BCC sprzeciwia się zarówno wprowadzeniu podatku bankowego, jak i wszelkim innym nowym pomysłom wzrostu obciążeń fiskalnych. Problemy budżetu należy naprawiać poprzez szukanie oszczędności i racjonalizowanie wydatków, a nie przez zwiększanie dochodów kosztem podatników. - Pomysł rozwiązania kłopotów budżetowych poprzez podatek bankowy nie jest cudowną receptą, która bezboleśnie przyniesie budżetowi 7 mld zł. Tak dużą kwotę można uzyskać jedynie naliczając instytucjom finansowym podatek od ogółu ich aktywów, co wydaje się nierealnym i nierozsądnym rozwiązaniem. Nałożenie takiego obciążenia w polskim systemie bankowym, gdzie ponad 2/3 własności stanowi kapitał zagraniczny, może doprowadzić do wyprowadzania tych aktywów za granicę, co w konsekwencji osłabi akcję kredytową i przyniesie znacznie niższe od zakładanych wpływy budżetowe - powiedział Arkadiusz Protas, wiceprezes BCC. Według niego ten pomysł prowadzi prostą drogą do podnoszenia przez banki opłat za usługi, w tym oprocentowanie kredytów. Skutki dotkną zarówno klientów detalicznych jak i instytucjonalnych, odbiją się też na poziomie inwestycji finansowanych z kredytów (np. budowy mieszkań).
Warto również pamiętać, że w innych krajach wprowadzenie podatku bankowego uzasadnia się jako formę rekompensaty za pomoc, którą w okresie kryzysu uzyskały instytucje finansowe od rządów. W Polsce, gdzie banki nie potrzebowały ratunku ze strony państwa, pomysł można wytłumaczyć jedynie koniecznością ratowania budżetu. Jednak ratując go w ten sposób można osiągnąć skutek odwrotny do oczekiwanego.
Warto również pamiętać, że w innych krajach wprowadzenie podatku bankowego uzasadnia się jako formę rekompensaty za pomoc, którą w okresie kryzysu uzyskały instytucje finansowe od rządów. W Polsce, gdzie banki nie potrzebowały ratunku ze strony państwa, pomysł można wytłumaczyć jedynie koniecznością ratowania budżetu. Jednak ratując go w ten sposób można osiągnąć skutek odwrotny do oczekiwanego.