Z sygnałów, jakie docierają do redakcji Prawo.pl wynika, że w Radzie Dialogu Społecznego (RDS) trwa klincz. Partnerzy społeczni nie są wstanie zaakceptować przedstawianych przez siebie nawzajem kandydatów na mediatorów, którzy mogliby zostać wpisani na prowadzoną przez ministra właściwego ds. pracy (czyli obecnie – ministra rodziny i polityki społecznej) listę mediatorów w sporach zbiorowych pracy. Wystarczy sprzeciw choćby jednej z organizacji pracodawców czy związku zawodowego, by wskazana osoba nie została wpisana. – System wyłaniania mediatorów jest ułomny – mówi serwisowi Prawo.pl dr Liwiusz Laska, adwokat, b. przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy, pełnomocnik Związku Metalowców i Hutników.  I dodaje: – To stoi w sprzeczności z ideą koncyliacyjnego rozwiązywania sporów.

Czytaj też: Eksperci z listy - bezstronność mediatorów w sporach zbiorowych >

Czytaj również: Inflacja i Polski Ład rozpoczną falę strajków w zakładach pracy

Po co komu mediator?

Zgodnie z art. 10 ustawy z dnia 23 maja 1991 r. o rozwiązywaniu sporów zbiorowych (tekst jedn. Dz.U. z 2020 r., poz. 123), jeżeli strona, która wszczęła spór, podtrzymuje zgłoszone żądania, spór ten prowadzony jest przez strony z udziałem osoby dającej gwarancję bezstronności, zwanej dalej mediatorem. Z kolei art. 11 stanowi, że mediatorem może być osoba z listy ustalonej przez ministra właściwego do spraw pracy w uzgodnieniu z organizacjami związkowymi oraz organizacjami pracodawców, reprezentatywnymi w rozumieniu ustawy z dnia 24 lipca 2015 r. o Radzie Dialogu Społecznego i innych instytucjach dialogu społecznego (Dz. U. z 2018 r. poz. 2232). Jeżeli strony sporu zbiorowego nie porozumieją się w ciągu 5 dni w sprawie wyboru mediatora, dalsze postępowanie jest prowadzone z udziałem mediatora wskazanego, na wniosek jednej ze stron, przez ministra właściwego do spraw pracy z listy. Mediatorowi na czas prowadzenia mediacji przysługuje zwolnienie od pracy (łączny wymiar w roku kalendarzowym nie może przekraczać 30 dni) i  wynagrodzenie oraz zwrot poniesionych kosztów przejazdu i zakwaterowania. To określa umowa zawarta przez mediatora ze stronami sporu zbiorowego.

WZORY DOKUMENTÓW:

 

 

- Mediator pojawia się zasadniczo prawie w każdym sporze, bo z reguły związki zawodowe nie chcą go kończyć na stosunkowo wczesnym etapie, np. rokowań, aby nie zostały oskarżone o to, że słabo dbają o interesy pracownicze. Poza tym bez wyczerpania określonej ścieżki sporu, nie można uruchomić legalnej akcji strajkowej. Praktyka jest taka, że to strony sporu występują do ministerstwa o wyznaczenie mediatora, bo nie mają do siebie zaufania. Mogłyby przecież wybrać mediatora spoza listy. Pytanie, czy ministerstwo wyznacza go według rozdzielnika czy może np. według miejsca sporu i miejsca zamieszkania mediatora, bo nie jest żadną tajemnicą, że mediatorzy niechętnie jeżdżą na drugi koniec Polski – mówi Przemysław Ciszek, radca prawny, partner zarządzający w kancelarii C&C Chakowski & Ciszek, wykładowca prawa pracy na Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie. Jak twierdzi, pierwszą rzeczą, jaką robi mediator to ustala swoje wynagrodzenie. – To jest ostatnio bardzo opłacalne zajęcie. I o ile rozporządzenie mówi o kilkuset zł za dzień mediacji, to realne stawki są raczej stawkami godzinowymi i są wyższe od tej dotyczącej całego dnia. Mediatorów nie przybywa – zauważa mec. Ciszek.

