Ministerstwo Finansów planowało, by wyższa kwota gwarancji dla depozytów wynikała z rozporządzenia i obowiązywała czasowo do końca 2009 r. Zgodnie z przyjętą w ubiegły czwartek przez sejmową Komisję Finansów Publicznych poprawką do projektu nowelizacji, na którą składają się propozycje rządowe i poselskie, właściciel depozytów będzie mógł domagać się od funduszu kwoty odpowiadającej maksymalnie 50 tys. euro. Posłowie wszystkich klubów - mimo zastrzeżeń - zadeklarowali poparcie dla zawartych w projekcie rozwiązań. Najwięcej kontrowersji budziło ograniczenie liczby przedstawicieli Narodowego Banku Polskiego w radzie nadzorczej BFG.

Wiceminister finansów Katarzyna Zajdel-Kurowska odpowiadając na pytania posłów tłumaczyła, że nowelizacja przewiduje wycofanie NBP z finansowania funduszu.
„Komisja Europejska wskazała, że jest to niezgodne z prawem unijnym" - powiedziała. Dodała, że z powodu deklaracji o przystąpieniu polski do strefy euro musimy likwidować wszystkie bariery legislacyjne sprzeczne z prawem wspólnotowym.
Zdaniem wiceminister, skoro NBP przestanie finansować fundusz, to uzasadnione jest ograniczenie liczby jego przedstawicieli w radzie BFG. Wzrośnie natomiast liczba przedstawicieli Ministerstwa Finansów, które będzie odgrywać główna rolę w nadzorze nad BFG oraz banków.
Zajdel-Kurowska zapewniła, że rola banku centralnego nadal jednak będzie duża. NBP będzie mógł udzielać kredytów BFG.
Wiceminister zwróciła uwagę, że w projekcie znalazła się autopoprawka rządowa, zgodnie z którą fundusz będzie mógł zaciągnąć pożyczkę od państwa. Teraz fundusz dysponuje kwotą około 5 mld zł.
Zajdel-Kurowska mówiła o konsekwencjach podniesienia gwarancji do 50 tys. euro. „Trzeba będzie obciążyć banki większą kontrybucją do funduszu. Nie można jednak mieć ciastka i zjeść ciastka. Większe opłaty spowodują wyższe koszty w systemie bankowym. Niestety zostanie to w jakimś stopniu przerzucone na klienta" - powiedziała wiceminister. Jej zdaniem konieczne jest doprecyzowanie przepisu określającego poziom maksymalnych gwarancji, aby było jasne, że ochrona dla 50 tys. euro dotyczy jednej osoby i depozytów w całym systemie bankowym. Minister wyjaśniła ponadto, że w przypadku, gdyby konta były prowadzone przez współmałżonków lub wspólnie z osobą uprawnioną, to kwota gwarancji uległaby podwojeniu.
Zajdel-Kurowska powiedziała też, że gwarancje nie będą dotyczyć depozytów w SKOK-ach, gdyż te nie podlegają nadzorowi bankowemu.

Występujący w Sejmie prezes NBP Sławomir Skrzypek zapewnił, że polski system bankowy jest bezpieczny. „Sytuacja na rynku jest dobra. Nasze depozyty są bezpieczne, a sytuacja, z którą się borykamy, polega na pewnym osłabieniu zaufania zaimportowanym z zagranicy" - uspokajał.

Prezes NBP zarzucił jednak rządowi, że próbuje zmarginalizować rolę banku centralnego w BFG. Ograniczenie liczby przedstawicieli banku w funduszu nazwał „niepotrzebną wrzutką", która czyni ustawę dyskusyjną. Przypomniał ponadto, że na kontach funduszu są już pieniądze pochodzące z NBP i nadal tam będą.
„Ograniczenie roli NBP w systemie bezpieczeństwa jest sprzeczne z opiniami Europejskiego Banku Centralnego" - oświadczył Skrzypek. Zaapelował, by „w imię dobra naszego systemu bezpieczeństwa finansowego" posłowie „pominęli ten fragment ustawy".

Depozyty zgromadzone w bankach działających w Polsce gwarantowane są przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Obecnie kwota depozytu nieprzekraczająca 1 tys. euro jest gwarantowana w całości. Natomiast w przypadku depozytów wyższych niż tysiąc euro kwota w przedziale od 1 tys. euro do 22,5 tys. euro gwarantowana jest w 90 proc.
Z powodu zapowiedzianych poprawek poselskich projekt ponownie trafił do sejmowej Komisji Finansów Publicznych.
W komunikacie Biura Prasowego Kancelarii Sejmu podkreślono, że zgłoszone do projektu 11 poprawek zostanie rozpatrzonych na posiedzeniu sejmowej Komisji Finansów Publicznych w tym tygodniu Głosowanie nad projektem nowelizacji ustawy ma odbyć się na trwającym obecnie posiedzeniu Sejmu.