UD271 – taki numer dostał projekt ustawy o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych oraz niektórych innych ustaw, który ma umożliwić pracodawcom dostęp do informacji o zaszczepieniu ich pracowników, kontrahentów czy klientów. Wczoraj Rada Ministrów przyjęła projekt nowelizacji tej ustawy, ale według informacji Centrum Informacyjnego Rządu jest to projekt o numerze UD267. Co stało się z projektem UD271? Według Adama Niedzielskiego, ministra zdrowia, projekt prawdopodobnie trafi do Sejmu na najbliższe posiedzenie izby, zaplanowane na 16-17 listopada. A to oznaczałoby, że w przeciągu tygodnia Rada Ministrów zajmowałaby się drugim projektem nowelizacji tej samej ustawy.

Czytaj również: Pracodawcy chcą wiedzieć, czy pracownicy zaszczepieni. A projekt w szufladzie>>
 

Najpierw rząd, potem Sejm 

- Projekt przepisów pozwalających pracodawcy na sprawdzenie tego, czy pracownik jest zaszczepiony, zostanie skierowany pod obrady rządu i prawdopodobnie trafi na najbliższe posiedzenie Sejmu - zapowiedział minister zdrowia Adam Niedzielski w poniedziałek wieczorem na antenie Polsat News. Według niego, projekt „właśnie będzie kierowany na rząd”. A skoro tak, to rząd powinien zająć się projektem w najbliższy wtorek, 9 listopada, a najdalej w kolejny wtorek – 16 listopada, który będzie też pierwszym dniem dwudniowego posiedzenia Sejmu.

Minister zapytany, czy jest przekonany o możliwości zebrania większości głosów dla tej ustawy, odparł, że jest to bardzo trudne pytanie. - Ale sytuacja jest już taka, że nie można się specjalnie oglądać na różnego rodzaju podziały i dyskusje - powiedział. Dodał, że ma deklaracje płynące z innych klubów parlamentarnych, że zagłosują za tym rozwiązaniem. - Pod tym względem ustawa na pewno przejdzie - powiedział.

Słowa szefa resortu zdrowia potwierdził wiceprzewodniczący PO Tomasz Siemoniak, który we wtorek powiedział, że jeżeli będzie ustawa o weryfikacji zaszczepionych przez pracodawców i będzie ona racjonalna, to klub KO ją poprze. - Popieramy rozsądne pomysły, jeśli chodzi o walkę z pandemią, natomiast żadnych szczegółów nie znamy – stwierdził.

 


Pracodawcy wciąż czekają na konkrety

Według informacji zawartej w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów z sierpnia 2021 r., projekt ma na celu wspieranie działań związanych z zapewnieniem odpowiedniej ochrony w zakładach pracy, które są miejscem w którym dochodzi do zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2. Projektowana regulacja ma wprowadzić rozwiązania, które pozwolą pracodawcom uzyskiwać informacje dotyczące zaszczepienia, faktu przebycia zakażenia SARS-CoV-2 lub posiadania ważnego negatywnego wyniku testu diagnostycznego w kierunku SARS-CoV-2. Szkopuł jednak w tym, że jak dotąd nikt tego projektu nie widział na oczy. Nie był też konsultowany publicznie z partnerami społecznymi i organizacjami pracodawców.

- Ten projekt, który ma być taką symboliczną kropką nad „i”, tak naprawdę powinien być uchwalony po rozpoczęciu powszechnej akcji szczepień przeciwko COVID-19. Kiedy wdrażano unijny certyfikat covidowy było już wiadomo, że szczepienie zapewnia większy poziom bezpieczeństwa osobie zaszczepionej i współpracownikom. Mamy nadzieję, że projekt zyska ponadpartyjne poparcie – mówi Robert Lisicki, dyrektor Departamentu Pracy Konfederacji Lewiatan. Jak podkreśla, być może projekt uda się uchwalić i ogłosić w grudniu. – A przecież nie znamy kwestii technicznych. Nie wiadomo czy jego wdrożenie nie będzie wymagało zmian w prawie wewnątrz zakładowym. To wymagałoby dodatkowego czasu. Pracodawcy oczekują wyraźnej podstawy prawnej do weryfikacji czy pracownik ma status osoby zaszczepionej (ozdrowieńca, negatywny wynik testu) – podkreśla Robert Lisicki. I dodaje: - Jest późno patrząc, jak czwarta fala się rozwija, ale projekt wciąż jest istotny dla pracodawców. Szczególnie dla tych, którzy nie mogą wysłać pracowników na pracę zdalną, ograniczyć liczby osób w pomieszczeniu. Dlatego liczymy na jego szybkie przyjęcie. Należy również pamiętać, iż takie rozwiązanie to również kolejne obciążenia dla pracodawców, które będą wymagały od nich zaangażowania dodatkowych środków.

