Źródłem problemu jest przepis art. 9 ust. 2c ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (tekst jedn. Dz.U. z 2025 r., poz. 350, dalej: u.s.u.s.), a dokładnie jego interpretacja. Sądy powszechne uznają bowiem, że podstawa wymiaru składek w danym miesiącu to wyłącznie przychód faktycznie wypłacony w danym miesiącu kalendarzowym. Mimo, że zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego, chodzi o wynagrodzenie należne za pracę wykonaną w danym miesiącu - niezależnie od tego, kiedy nastąpiła wypłata. Sądy uznawały bowiem, że skoro dany zleceniobiorca w danym miesiącu nie otrzymał łącznie ze wszystkich tytułów kwoty co najmniej minimalnego wynagrodzenia (bo np. u innego płatnika wypłata wynagrodzenia nastąpiła dopiero w miesiącu następnym), to ubezpieczony podlega obowiązkowo ubezpieczeniom społecznym z obu tytułów .

Taka koncepcja „kasowa” sądów powszechnych rodzi dużą niepewność prawa po stronie zarówno płatników składek, jak i samych ubezpieczonych: zleceniobiorców i osób współpracujących z osobami prowadzącymi działalność gospodarczą, gdy w grę wchodzi zbieg tytułów do ubezpieczeń społecznych, bo osoba ma np. dwóch-trzech zleceniodawców, na rzecz których wykonuje pracę. To z kolei prowadzi do paradoksu, że dwie osoby wykonujące tę samą pracę za to samo wynagrodzenie są traktowane odmiennie tylko dlatego, że jedna otrzymała przelew 30. dnia miesiąca, a druga 1. dnia miesiąca kolejnego.

- Według danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych problem dotyczy około 900 tysięcy osób, czyli około 5-6 proc. wszystkich ubezpieczonych. W skali kraju to tysiące spraw, a jeśli błędna linia orzecznicza sądów się utrwali, w praktyce może oznaczać zmianę orzecznictwa Sądu Najwyższego przez sądy powszechne. Autorytet Sądu Najwyższego jako gwaranta jednolitości prawa zostaje w ten sposób poważnie podważony, a tym samym zagrożony - mówi serwisowi Prawo.pl dr Katarzyna Kalata, radca prawny z Kancelarii Kalata.

Czytaj również:  Zamiast ozusowania umów zlecenia - wliczanie ich do stażu pracy >>

Co najmniej minimalne wynagrodzenie za pracę

Zgodnie z art. 9 ust. 2c u.s.u.s., osoba, o której mowa w art. 6 ust. 1 pkt 4 (tj. zleceniobiorca i osoba współpracująca), której podstawa wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe w danym miesiącu jest niższa od określonej w art. 18 ust. 4 pkt 5a (czyli kwota minimalnego wynagrodzenia za pracę, ustalonego na podstawie odrębnych przepisów), spełniająca warunki do objęcia obowiązkowo ubezpieczeniami emerytalnym i rentowymi z innych tytułów podlega obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowym również z innych tytułów. Zasady tej nie stosuje się, jeżeli łączna podstawa wymiaru składek z tytułu wykonywania pracy na podstawie umowy, o której mowa w art. 6 ust. 1 pkt 4, lub z innych tytułów osiąga kwotę określoną w art. 18 ust. 4 pkt 5a.

Przepis wprowadzono 1 stycznia 2016 r., by zapobiegać nadużyciom. Wcześniej bowiem osoby posiadające kilka tytułów do ubezpieczeń podlegały ubezpieczeniom co do zasady z jednego tytułu – pierwszego lub wybranego przez siebie, bez względu na wysokość wynagrodzenia ustalonego przez strony za wykonanie takiej umowy. W pozostałych przypadkach jeden tytuł do ubezpieczeń wypierał inne oraz inne stosunki prawne występujące w ramach jednego tytułu do ubezpieczeń. 

- Biorąc pod uwagę, że zawarcie umowy zlecenia, umowy agencyjnej albo innej umowy o świadczenie usług, do której zgodnie z kodeksem cywilnym stosuje się przepisy dotyczące zlecenia – zwanych dalej „umowami zlecenia”, jest coraz powszechniejszą formą wykonywania pracy na rzecz innego podmiotu, w istocie często zastępującą stosunek pracy, projektodawca uznał za słuszne wprowadzenie rozwiązań zmierzających do zapewnienia wykonującym ją podmiotom większej ochrony ubezpieczeniowej. Należy wskazać, że zgodnie z danymi ZUS liczba zleceniobiorców podlegających ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowym rośnie i w grudniu 2012 r. wynosiła 815,8 tys. osób – czytamy w uzasadnieniu rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw (druk sejmowy nr 2242 Sejmu VII kadencji). Jak wtedy podkreślono, projekt zakłada wprowadzenie rozwiązań zmierzających do rozszerzenia obowiązku ubezpieczeń w przypadku zbiegu wykonywania umowy zlecenia z inną aktywnością zarobkową oraz kilku umów zleceń, co jak się wydaje, mogłoby ograniczyć potencjalne „korzyści” ekonomiczne płatników składek wynikające z zawierania umów zlecenia w miejsce umów o pracę.

