W sprawie chodziło o spółkę, która miała swoją siedzibę pod tym samym adresem, pod jakim mieszkała matka prezesa tej spółki. Jednak kobieta nie dysponowała żadnym upoważnieniem, aby móc odbierać korespondencję firmy syna. To nie przeszkadzało listonoszowi, który dostarczył list dla spółki i wpisał, że przesyłkę odebrał dorosły domownik. Także fiskus nie zwrócił uwagi na adnotację o dorosłym domowniku i rozpoczął liczenie terminu na wniesienie odwołania.

Prezes spółki odebrał list od swojej matki dopiero pięć dni później. Odwołanie zostało złożone jeszcze później. Samorządowe kolegium odwoławcze uznało, że jest już po terminie na wniesienie odwołania i nie może być ono skuteczne.

Spółka nie zgodziła się z kolegium i wniosła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (III SA/Wa 85/15). Twierdziła, że decyzja faktycznie została doręczona przez listonosza, lecz nie jej, a matce prezesa, która ani nie była adresatem tej przesyłki, ani osobą upoważnioną do odbioru firmowej korespondencji. Ponadto spółka przekonywała, że  SKO powinno wnikliwie zbadać, czy przesyłka faktycznie została doręczona osobie uprawnionej. Organ nie poczynił ustaleń w tym względzie, co doprowadziło do błędnego ustalenia daty doręczenia decyzji.

Jednak WSA nie dopatrzył się uchybień po stronie organów i tym samym uznał, że odwołanie spółki zostało złożone po terminie. Sąd podkreślił, że matka prezesa odbierała wielokrotnie korespondencję firmy syna i nigdy wcześniej nie było to kwestionowane, bo było to „na rękę” spółce. Jednak gdy tylko jest to na jej niekorzyść od razu spółka twierdzi, że doszło do wadliwego doręczenia. Na taką niekonsekwencje nie można pozwolić – wyjaśnił WSA.

Ostatecznie sprawa znalazła finał przed Naczelnym Sądem Administracyjnym (II FSK 1181/16). 18 maja br. sąd kasacyjny uchylił zarówno wyrok WSA, jak i decyzję SKO. Przy czym sąd wyjaśnił, że osobą  uprawnioną do odbioru korespondencji spółki jest jej prokurent lub osoba upoważniona przez tę spółkę.

NSA podkreślił, że nie ma mowy w takie sytuacji o dorozumiałym pełnomocnictwie. Fakt, że list do spółki odebrała matka prezesa, czyli prawdopodobnie bliska mu osoba, nie zmienia tego. Kobieta nie dysponowała żadnym pełnomocnictwem, ani pieczęcią spółki. Ponadto nie można domniemywać, że siedziba spółki jest także miejscem zamieszkania osoby fizycznej. Natomiast nie ma racji WSA mówić o niekonsekwentności spółki. Spółka miała prawo do negowania sposobu doręczenia w każdym momencie i to był jej wybór, kiedy z tego prawa miała skorzystać – wyjaśnił NSA.

Ordynacja podatkowa. Komentarz Wojciech Stachurski Ordynacja podatkowa. Komentarz >>