Chodzi o art. 13 ust. 1 pkt 1 ustawy o pracowniczych planach kapitałowych (dalej: ustawa o PPK). Na jego podstawie ze stosowania przepisów ustawy o PPK wyłączeni są  mikroprzedsiębiorcy, o których mowa w art. 7 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 6 marca 2018 r. - Prawo przedsiębiorców, jeżeli wszystkie osoby zatrudnione złożą podmiotowi zatrudniającemu deklarację o rezygnacji z dokonywania wpłat do PPK w formie pisemnej.

- Tak skonstruowany przepis pozostawił poza zakresem zwolnienia podmioty takie jak wspólnoty mieszkaniowe, stowarzyszenia, fundacje czy inne organizacje pożytku publicznego, a nawet komorników, którzy zatrudniają pracowników, ale nie mają statusu mikroprzedsiębiorcy. Nie mogą więc być zwolnione z obowiązku wdrożenia PPK – wskazuje Waldemar Urbanowicz, adwokat z kancelarii adwokacko-radcowskiej Gujski Zdebiak.

Czytaj również: Osoby zatrudnione w małych firmach też mogą oszczędzać w PPK
 

Mikroprzedsiębiorca, czyli kto?

Zgodnie z definicją zawartą w art. 7 ust. 1 Prawa przedsiębiorców, mikroprzedsiębiorcą jest przedsiębiorca, który w co najmniej jednym roku z dwóch ostatnich lat obrotowych:

  • zatrudniał średniorocznie mniej niż 10 pracowników oraz
  • osiągnął roczny obrót netto ze sprzedaży towarów, wyrobów i usług oraz z operacji finansowych nieprzekraczający równowartości w złotych 2 milionów euro, lub sumy aktywów jego bilansu sporządzonego na koniec jednego z tych lat nie przekroczyły równowartości w złotych 2 milionów euro.

 

Co ważne, oba te warunki musiał spełniać łącznie.

 


Nierówni wobec prawa

W opinii mec. Urbanowicza, art. 13 ust. 1 pkt. 1 ustawy o PPK budzi poważne wątpliwości co do jego zgodności z konstytucyjną zasadą równego traktowania. – Przepis powinien przewidywać możliwość zwolnienia z obowiązku wdrożenia pracowniczych planów kapitałowych, które spełniają kryteria. Zwłaszcza, że zgodnie z art. 23 ustawy o PPK, przynależność do programu ma być dobrowolna – uważa.

Także dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego potwierdza, że w przypadku możliwości uzyskania zwolnienia z obowiązku wdrożenia PPK, ustawodawca różnie potraktował podmioty prowadzące działalność gospodarczą oraz inne podmioty, które działają nie tylko dla zysku, np. organizacje pozarządowe, czy wspólnoty mieszkaniowe. - Niestety w tym przypadku możliwość zwolnienia uzyskali tylko mikroprzedsiębiorcy, a podmioty, które tego statusu nie mają, nie będą mogły skorzystać z tej formy zwolnienia – podkreśla dr Kolek. Według niego, takie zróżnicowanie może okazać sprzeczne z konstytucyjną zasadą równości wobec prawa, a także stanowić nie dozwoloną pomoc publiczną.

Łukasz Kuczkowski, radca prawny, partner w kancelarii Raczkowski również jest zdania, że podmioty zatrudniające powinny być zrównane w możliwości tworzenia PPK. Jak wyjaśnia, dziś podmioty nie posiadające statusu mikroprzedsiębiorcy, ale zatrudniające pracowników, jak np. fundacje, takie PPK będą musiały tworzyć. I to nawet wtedy, gdy żaden z pracowników nie będzie chciał przystąpić do programu. W ten sposób, jak twierdzi mec. Łukasz Kuczkowski, może dojść do paradoksu, że firma zatrudniająca kilku pracowników nie będzie musiała wdrażać u siebie PPK tylko dlatego, że posiada status mikroprzedsiębiorcy, podczas gdy fundacja, stowarzyszenie czy inny podmiot nie posiadający statusu mikroprzedsiębiorcy i np. nie prowadzący działalności gospodarczej, będzie musiał wdrożyć PPK, mimo że zatrudnia np. tylko jednego czy dwóch pracowników. I to mimo, że w jednym i w drugim przypadku żaden z pracowników nie zadeklaruje woli przystąpienia do pracowniczych planów kapitałowych.

