Starzejące się społeczeństwo to fakt. Podobnie jak i faktem jest, że kobiety rodzą coraz później. Z różnych powodów. Tym zaś, które zdecydują się na dziecko, nie sprzyja ani rynek pracy, ani przepisy prawa.

- Ochrona przed wypowiedzeniem czy rozwiązaniem umowy o pracę z kobietą w ciąży i w okresie urlopu macierzyńskiego jest przewidziana w kodeksie pracy. Nie zależy ona od tego, w którym tygodniu ciąży jest pracownica. Ustawodawca nie pomyślał jednak o ochronie kobiet we wczesnej ciąży, do 12 tygodnia, które są zatrudnione na czas określony. W ich przypadku umowa kończy się z upływem terminu, na jaki została zawarta i nie ulega przedłużeniu do dnia porodu, tak jak to się dzieje w przypadku kobiet po upływie trzeciego miesiąca ciąży. Taka kobieta traci wtedy nie tylko pracę i środki do życia, ale i poczucie bezpieczeństwa, a okres po rozwiązaniu umowy nie jest, co oczywiste, zaliczany do jej stażu pracy, nawet gdy będzie przebywała na zwolnieniu lekarskim -  mówi dr Iwona Jaroszewska-Ignatowska, radca prawny, partner w kancelarii Raczkowski.  I dodaje: - Pracownice nie korzystają więc z dostatecznej ochrony prawnej, która dawałaby im szansę na ciąże także w okresie trwania umów terminowych.

Czytaj również: 
Rząd nie da tyle pracownikom, ile już za rok da Unia>>
Prawo chroni rodzicielstwo, ale też pozwala na nadużywanie prawa do urlopu>>
Pracownicy muszą poczekać. Rząd miał 2 lata na wdrożenie przepisów unijnych, a i tak nie zdążył>>
 

Jaką ochronę zapewnia kodeks pracy?

Zgodnie z art. 177 par. 1 Kodeksu pracy, pracodawca nie może wypowiedzieć ani rozwiązać umowy o pracę w okresie ciąży, a także w okresie urlopu macierzyńskiego pracownicy, chyba że zachodzą przyczyny uzasadniające rozwiązanie umowy bez wypowiedzenia z jej winy i reprezentująca pracownicę zakładowa organizacja związkowa wyraziła zgodę na rozwiązanie umowy. Przepisu tego nie stosuje się do pracownicy w okresie próbnym nieprzekraczającym jednego miesiąca.

Czytaj w LEX: Szczegółowe omówienie elementów chroniących przed wypowiedzeniem umowy o pracę przez pracodawcę >>>

Czytaj w LEX: Ochrona zdrowia pracownicy w ciąży - komentarz praktyczny >>>

W myśl par. 3 artykułu 177 k.p., umowa o pracę zawarta na czas określony albo na okres próbny przekraczający jeden miesiąc, która uległaby rozwiązaniu po upływie trzeciego miesiąca ciąży, ulega przedłużeniu do dnia porodu. Tego przepisu nie stosuje się do umowy o pracę na czas określony zawartej w celu zastępstwa pracownika w czasie jego usprawiedliwionej nieobecności w pracy (par. 31).

- To kolejna sytuacja, w której kobieta w ciąży, nawet tej trwającej dłużej niż 12 tygodni, traci pracę. Nie korzysta więc z dostatecznej ochrony prawnej, mimo że umowy na zastępstwo mogą być zawierane na okres dłuższy niż 33 miesiące – wskazuje dr Iwona Jaroszewska-Ignatowska. Podkreśla, że zdarza się, że w sfeminizowanych zawodach, np. w działach finansów, takie umowy trwają przez 4-5 lat, czyli przez okres usprawiedliwionych nieobecności innych pracownic, które w tym czasie korzystają z uprawnień rodzicielskich. 

Czytaj w LEX: Szczególna ochrona pracownic związana z ich macierzyństwem a konstrukcja zwolnień grupowych >>>

Sprawdź w LEX: Ochrona stosunku pracy na podstawie przepisów k.p. - ZESTAWIENIE >>>

Co ważne, art. 177 k.p. przewiduje dwa wyjątki od zasady pełnej ochrony pracownic w ciąży oraz w okresie urlopu macierzyńskiego. Pierwszy to zwolnienie w trybie bez wypowiedzenia z powodów zawinionych przez pracownicę (art. 52 k.p.) – co jest możliwe w przypadku ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych, popełnienia przestępstwa w trakcie zatrudnienia lub zawinionej utraty uprawnień niezbędnych do wykonywania zawodu. Drugi z wyjątków dotyczy ogłoszenia likwidacji lub upadłości pracodawcy – pracodawca może rozwiązać umowę o pracę z kobietą w ciąży w trybie za wypowiedzeniem. W takim przypadku, jak stanowi par. 4 artykułu 177 k.p., pracodawca jest obowiązany uzgodnić z reprezentującą pracownicę zakładową organizacją związkową termin rozwiązania umowy o pracę. W razie niemożności zapewnienia w tym okresie innego zatrudnienia, pracownicy przysługują świadczenia określone w odrębnych przepisach, a okres ich pobierania wlicza się do okresu zatrudnienia, od którego zależą uprawnienia pracownicze. Do dnia  porodu przysługuje jej wtedy zasiłek w wysokości zasiłku macierzyńskiego, natomiast od dnia porodu - zasiłek macierzyński za okres odpowiadający części urlopu macierzyńskiego, która przypada po porodzie.

