych faktur - wyjaśniał wcześniej prokurator prowadzący sprawę Cezary Fiertek.

Zdarzało się także, że faktury były wystawiane przez osoby, które przebywały w zakładach karnych. One także podając wcześniej - np. podczas pobytów na przepustkach - swe dane, pełniły role słupów.

Wartość zabezpieczonego w toku śledztwa majątku należącego do podejrzanych to 12 mln zł. Były to przede wszystkim pieniądze i biżuteria o łącznej wartości 7 mln zł. (PAP)