Zdecydowanie pomógł im też huragan Irene. Pomógł, bo nic tak nie pomaga akcjom jak złe prognozy (mówiono o możliwych skutkach większych od uderzenia Katriny w Nowy Orlean), które okazują się nie wypalić (skutki Irene były nieporównywalne z Katriną). Dane makro też bykom pomogły. Dobre przywitano z entuzjazmem, a złe ze wzruszeniem ramion, bo „w razie problemów Fed pomoże”. Spójrzmy na te dane.

Przychody Amerykanów w lipcu wzrosły (tak jak oczekiwano) o 0,3 proc. m/m, czyli tak jak oczekiwano. Jednak wydatki wzrosły o 0,8 proc. (oczekiwano 0,4 proc. m/m). Wzrost wydatków będzie pomagał gospodarce, więc nic dziwnego, że gracze zareagowali. Bazowy wskaźnik wydatków osobistych wzrósł tak jak oczekiwano o 0,2 proc. Nikt nie przejął się publikacją indeksu podpisanych umów kupna domów na rynku wtórnym. Tak jak oczekiwano spadł on o 1,3 proc. Całkowicie zlekceważono też obniżenie prognoz przez MFW. Fundusz twierdzi, że gospodarka USA w tym roku wzrośnie nie o 2,5, a jedynie o 1,6 proc.

Akcje kontynuowały piątkowy wzrost z nawet większą siłą. Sesja zakończyła się trzyprocentowymi wzrostami indeksów. Widać było, że piątkowy odbiór słów szefa Fed został w poniedziałek jednoznacznie potwierdzony. Na razie jednak obraz techniczny jest nadal dwuznaczny. Gdyby nawet utworzone zostało potrójne dno (w zasadzie już powstało, ale wymaga potwierdzenia) to w dalszym ciągu należałoby zakładać, że mamy do czynienia z ruchem powrotnym do linii szyi formacji RGR.

Zachowanie warszawskiego rynku akcji w poniedziałek zaburzyło nieco odjęcie dywidendy PKO BP w wysokości 1,98 zł. na akcję. To odjęcie teoretycznie (gdyby cena akcji nie rosła) odejmowałoby od WIG20 0,8 proc. pkt. proc. Neutralne rozpoczęcie sesji było więc praktycznie wzrostem o ponad pół procent. Po rozpoczęciu sesji rynek wszedł w marazm. Dopiero przed pobudką w USA indeks zaczęły się powoli podnosić, a po publikacji amerykańskich danych makro nastąpiło wybicie. WIG20 wzrósł o 1,69 proc. na bardzo małym obrocie (brak inwestorów z Wielkiej Brytanii). Na oscylatorach pojawiły się już sygnały kupna, ale nadal nie ma formacji, która by taki sygnał generowała.



Piotr Kuczyński, Xelion. Doradcy Finansowi