- Wydaje się, że ustawodawca powinien naprawić swój błąd i doprowadzić do ujednolicenia wykazu podmiotów mogących skorzystać z tego uprawnienia – uważa dr Antoni Kolek.

Jak to zrobić?

W opinii mec. Łukasza Kuczkowskiego, aby zapewnić taką równość przepis powinien zostać zmieniony, a możliwość tworzenia PPK powinna zostać inaczej zdefiniowana. - Można na przykład odwołać się do poziomu zatrudnienia – mówi. 

 


Pytać każdy może

Co więcej, jak twierdzi mec. Waldemar Urbanowicz, przedsiębiorcy powinni mieć możliwość sprawdzenia, czy w ogóle podlegają pod ustawę i czy mają obowiązek wdrożenia PPK u siebie w firmie. - Dziś podmiot musi najpierw ponieść koszty i podjąć trud związany z wdrożeniem  PPK, a dopiero potem może pytać pracowników, czy w ogóle planują zapisać się do programu. Ta procedura powinna zostać odwrócona. W przeciwnym razie przedsiębiorcy zmuszeni są do ponoszenia kosztów, nie mając pewności, czy będą musieli w ogóle to PPK u siebie wdrożyć – zaznacza mec. Waldemar Urbanowicz.

Sytuacji nie ułatwia wizja kary, jaka może zostać nałożona za niedopełnienie obowiązków związanych z PPK, która w art. 107 ustawy o PPK określona została w granicy górnej 1 mln zł oraz kary za nakłanianie do rezygnacji z oszczędzania w PPK. Zgodnie bowiem z art. 108 tej ustawy, ten, kto, jako podmiot zatrudniający albo osoba upoważniona do działania w imieniu podmiotu zatrudniającego lub działająca z inicjatywy tego podmiotu, nakłania osobę zatrudnioną lub uczestnika PPK do rezygnacji z oszczędzania w PPK, podlega karze grzywny w wysokości do 1,5 proc. funduszu wynagrodzeń u danego podmiotu zatrudniającego w roku obrotowym poprzedzającym popełnienie czynu zabronionego.

Pracodawcy obawiają się, że sama już próba zorientowania się, ilu pracowników jest zainteresowanych uczestnictwem w PPK może zostać potraktowana jako nakłanianie do rezygnacji z programu.

- Moim zdaniem pytanie pracowników o to, czy zamierzają zapisać się do PPK nie jest żadną formą zniechęcania ich do oszczędzania w tym programie. Bo skoro pracodawca ma ponosić koszty związane z uczestnictwem w PPK swoich pracowników, to nic nie stoi na przeszkodzie zapytać, ilu pracowników chce przystąpić do tego programu, by móc oszacować swoje wydatki związane z wpłatami dokonywanymi właśnie przez pracodawcę jako podmiot zatrudniający. To samo dotyczy mikroprzedsiębiorców, którzy mogą zostać zwolnieni z tworzenia PPK, o ile wszyscy pracownicy zrezygnują z oszczędzania w PPK. Poinformowanie pracowników o takiej możliwości jest niezwykle ważne z tej perspektywy. Są to zatem dla pracodawcy informacje kluczowe, a ustawodawca dał pracodawcy możliwość informowania pracowników o warunków programu - mówi mec. Łukasz Kuczkowski. Jak twierdzi, taką próbą zniechęcania pracowników do przystąpienia do PPK byłaby informacja, że jeśli zapiszą się do PPK, to np. nie dostaną premii, bo nie będzie na nią już pieniędzy.