Rezultatem przeceny akcji w Europie (zwłaszcza w sektorze bankowym) był silny spadek kursu EUR/USD oraz wzmożony popyt na amerykańskie obligacje skarbowe. Rentowność papierów 10-letnich spadła o blisko 10 pb. i znów znalazła się poniżej 2%. Czyli dwukrotnie poniżej oficjalnego wskaźnika inflacji CPI.
Ale już reakcje inwestorów z Wall Street były bardziej stonowane. Co prawda akcje Bank of America, American Express i JP Morgan przeceniono po ok. 3%, ale S&P500 w końcowej fazie sesji odrobił część strat, broniąc wsparcia zlokalizowanego na poziomie 1.204 pkt.
Poniedziałkowa niczego nie zmieniła w krótko i średnioterminowym obrazie rynku. Amerykańscy inwestorzy czekają na rozstrzygnięcia w sprawie Grecji i przede wszystkim na rezultat wtorkowo-środowego posiedzenia władz Rezerwy Federalnej. Jeśli Fed zawiedzie, to droga ku przetestowaniu sierpniowego minimum stanie otworem. Hojność władz monetarnych w postaci choćby śladowego QE3 może zapewnić wzrosty nawet do końca roku.
Na razie swoje prognozy rewidują w dół najwięksi optymiści. Stratedzy Citigroup obniżyli docelowy tegoroczny poziom indeksu S&P500 z 1.400 do 1.325 pkt. Ich zdaniem rok 2012 S&P500 zakończy na pułapie 1.375 pkt. – czyli na wysokości kwietniowego szczytu.
Krzysztof Kolany, Główny Analityk, Bankier.pl