 


Czy ochrona stosunku pracy powinna dotyczyć wyłącznie kobiet po trzecim miesiącu ciąży?

Jak wspomnieliśmy, ustawodawca objął ochroną kobiety powyżej trzeciego miesiąca ciąży w przypadku umowy terminowej, a w przypadku umowy na zastępstwo nie objął ich wcale. Wobec kobiet, które są w ciąży do 12 tygodnia, umowa o pracę na czas określony nie zostaje automatycznie przedłużona do dnia porodu, co oznacza, że ulega ona rozwiązaniu w terminie w niej ustalonym.

- Są badania, z których wynika, że statystycznie najwięcej poronień następuje w początkowym okresie ciąży i być może dlatego ustawodawca przyznał ochronę kobiecie dopiero po upływie trzeciego miesiąca ciąży, przyjmując, że działa wówczas ochrona dla dwóch osób – matki i dziecka, ale państwo powinno wspierać także wcześniejsze ciąże, nie przerzucając jednak tego kosztu na pracodawców – podkreśla dr Iwona Jaroszewska-Ignatowska. Dodaje, że właśnie w tym najbardziej ryzykownym okresie kobieta powinna dostać bezpieczeństwo i stosowne wsparcie zamiast tracić zatrudnienie i szukać pracy będąc w ciąży.

WZORY DOKUMENTÓW do pobrania:

 

Na ten problem uwagę zwróciła także Najwyższa Izba Kontroli. - W Polsce w latach 2017-2019, każdego roku ok. 1700 kobiet urodziło martwe dziecko, a u ok. 40 tys. kobiet ciąża zakończyła się poronieniem. Szacuje się, że około 10-15 proc. wszystkich ciąż kończy się poronieniem – napisała NIK w informacji o opiece nad pacjentkami w przypadku poronień i martwych urodzeń z lutego 2021 r. 

Z kolei na blogu jednej ze śląskich klinik leczenia niepłodności napisano: - Statystyki dotyczące poronień nie są zbyt optymistyczne. Straty ciąży przed 22. tygodniem doświadcza mniej więcej 10-15 proc. kobiet. Gdyby dodatkowo uwzględnić jeszcze sytuacje, w których kobiecie spóźniła się miesiączka i zwyczajnie nie wiedziała, że jest w ciąży, ten odsetek byłby jeszcze wyższy i sięgał nawet 30 proc. Poronienia są więc powszechnym problemem dotykającym wiele par - czytamy. Odnosząc się zaś do ryzyka poronienia, klinika pisze: - Do największej liczby poronień dochodzi na początku ciąży. Ryzyko jej utraty jest względnie wysokie do 12. tygodnia. Później przyszła mama może już nieco odetchnąć. Wraz z końcem I trymestru ryzyko poronienia maleje i jeśli dziecku uda się dotrwać do tego momentu bez problemów, to prawdopodobnie kolejne tygodnie ciąży będą już przebiegać spokojnie.

Problemy może rodzić samo ustalenie tego okresu, zwłaszcza w początkowej fazie ciąży.

Według Sądu Najwyższego (wyrok z 5 grudnia 2002 r., sygn. akt I PK 33/02), termin upływu trzeciego miesiąca ciąży oblicza się w równej miary miesiącach księżycowych (28 dni). Zatem upływ trzeciego miesiąca ciąży, o którym stanowi art. 177 par. 3 k.p., następuje z upływem trzech miesięcy księżycowych, które obejmują trzy 4-tygodniowe lub trzy 28-dniowe okresy trwania ciąży, liczone na podstawie odpowiedniego stosowania art. 112 k.c. w zw. z art. 300 k.p. - Dla aktywowania ochrony przewidzianej w art. 177 par. 3 KP konieczne zatem jest ustalenie, że w dniu, w którym umowa o pracę na czas określony miała ulec rozwiązaniu, upłynęło już co najmniej 85 dni (3 miesiące księżycowe i 1 dzień) od dnia poczęcia. Ochrona z art. 177 par. 3 KP przysługuje bowiem dopiero po upływie trzeciego miesiąca ciąży, a nie w okresie do zakończenia trzeciego miesiąca ciąży – uznał SN.

