O tym, że pracodawcy wypowiadają umowy o zakazie konkurencji pisaliśmy już w serwisie Prawo.pl w październiku 2020 r. Z naszych informacji wynikało bowiem, że pierwsze umowy wypowiedziano już dzień po wejściu w życie przepisów tarczy antykryzysowej, która wprowadziła taką możliwość. Zdaniem ekspertów, to łatwy sposób na ograniczenie kosztów przedsiębiorcy. Zwłaszcza, że firma nie musi nawet wykazywać pogorszenia sytuacji finansowej.

Teraz okazuje się, że do Rzecznika Praw Obywatelskich wpływa w tej sprawie wiele skarg.

Czytaj również: W dobie COVID-19 firmy przestały bać się konkurencji>>
 

Jednostronne wypowiedzenie umowy o zakazie konkurencji

Chodzi o art.  15gf ustawy w sprawie COVID-19, który został wprowadzony do niej ustawą z 19 czerwca 2020 r. o  dopłatach do  oprocentowania kredytów bankowych udzielanych na zapewnienie płynności finansowej przedsiębiorcom dotkniętym   skutkami COVID-19 oraz o zmianie niektórych innych ustaw, popularnie zwaną tarczą 4. Jej przepisy wprowadziły rozwiązania w celu poprawy sytuacji przedsiębiorców dotkniętych skutkami COVID-19. Szkopuł jednak w tym, że przepis wprowadzający możliwość jednostronnego (przez pracodawcę, zleceniodawcę czy zamawiającego) wypowiedzenia umowy o zakazie konkurencji w trybie ekspresowym (bo siedmiu dni) nie odnosi się w żaden sposób do sytuacji przedsiębiorcy, który tę umowę wypowiada.

Przepis specustawy ułatwia życie przedsiębiorcom (choć dla dużych przedsiębiorstw są to oszczędności śladowe), ale przerzuca koszty na osoby fizyczne, które praktycznie z dnia na dzień zostają pozbawione świadczenia pieniężnego wynikającego z zawartej umowy. Jeśli bowiem pracodawca i specjalista rozstają się, mogą związać się umową o zakazie konkurencji: w zamian za świadczenie ze strony pracodawcy specjalista zobowiązuje się nie wykorzystywać swojej wiedzy dla przedsiębiorstwa konkurencyjnego. Są to często umowy wielomiesięczne a nawet wieloletnie. Specustawa pozwoliła je jednak wypowiedzieć w siedem dni.

Czytaj również: Nie każda umowa o zakazie konkurencji może zostać rozwiązana>>
 

Zmiana prawa jest wskazana

RPO poprosił więc wicepremiera i ministra rozwoju, pracy i technologii o podjęcie zmian nad zmianą tych przepisów. Chodzi mu o zrównoważenie strat pracowników i innych osób uprawnionych do odszkodowania z tytułu umów o zakazie konkurencji o których mowa w art. 15gf specustawy o COVID-19. Brak interwencji ustawodawcy, jak twierdzi Rzecznik, może bowiem w szczególnie rażących przypadkach przedwczesnego zakończenia zakazu konkurencji doprowadzić do odpowiedzialności Skarb Państwa z tytułu szkody wyrządzonej przez wydanie aktu normatywnego niezgodnego z Konstytucją (art. 4171 par. 1 k.c.), z uwagi na obecnie prowadzone postępowania o zapłatę ww. odszkodowania lub wywodzone w przyszłości.

- Nie wydaje się przekonujące uzasadnienie wprowadzenia art. 15gf specustawy o COVID-19 do polskiego porządku prawnego przez wzgląd globalny kryzys gospodarczy spowodowany epidemią choroby COVD-19 i konieczność wsparcia przedsiębiorstw i zakładów pracy w trudnej sytuacji finansowej – podkreśla RPO. Przywołuje też uzasadnienie do projektu Tarczy Antykryzysowej 4, w którym wskazano, że przyznanie uprawnień tylko jednej stronie wynika z sytuacji wywołanej epidemią COVID19 – pracodawcy, dający zlecenie i zamawiający w obliczu gospodarczych konsekwencji epidemii nie są w stanie ponosić wszystkich kosztów prowadzenia działalności.

Według RPO, w rzeczywistości jednak wszystkie instrumenty pomocy publicznej wprowadzone w ramach kolejnych nowelizacji specustawy o COVID-19, takie jak świadczenia postojowe, pożyczki dla mikro przedsiębiorców czy dofinansowanie wynagrodzeń z Funduszu Pracy, mają przeciwdziałać gospodarczym konsekwencjom epidemii, zaś koszty związane z utrzymywaniem zakazu konkurencji są lub przynajmniej powinny być przewidywane w toku prowadzenia działalności gospodarczej każdego przedsiębiorcy. - Oszczędności uzyskane przez omawianą interwencje ustawodawcy z jednej strony są na tyle marginalne dla większości dużych przedsiębiorców, że nie można ich traktować jako kluczowe z punktu widzenia utrzymania działalności gospodarczej (czemu mają służyć inne instrumenty), z drugiej natomiast uzyskane są kosztem niekorzystających, co do zasady, z żadnej pomocy publicznej osób fizycznych – podkreśla Rzecznik Praw Obywatelskich. Według niego, oznacza to uprzywilejowanie jednej strony zobowiązania przez władze publiczne, nieproporcjonalne z punktu widzenia celów specustawy o COVID-19, jakim było zwalczanie skutków społeczno-gospodarczych przedmiotowej choroby.