Wybory prezydenckie, które odbyły się w minioną niedzielę, zakończyły dwuletni okres permanentnej kampanii wyborczej, czyli czas coraz to nowszych pomysłów dla najstarszej grupy wyborców. Każdy z kandydatów proponował wiele, ale to pomysły prezydenta Dudy będą miały największą szansę na realizację. Nie ma co bowiem liczyć na to, że zostaną zrealizowane pomysły kandydatów opozycyjnych, którzy postulowali m.in. zniesienie  opodatkowania emerytur albo znaczące podwyższenie wysokości emerytury minimalnej.

13/14/15-naste emerytury

Urzędujący prezydent w trakcie kampanii wyborczej podpisał ustawę o 13. emeryturze, dzięki czemu wszyscy emeryci otrzymali w kwietniu tego roku świadczenie w wysokości minimalnej emerytury. Jest to już stałe świadczenie, które ma być corocznie wypłacane wiosną. To oznacza, że dopóki ustawodawca nie wprowadzi zmian w tej ustawie, emeryci mogą spokojnie spać, wiedząc, że w każdym roku otrzymają świadczenie w postaci dodatkowej minimalnej emerytury.

 

Takiej pewności nie ma już w stosunku do drugiej propozycji – czternastki. Co prawda ustawa została już przygotowana, a jej projekt zaprezentowany opinii publicznej, ale nic więcej w tym zakresie rządząca partia nie zrobiła. To prawda, że czasu na jej uchwalenie jest jeszcze dużo, bowiem pierwsza wypłata ma nastąpić pod koniec 2021 roku, ale fakt, że rządzący PiS nie spieszy się z jej uchwaleniem pokazuje, że jej wejście w życie nie jest już takie pewne. Po pierwsze, w 2021 roku nie są przewidziane żadne wybory (a tego typu świadczenia zawsze były powiązane ze zbliżającymi się wyborami), a po drugie - państwa może po prostu nie być stać na tego typu bonusy. Warto podkreślić, że koszt jednej -nastej emerytury to od 10 do 13 mld zł. Prezydent Andrzej Duda pod koniec kampanii zapowiedział co prawda, że chciałby, żeby każdy z emerytów otrzymywał trzynastkę co miesiąc, co oznaczałoby koszt dla budżetu w wysokości ponad 130 mld zł. Na to nas dzisiaj na pewno nie będzie stać.

Należy spodziewać się, że w 2021 roku rząd wypłaci tylko trzynastkę, a pozostałe świadczenia poczekają na bardziej sprzyjające (wyborcze) okoliczności. Warto przy tym dodać, że tego rodzaju świadczenia psują system, a rząd, jeżeli uzna, że stać go na finansowanie 13. czy 14. emerytury, to powinien raczej te środki przeznaczyć na coroczną waloryzację emerytur - byłoby to o wiele bardziej sprawiedliwe rozwiązanie.

 


Emerytury stażowe

Druga propozycja dotyczyła emerytur stażowych, co jest powrotem do niezrealizowanej obietnicy z wyborów w roku 2015. W tym miejscu warto wskazać, że wprowadzenie emerytur stażowych to tak naprawdę obniżenie - już i tak bardzo niskiego w skali Europy - wieku emerytalnego. Tego rodzaju rozwiązanie oznacza, że po przepracowaniu odpowiedniego okresu (35 lat dla kobiet i 40 lat dla mężczyzn) osoba nabywa prawo do przejścia na emeryturę. Niestety, autorzy takich projektów nie zauważają jednej prostej konsekwencji - im wcześniej przechodzimy na emeryturę, np. mężczyźni w wieku 56 lat (czyli 9 lat wcześniej od wieku zgodnego z powszechnym wiekiem emerytalnym), tym emerytura będzie niższa. Należy przypomnieć, że każdy rok pracy to emerytura wyższą o około 10 proc.

 

Sprawdź również książkę: Emerytury i renty w praktyce ebook >>


Odpowiedzialny prezydent powinien podążać w kierunku propozycji, które zapewnią wysokie emerytury, a także rozpocząć debatę emerytalną, która pozwoli przygotować nasz system emerytalny na konsekwencje starzejącego się społeczeństwa, w perspektywie dekad, a nie najbliższych trzech lat, do kolejnych wyborów.

Biorąc pod uwagę sytuację budżetu państwa, który będzie musiał dotować FUS będący w dość słabej kondycji po kryzysie spowodowanym COVID-19, a także brak wyborów w najbliższych 3 latach, to może się okazać, że emeryci zostaną tylko z 13. emeryturą, a o emeryturach stażowych politycy przypomną sobie znowu dopiero w 2023 roku, podczas kampanii wyborczej przed wyborami do parlamentu.

 

Autor jest prawnikiem w kancelarii Wojewódka i Wspólnicy, ekspertem Instytutu Emerytalnego Sp. z o.o.