-  Uwzględniając zarówno interes ubezpieczonego, jak i płatnika składek oraz aktualną sytuację gospodarczą projektodawca uznał za celowe zrównanie wykonywania umowy zlecenia z innymi tytułami, których posiadanie powoduje sumowanie podstaw wymiaru składek do kwoty co najmniej minimalnego wynagrodzenia – wyjaśnił rząd w uzasadnieniu. Dalej też wskazał, że w  przypadku umów zlecenia przyjęto, że zasada kumulacji tytułów będzie miała miejsce, w sytuacji gdy podstawa wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne byłaby niższa od minimalnego wynagrodzenia w danym miesiącu.

I tu zaczynają się problemy.

- To nie jest problem jednego, ale wszystkich zleceniodawców, tzn. gdy dochodzi do zbiegu tytułów do ubezpieczeń, czyli takich umów jest kilka. Owszem zleceniobiorca  składa oświadczenie o podleganiu ubezpieczeniom społecznym z tytułu innej umowy i osiąganiu minimalnego wynagrodzenia, ale skąd płatnik „B” ,a wiedzieć, czy i kiedy płatnik „A” zapłacił wynagrodzenie z tytułu tamtej umowy. Przy metodzie kasowej obowiązki ubezpieczeniowe płatnika „B” zaczynają tak naprawdę zależeć od terminów wypłaty dokonywanej przez płatnika „A”. Ten stan niepewności, który przy nieregularności wypłat może powtarzać się w każdym miesiącu, powoduje, że płatnik B co miesiąc musi ustalać, czy i od jakiej podstawy ma odprowadzać składki. Nie służy to planowaniu kosztów pracy. Jeśli zaś płatnik B zacznie płacić składki, to wprowadzi to też zamęt u płatnika A. Wreszcie w niepewności pozostaje też ubezpieczony, który przestaje panować nad tym, które źródło jego dochodu jest tym podstawowym – tym, z którego są odprowadzane składki. I czy na pewno w danym miesiącu zostaną odprowadzone składki w wysokości co najmniej tych od minimalnego wynagrodzenia. Płaca u płatnika B może być przecież niższa niż minimalna. A przecież chodziło o zabezpieczenie społeczne pracującego na zleceniach - wyjaśnia Magdalena Januszewska, radca prawny, specjalizująca się w prawie pracy, ubezpieczeń i zabezpieczenia społecznego. 

- W obrębie zbiegów tytułów ubezpieczenia społecznego niezbędna jest wspólna egzegeza, tak aby niezależnie od tego, na jakim polu dochodzi do styku, przyjęte ciągi interpretacyjne opierały się na tożsamych wartościach, stanowiących wypadkową reguł konstytucyjnych, wyrażonych w art. 2, 20 i 67 Konstytucji RP. Stąd wzajemne oddziaływanie nakazów i swobód z art. 9 ust. 2 i 2c u.s.u.s. powinno być dekodowane z uwzględnieniem podstawowej wartości, jaką jest prawo do zabezpieczenia społecznego osób podejmujących pracę zarobkową, zwłaszcza że w ostatnich latach wykonywanie pracy na podstawie umów prawa cywilnego stało się podstawowym źródłem dochodów i utrzymania dla coraz większej liczby osób – orzekł Sąd Najwyższy w postanowieniu z 23 kwietnia 2025 r. (sygn. akt II USK 2/25).

 

Cena promocyjna: 252 zł

|

Cena regularna: 280 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 84 zł


Zagrożona utrwalona linia orzecznicza SN

- Do sądów powszechnych trafia coraz więcej spraw w zakresie interpretacji art. 9 ust. 2c ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Widać w nich powtarzający się schemat: sądy orzekają wbrew utrwalonej linii Sądu Najwyższego, utożsamiając podstawę wymiaru składek z faktyczną datą przelewu wynagrodzenia, a nie z należnością za miesiąc pracy – mówi dr Katarzyna Kalata. Jej zdaniem takie podejście stoi w sprzeczności z orzecznictwem SN (sygn. akt II UK 362/19, sygn. akt II USKP 3/21, sygn. akt II USKP 138/21, sygn. akt II USK 170/22, sygn. akt II USKP 9/22), które konsekwentnie wskazuje, że o podleganiu ubezpieczeniom nie decyduje termin wypłaty, lecz podstawa zestawiona z minimalnym wynagrodzeniem. Jeżeli pracownik wypracował minimalną płacę w danym miesiącu – przesunięcie wypłaty na kolejny miesiąc nie może powodować dodatkowego oskładkowania.

- Efekt tej błędnej interpretacji jest absurdalny: dwie osoby w identycznej sytuacji traktowane są zupełnie różnie – ta, która otrzymała przelew 30 lipca, nie płaci dodatkowych składek, a ta, która dostała go 1 sierpnia, już tak. To nie jest prawo – to loteria – uważa dr Katarzyna Kalata. Dlatego, jak twierdzi, konieczna jest interwencja Sądu Najwyższego. - Sądy powszechne powinny stosować wykładnię ukształtowaną przez Sąd Najwyższy. Ignorowanie jej narusza zasadę jednolitości prawa i zaufania obywatela do państwa - podkreśla dr Kalata.