Problemem jest w praktyce ustalenie charakteru umowy o artystyczne wykonanie.

Dodatkowe wątpliwości przysporzył twórcom wyrok z 10 stycznia 2017 r., w którym Sąd Najwyższy uznał, że jednorazowe wykonanie koncertu przez skrzypaczkę, która nie była solistką, objęte jest umową zlecenia, a nie umową o dzieło. Nawet jeśli wykonanie było artystyczne. Nakazał od takiej umowy odprowadzić składki na ubezpieczenie społeczne. Przedmiotem umowy było przygotowanie i wykonanie cudzego utworu.

Czytaj: WSA: twórcy na etacie trzeba wyodrębnić autorskie wynagrodzenie

- Skrzypaczka była jednym z elementów koncertu, jednym z muzyków, wykonała swoją część utworu stosując się do poleceń dyrygenta - powiedział sędzia Piotr Prusinowski. Skrzypaczka byłą zleceniobiorcą. Dlatego, że między nazwą podpisanej umowy a rezultatem nie było konicznej ścisłej więzi - dodał sędzia. I tym się właśnie różni umowa zlecenia od umowy o dzieło.

Wykonanie twórcze musi mieć charakter autorski – niestandardowy, niepowtarzalny, a nadto jest możliwe jednoznaczne zweryfikowanie jego wykonania - orzekł sąd odwoławczy w tej sprawie.

Twórcy i organizatorzy pozostają w niepewności

Adwokat Waldemar Urbanowicz z Kancelarii Gujski Zdebiak i Wspólnicy uważa, że oskładkowanie umów z twórcami, muzykami czy pieśniarzami to kwestia ocenna i indywidualna. Wszystko zależy od tego, czy występ jest jednorazowy z okazji np. konkretnej rocznicy (wtedy jest to dzieło), czy występ w zespole następuje w ramach repertuaru ujętego w program opery, teatru lub filharmonii. Wtedy częściej można mówić o umowie zlecenia, podlegającej oskładkowaniu.

Jednak trudno zgodzić się z poglądem, że solista otrzymuje umowę o dzieło, a piąte skrzypce - umowę zlecenia. Gdy całość jest wykonaniem artystycznym. - Za każdym razem należy badać cechy realizacji umowy w odniesieniu do ubezpieczonego - wyjaśnia adwokat Urbanowicz.

- Skandalem jest, że przez tyle lat państwo nie zadbało o twórców, którzy tworzą polską kulturę. Nie jest problemem uregulować ustawowo definicję zlecenia i dzieła w sztuce, np. wyodrębniając poszczególne dziedziny artystyczne, które zawsze będą wykonaniem dzieła - dodaje prawnik.

Mec. Urbanowicz radzi, że w razie wątpliwości, przed spektaklem czy koncertem, można spytać ZUS o kwalifikację umowy. Ale z takim pytaniem zwrócić się może tylko przedsiębiorca. - Oburza mnie także i to, że ZUS ma 5 lat na badanie umów wstecz - dodaje adwokat. - Czy nie lepiej byłoby ustalić termin 30 dni dla organu na wypowiedzenie się co do charakteru zatrudnienia - pyta.

Osobiste wykonanie dzieła

Możliwe jest zakwalifikowanie umów o artystyczne wykonanie zarówno jako umów o dzieło, jak i umów o świadczenie usług, do których stosuje się przepisy o zleceniu - przyznaje prof. dr hab Ryszard Markiewicz.  - Decyzja w tym zakresie zależeć będzie od:

  • okoliczności zawarcia umowy
  • przedmiotu umowy
  • autonomii stron w ramach swobody umów

Zdaniem prof. Ryszarda Markiewicza uznanie umowy o artystyczne wykonanie utworu za umowę o dzieło jest celowe, pod warunkiem uwzględnienia odrębności stosunku i ze specyfiki działań stron. Umowa o dzieło w postaci artystycznego wykonania powinna zostać zawarta odrębnie na każde dzieło, jako świadczenie o charakterze jednorazowym. W praktyce oznacza to konieczność zawarcia odrębnej umowy z wykonawcą na każde przedstawienie, widowisko, rolę czy partię.

W praktyce teatry i domy kultury zawierają umowy z muzykami jako przygotowanie oraz osobiste wykonywanie zdania artystycznego. A z aktorami - jako osobiste wykonanie roli, zaś z chórem i tancerzami - jako osobiste wykonanie zadania artystycznego, zgodnie ze scenariuszem lub librettem.

Według prof. Markiewicza pozorny brak zgodności prawa autorskiego z prawem ubezpieczeń społecznych wskazywany w orzecznictwie nie może prowadzić do braku ochrony artystycznych wykonań. Ochrona ta bowiem funkcjonuje w prawie autorskim od pół wieku - konkluduje profesor.