Więcej w LEX: Obliczanie terminów na gruncie przepisów prawa pracy >>>

 


To nie tylko problem ochrony w ciąży

W opinii mec. Magdaleny Januszewskiej, problem jest dużo szerszy i nie sprowadza się tylko do ochrony kobiet we wczesnej ciąży. – Obserwujemy problemy związane  z zatrudnieniem ciężarnych i żadna zmiana pojedynczego przepisu ich nie rozwiąże, bo mają one charakter systemowy - mówi.  I tłumaczy: - W ostatnich kilkunastu latach pojawiło się zjawisko zatrudniania się i rejestrowania działalności gospodarczej przez ciężarne. Miało ono źródła w sytuacji na rynku pracy. W orzecznictwie zauważano, że dążenie kobiety ciężarnej do uzyskania ochrony ubezpieczeniowej (bez ustalenia wynagrodzenia za pracę na nadmiernie rażąco wysokim poziomie) jest zachowaniem rozsądnym i uzasadnionym, zarówno z osobistego, jak i społecznego punktu widzenia. Między innymi dlatego kobietom ciężarnym przysługuje ochrona przed odmową zatrudnienia z powodu ciąży a odmowa nawiązania stosunku pracy podyktowana taką przyczyną jest traktowana jako dyskryminacja ze względu na płeć (np. wyrok SN z 18.11.2021 r., III USKP 82/21). Niestety dochodziło też do nadużyć – rejestrowania przez ciężarnych działalności z wysoką podstawą wymiaru składek lub zatrudniania się na umowę o pracę z wysokim wynagrodzeniem, aby w krótkim czasie zacząć korzystać z zasiłków. ZUS zarzucał pozorność takich działań i odmawiał zasiłków. W dłuższym czasie skłoniło to zresztą ustawodawcę do zmiany przepisów dotyczących naliczania tych świadczeń i ustalania podstawy wymiaru składek. Niestety efekt jest taki, że na zatrudnianie i rozpoczynanie działalności przez ciężarne patrzy się podejrzliwie. Szkodzi to przede wszystkim samym kobietom.

 

 

Sytuacji nie ułatwiają też zmiany społeczne, jakie zachodzą na przestrzeni ostatnich lat, czyli rodzenie dzieci przez coraz to starsze matki.

- Istotną zmianą polityki prorodzinnej było wydłużenie urlopu macierzyńskiego do 12 miesięcy i tzw. Kosiniakowe, czyli wprowadzenie świadczenia rodzicielskiego w wysokości 1000 zł dla kobiet, które nie miały prawa do zasiłku macierzyńskiego – zaznacza mec. Magdalena Januszewska. I dodaje: - Czym innym jest zabezpieczenie socjalne  a czym innym jest polityka zatrudnienia wobec kobiet i młodych matek. W tym drugim obszarze wciąż pozostaje wiele do zrobienia.

- Warto, by państwo rozważyło dofinansowanie miejsca pracy dla przyszłej matki - zauważa dr Iwona Jaroszewska-Ignatowska. Chociażby w tych pierwszych miesiącach ciąży.

- Jestem za tym, żeby te koszty brało na siebie państwo, bo to państwo prowadzi politykę prorodzinną i to państwo – skoro zależy mu na dzietności – te koszty powinno wziąć na siebie – mówi dr Liwiusz Laska, adwokat, b. przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy, pełnomocnik Związku Metalowców i Hutników, ekspert OPZZ. Według dr Laski, w każdej ustawie proponowane rozwiązania powinny przewidywać preferencje dla kobiet. – Chociażby w zakresie pracy zdalnej, elastycznego czasu pracy czy w ogóle pracy w domu. Takie etaty powinny być dofinansowane przez państwo a nawet może zwolnione z ZUS do pewnej kwoty. Tyle różnych rzeczy finansuje państwo z pieniędzy budżetowych, dlaczego tego miałoby nie sfinansować – zauważa dr Liwiusz Laska. Jego zdaniem, nie mamy polityki prorodzinnej. Nie mamy też, choć powinny być, ogólnych założeń tej polityki, które byłyby uwzględniane przy tworzeniu prawa.

- Zmienia się sytuacja demograficzna, coraz starsze kobiety rodzą dzieci a babcie, które mogłyby się nimi zająć, nierzadko same już potrzebują opieki. Państwo musi przejąć na siebie te obowiązki, bo inaczej sytuacja demograficzna się nie zmieni. Konieczna jest też rewizja przepisów, chociażby tych o legalnym zatrudnianiu niań. Jeżeli dzisiaj młodzi ludzie nie kupują mieszkań na kredyt, czyli swoich pierwszych mieszkań, to tym samym nie będą decydowali się na dzieci. Skutki tego zobaczymy już za rok, góra dwa lata – mówi dr Liwiusz Laska.

Zapytaliśmy Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej o to, czy rozważa zwiększenie w kodeksie pracy ochrony kobiet w ciąży do 12 tygodnia ciąży, zatrudnionych na czas określony. I jeśli tak, to kiedy można spodziewać się zmian. Do chwili publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Czytaj w LEX: Pracownica w ciąży nie zawsze chroniona - omówienie wyroku I PKN 156/01 >>>

Czytaj w LEX: Uprawnienia pracownika związane z wykonywaniem funkcji rodzicielskiej >>>