Jak zapewnia Lisicki, celem pracodawców jest zapewnienie ciągłości działalności w bezpiecznych dla pracowników warunkach, a nie odsuwanie od pracy poszczególnych pracowników.

- Według zapowiedzi ministra zdrowia, projekt będzie przedmiotem obrad najbliższego posiedzenia Sejmu - już za dwa tygodnie. Bierzemy te słowa za dobrą monetę i liczymy, że zostaną one przekute w czyny. Tym bardziej, że o projekcie mówi się od wielu tygodni, a miał być gotowy przed kolejną, czwartą już falą epidemii – mówi z kolei Piotr Wołejko, ekspert Centrum Monitoringu Legislacyjnego Pracodawców RP. I dodaje: - W tydzień uchwalono podwyżki akcyzy, więc nie bądźmy takimi pesymistami co do tego projektu. Choć oczywiście nie jestem za tym, aby w tempie iście ekspresowym uchwalać jakiekolwiek przepisy - pokazuję tylko, że jeśli decydenci mają wolę, to są w stanie bardzo szybko przyjmować nowe rozwiązania prawne. Jesteśmy gotowi służyć dodatkowymi informacjami i argumentami.

Jak wskazuje Piotr Wołejko, przy wdrażaniu nowego prawa konieczne będzie nie tylko vacatio legis, ale i wyjaśnienia oraz informacje ze strony Ministerstwa Zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia, które powinny krok po kroku wyjaśnić przedsiębiorcom, jak z nich korzystać. – Nie chodzi tu wcale o duże i średnie firmy, ale o mikro małe firmy, których jest ok. 2 mln, i które muszą wiedzieć, co im wolno a czego nie – podkreśla ekspert Centrum Monitoringu Legislacyjnego Pracodawców RP.

 


Minister forsuje ustawę, by uniknąć odpowiedzialności konstytucyjnej?

- To jest zakres kompetencji ministra zdrowia i jego odpowiedzialność konstytucyjna – mówi nieoficjalnie nasze źródło zbliżone do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. I podkreśla, że w porównaniu do września (kiedy pojawiła się zapowiedź, że rząd przyjmie projekt na pierwszym po wakacjach swoim posiedzeniu i od razu skieruje go do Sejmu – przyp. red.) sytuacja nieco się zmieniła. – Wtedy trudno byłoby dyskutować w parlamencie o tych propozycjach, teraz gdy czwarta fala się rozkręca, dyskusja może być inna – mówi.

- Odpowiedzialność konstytucyjna za zaniechanie działań to kwestia złożona. Przede wszystkim dlatego, że stan służby zdrowia to rezultat zaniechań działań nie tylko obecnego ministra zdrowia i jego poprzednika, ale i wszystkich wcześniejszych ministrów zdrowia. Nie zmienia to jednak faktu, że tych zaniechań obciążających obecnego ministra zdrowia jest mnóstwo: zła organizacja służby zdrowia,  fatalna jakość pracy, niewłaściwe traktowanie pacjentów, w tym onkologicznych czy np. rehabilitacja osób po wylewach i udarach. To są problemy. Ustawa o tym, czy pracodawca powinien wiedzieć, czy ktoś jest zaszczepiony, czy nie, jako zabezpieczenie przed odpowiedzialnością konstytucyjną to jest drobiazg na tle problemu odpowiedzialności za stan służby zdrowia polityków, a ostatecznie głosujących na nich wyborców – mówi dr hab. Ryszard Piotrowski, prof. UW w Katedrze Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Warszawskiego.