Sprawdź też: Saczuk Anna, Spór zbiorowy bez tajemnic >

 


Ministerialna lista z konfliktem w tle  

Zapytaliśmy Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej o to, ilu mediatorów w sporach zbiorowych pracy liczy obecnie lista i ilu zostało wpisanych w ostatnich latach. W odpowiedzi resort poinformował nas, że na dzień 21 kwietnia 2022 r. na listę wpisanych jest 83 mediatorów. - Do 2017 r. na liście figurowały 203 nazwiska. W związku z wejściem w życie rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych (RODO) oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE, zaistniała konieczność dostosowania zbioru danych osobowych dotyczących mediatorów z listy ministra właściwego do spraw pracy - do wymogów nowych przepisów. Przeprowadzona aktualizacja spowodowała, że na liście pozostało 79 mediatorów. W latach 2015-2021 nie został dokonany żaden wpis na listę mediatorów – poinformowało MRiPS.

A ilu odmówiono?

Jak twierdzi ministerstwo, w latach 2016-2018, w uzgodnieniu z partnerami społecznymi,  nie były rozpatrywane wnioski o wpis na listę, ponownie zaczęto przyjmowanie wniosków o wpis w 2019 r. I tak, w 2019 r.  wpłynęło 18 wniosków o wpis na listę, w 2020 r. – 12 wniosków, w 2021 r. - 9 wniosków, a w 2022 r. – 35 osób poinformowano o braku wpisu (z 39 wniosków zgłoszonych w latach 2019 – 2021).

Według MRiPS, na podstawie art. 11 ust. 1 ww. ustawy oraz w związku z uchwałą nr 35 Rady Dialogu Społecznego z dnia 18 września 2019 r. w sprawie ustalenia zasad wpisu mediatorów na listę ustaloną przez ministra właściwego do spraw pracy w uzgodnieniu z organizacjami związkowymi i  organizacjami pracodawców, reprezentatywnymi w rozumieniu ustawy z dnia 24 lipca 2015 r. o Radzie Dialogu Społecznego i innych instytucjach dialogu społecznego, wszystkie wnioski o wpis na listę mediatorów przesłane są do zaopiniowania przez partnerów społecznych. Nieuzyskanie pozytywnej opinii wszystkich organizacji skutkuje brakiem wpisu na listę mediatorów w sporach zbiorowych pracy. Oznacza to, że wpis na listę mediatorów nie jest dokonywany, jeśli organizacje partnerów negatywnie zaopiniowały wniosek lub nie wydały opinii. Podkreśliło przy tym, że nieuzyskanie wpisu na listę mediatorów nie blokuje możliwości pełnienia funkcji mediatora w sporach zbiorowych pracy zgodnie bowiem z powyżej cytowanym przepisem strony sporu wspólnie wybierają mediatora, którym może (ale nie musi) być osoba z listy ministra właściwego do spraw pracy. - Oznacza to, że funkcję mediatora może pełnić każda osoba, na której udział w postępowaniu mediacyjnym wyrażą zgodę obydwie strony sporu zbiorowego i nie musi to być osoba wpisana na listę ministra właściwego do spraw pracy – tłumaczy resort.

Sprawdź: Tokarczyk Damian "Komentarz do niektórych przepisów ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, [w:] Przestępstwa i wykroczenia związane z zatrudnieniem. Komentarz" >

- Część osób z listy mediatorów prowadzonej przez ministra właściwego ds. pracy już zmarła i lista wymaga uaktualnienia – mówi dr hab. Monika Gładoch, prof. UKSW, kierownik Katedry Prawa Pracy, radca prawny. I przypomina kulisy obecnych problemów: - Przed paroma laty organizacja pracodawców zaproponowała swojego kandydata na mediatora, na którego organizacja związkowa nie wyraziła zgody. Dziś wszyscy się blokują, co stało się „tradycją”.

 

 

- Nie mamy mediatorów. To wynika z samej procedury zgłaszania, opiniowania oraz uzyskiwania wszystkich zgód pozostałych partnerów w RDS. Wiem, że są problemy z listą mediatorów, która jest już przestarzała i wymaga dokonania weryfikacji – mówi prof. Grażyna Spytek-Bandurska, ekspert prawa pracy Federacji Przedsiębiorców Polskich, przedstawiciel FPP w Radzie Dialogu Społecznego. Przyznaje, że FPP chciałaby mieć swoich mediatorów, ale póki co kandydatów nie zgłosiła. – Nie zgłosiliśmy kandydatów, bo miały być prowadzone prace nad zmianą uchwały RDS. Na razie nic się jednak nie dzieje w tej sprawie. Nie ma ogólnie przyjętych kryteriów dla kandydatów i panuje duża uznaniowość wśród partnerów społecznych i przy uzyskiwaniu zgody – podkreśla prof. Spytek-Bandurska.

