Witold Lisicki podkreślił, prace nad założeniami do projektu ustawy o podatku ekologicznym trwają.

W ubiegły piątek „Dziennik” na swoich ekonomicznych stronach podał, że Ministerstwo Finansów ma już gotowe założenia do projektu ustawy o podatku ekologicznym, który zastąpi akcyzę. „Z wysokim podatkiem muszą liczyć się właściciele ponad 15-letnich aut: w ich przypadku może on osiągnąć nawet 3 tys. zł. Najmniejsze obciążenie dotyczyć będzie kupujących nowe samochody" – napisał „Dziennik”.

„Na razie nie można mówić o szczegółach, w tym także o stawkach, ponieważ nie zostały one jeszcze ustalone" - powiedział rzecznik prasowy Szefa Służby Celnej Lisicki. Dodał, że podatek ekologiczny będzie zależał od pojemności silnika i poziomu emisji spalin. Ma on zastąpić podatek akcyzowy od samochodów osobowych, który wyliczany jest w oparciu o pojemność silnika i wartość pojazdu.

Jak zaznaczył, nowe rozwiązanie „ma wspierać kupowanie samochodów nowszych i bardziej ekologicznych, a nie przywożonych z zagranicy aut starszych czy wycofanych z użytku".

Lisicki zwrócił uwagę, że projekt będzie przewidywał „znaczącą" ulgę dla posiadaczy pojazdów już zarejestrowanych, od których akcyza została wcześniej zapłacona. „Nie ma powodu do straszenia użytkowników starszych samochodów, że ministerstwo zamierza nałożyć na nich dodatkowy podatek" - powiedział. Dodał, że szczegóły nowego rozwiązania mogą być znane za kilka dni.

Menedżer w zespole cła i akcyzy w firmie doradczej KPMG Zbigniew Sobecki wskazuje, że w MF od dawna jest departament podatku akcyzowego i ekologicznego, mimo że ten ostatni podatek nie wszedł do tej pory w życie.

„Podobna koncepcja była już przedmiotem prac w Sejmie, ale nie znalazła poparcia posłów" - powiedział.

Ekspert uważa, że w kontekście poprzednich doświadczeń i tym razem wprowadzenie podatku ekologicznego może być trudne do przeforsowania. „Szczególnie, że podatek ekologiczny w największym stopniu obciążałby samochody starsze, czyli najtańsze. Tym samym problem podatku ekologicznego może stać się tematem trudnym z punktu widzenia politycznego" - dodał.

Według szefa Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR Wojciecha Drzewieckiego, „nikt jeszcze nie wie - w tym pewnie również minister finansów - jaka będzie formuła podatku. Decyzje dotyczące ostatecznego kierunku prac mają zapaść dopiero za kilka dni".

„Prowadzone obecnie dywagacje na temat ewentualnych stawek wywołują niepotrzebną dyskusję, która rozpala ludzi, zniechęca ich do proponowanych zmian. Na ocenę przyjdzie czas po oficjalnej publikacji założeń nowego podatku oraz przykładowych stawek. Tak naprawdę dziś można mówić o tym, jak powinien wyglądać idealny podatek ekologiczny, jakie powinny być jego założenia, jaki jest cel jego ewentualnego wdrożenia" - napisał w komentarzu na internetowej stronie SAMAR Drzewiecki.

Jak wyjaśnił, kryteria podatku zostały określone przez Komisję Europejską.

„Po pierwsze, podatek ten powinien zastąpić wszystkie inne podatki obciążające samochód (poza VAT) i powinien być płacony w skali rocznej. Powinien być swoistym sygnałem skierowanym do właścicieli pojazdów. Istotny jest jego udział w wartości pojazdu. To on będzie wpływał na decyzję właściciela dotyczącą ewentualnej wymiany pojazdu na nowszy lub nowy" - wyjaśnił Drzewiecki.

W jego opinii, podstawowym kryterium służącym do obliczenia tego podatku powinna być emisja CO2. „Wyższy poziom emisji oznaczałby wyższą stawkę - niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z samochodem nowym czy używanym".