 

Sprawdź również książkę: Prawo pracy i ubezpieczeń społecznych >>


Co dalej?

- Celem mediacji w ramach sporu zbiorowego jest osiągnięcie porozumienia kończącego ten spór. W razie nie osiągnięcia porozumienia, kolejnym etapem jest strajk (ewentualnie poddanie sporu rozstrzygnięciu kolegium arbitrażu społecznego). Mam raczej pozytywne doświadczenia ze współpracy z mediatorami w ramach sporu zbiorowego. Kilkukrotnie, dzięki ich zaangażowaniu udało się taki spór zakończyć. Przyznam również, że nie widzę dobrego sposobu wyłaniania mediatorów. Alternatywą dla obecnego modelu uzgadniania listy z partnerami społecznymi musiałaby być szkoła dla mediatorów. Niemniej niewielkie zainteresowanie tą funkcją wskazuje, że to rozwiązanie nie jest „możliwe”. Ustalanie natomiast listy wyłącznie na podstawie decyzji ministra (bez uzgodnień z partnerami społecznymi) też nie jest dobrym rozwiązaniem (z uwagi na „polityczność” takich decyzji) – uważa Paweł Korus, radca prawny, partner w kancelarii Sobczyk & Współpracownicy, były wieloletni  sędzia sądu pracy. I dodaje: - Rzeczywiście może niepokoić bardzo wysoka (w stosunku do ilości wniosków) liczba odmów z uwagi na brak zgody partnerów społecznych. Trzeba przy tym podkreślić, że to związki powinny być bardziej zainteresowane w uzgodnieniu – brak mediatorów może wydłużyć okres mediacji i de facto utrudnić przeprowadzenie strajku. Nie mam jednak pomysłu jak wyjść z tego impasu.

W ocenie dr Liwiusza Laski, niesprawność systemu i konflikt między związkami zawodowymi a organizacjami pracodawców sprawia, że konieczna jest zmiana przepisów. – Wystarczyłoby, aby wniosek o wpis na listę mediatorów pozytywnie opiniowała tylko jedna z organizacji związkowych i jeden ze związków – proponuje.  

Prof. Monika Gładoch przeciwna jest jednak zmianie ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, by rozwiązać obecny problem w łonie RDS. – Prawo jest uchwalane przez parlament. Istnieje zasada racjonalnego ustawodawcy. Jestem przeciwna zmianie prawa tylko dlatego, że ktoś zachowuje się nieodpowiedzialnie – zaznacza. Zdaniem prof. Gładoch, najwyraźniej partnerzy społeczni zapomnieli o tym, że jest zapotrzebowanie na mediatorów, a ich brak powoduje olbrzymie straty w firmach spowodowane strajkiem. I dodaje: - To jest kwestia odpowiedzialności społecznej. Prawa za to bym nie winiła.   

- Jeżeli sytuacja w RDS będzie eskalować i nowi mediatorzy nie będą wpisywani na listę prowadzoną przez ministra rodziny i polityki społecznej, to należy albo powiedzieć społeczeństwu, żeby sami wzięli sobie mediatora, bo ustawa dopuszcza przecież powoływanie mediatorów spoza ministerialnej listy -  wystarczy, aby była to osoba, do której strony mają zaufanie, albo trzeba przebudować całą koncepcję sporów zbiorowych, co jest z kolei mało prawdopodobne, by zyskało aprobatę związków zawodowych – zaznacza z kolei mec. Przemysław Ciszek.

- Z tego, co mi wiadomo, klincz faktycznie był, ale już się zakończył – mówi Jakub Bińkowski, członek zarządu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, dyrektor departamentu prawa i legislacji. Jak twierdzi, chodziło nie tyle o sprzeciw, ile o brak przedstawianych przez partnerów opinii.