Systematycznie rośnie liczba emerytur niższych od wysokości najniższej, gwarantowanej przez państwo. Jak twierdzi Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej, wynika to nie tylko ze względu na samą możliwość jej otrzymania (staż pracy nie jest warunkiem prawa do emerytury), ale także na fakt zapewnienia, dzięki prawu do emerytury, szeregu dodatkowych świadczeń i uprawnień, takich jak np. podleganie ubezpieczeniu zdrowotnemu wraz z możliwością korzystania z bezpłatnej służby zdrowia, prawo do zniżki na komunikację czy też prawo do 13 i 14 emerytury (także dla emerytów, którzy z racji stażu pracy nie są uprawnieni do podniesienia wysokości ich świadczeń do poziomu najniższej emerytury).

Czytaj również: Budżet 2021. Rząd chce sfinansować z podatków ponad 80 mld zł świadczeń>>

Dlaczego emerytury są niższe od minimalnych?

- Od dnia 1 stycznia 1999 r. obowiązuje w Polsce nowy system emerytalny. W systemie tym prawo do emerytury uzależnione zostało od osiągnięcia określonego przepisami ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych wieku emerytalnego, który obecnie wynosi 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Ustawodawca nie określił natomiast wymaganego minimalnego wymiaru stażu ubezpieczeniowego. Tym samym za każdy okres ubezpieczenia - nawet bardzo krótki - przysługuje emerytura – podkreśla wiceminister rodzony i polityki społecznej Stanisław Szwed w odpowiedzi na interpelację poselską (nr 22346).

Jak tłumaczy dalej, następstwem tak skonstruowanego systemu jest powstanie prawa do emerytury bez gwarancji wysokości najniższej emerytury, czyli w kwocie niższej niż najniższa emerytura gwarantowana ustawowo dla świadczeniobiorców, którzy udokumentowali co najmniej 20/25 letni okres składkowy i nieskładkowy. W tzw. starym systemie emerytalnym, osoby z krótkim stażem pracy nie miały prawa do emerytury, gdyż warunkami do uzyskania prawa do emerytury było ukończenie powszechnego wieku emerytalnego oraz udowodnienie przynajmniej 20–letniego (w przypadku kobiety) lub 25–letniego (w przypadku mężczyzny) okresu składkowego i nieskładkowego. Istniała możliwość nabycia prawa do emerytury również dla ubezpieczonych, którzy nie osiągnęli wymaganego okresu składkowego i nieskładkowego, przy obniżonym o 5 lat stażu ubezpieczeniowym, z tym jednak zastrzeżeniem, że emerytura taka nie zostanie podwyższona do wysokości emerytury najniższej, gdyby jej wysokość okazała się od niej niższa.

- W ostatnich latach coraz więcej osób występuje z wnioskiem o emeryturę, mimo czasami bardzo krótkiego okresu opłacania składek na ubezpieczenia społeczne – twierdzi Stanisław Szwed.

 

Ewa Elżbieta Dziubińska-Lechnio, Eliza Skowrońska

Sprawdź  

Staż ubezpieczeniowy przekłada się na wysokość przyszłego świadczenia

Z danych MRiPS wynika, że w grudniu 2020 r. wypłacono 310,1 tys. emerytur nowosystemowych w wysokości niższej niż najniższa gwarantowana wysokość emerytury, o przeciętnej wysokości 794,59 zł. Dla przykładu w grudniu 2015 r. emerytur tych wypłacono 76,3 tys. Liczba emerytur nowosystemowych wypłacanych w wysokości niższej niż najniższa emerytura wzrosła od 2015 r. około czterokrotnie, a ich udział w liczbie wypłacanych emerytur nowosystemowych wzrósł z 5,5 proc. w grudniu 2015 r. do 9,6 proc. w grudniu 2020 r. - Dodatkowo, znaczny przyrost liczby świadczeniobiorców pobierających emeryturę w wysokości niższa niż najniższa odnotowany w grudniu 2017 r. i 2018 r. zbiega się z momentem przywrócenia wieku emerytalnego. Konsekwencją przywrócenia wieku emerytalnego, obowiązującego do 2012 r. (60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn) było skumulowane przejście na emeryturę osób, które objęło obniżenie wieku emerytalnego oraz umożliwienie przejścia na emeryturę w niższym wieku emerytalnym. Większość z tych osób korzystała ze świadczeń z Funduszu Pracy lub nie posiadała żadnych przychodów – przyznaje wiceminister Szwed.

Według niego, brak warunku stażu wymaganego do prawa do emerytury (a prawo to powstaje po osiągnięciu wieku emerytalnego, nawet przy bardzo krótkim okresie ubezpieczenia) rzutuje również na bardzo niską wysokość emerytur. Dla przykładu:

  • emeryt z Wrocławia, który uzyskuje z ZUS-u 20 groszy emerytury miesięcznie, ponieważ przepracował 3 miesiące, i to na umowie-zlecenia,
  • emerytka z Wałbrzycha, która otrzymuje emeryturę w wysokości 28 groszy, ponieważ pracowała tylko 18 dni,
  • emerytka z Bydgoszczy, która uzyskuje 82 grosze miesięcznie, ponieważ składki odprowadzane miała tylko podczas pobierania stypendium na trwającym 3 miesiące przeszkoleniu zawodowym,
  • osoba, z przyznaną w grudniu 2020 r. emeryturą w wysokości 20 groszy, która nie podlegała ubezpieczeniu społecznemu przed 1 stycznia 1999 r., a po tym okresie udowodniła jeden dzień ubezpieczenia.

 

- Wymiar stażu ubezpieczeniowego przekłada się wprost na wysokość przyszłego świadczenia emerytalnego. Im bardziej ubezpieczony partycypował w tworzeniu dochodów Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (im więcej wpłacił składek do systemu), w tym większym stopniu ma on prawo z nich korzystać w postaci emerytury lub renty. Pozwala to na zachowanie adekwatności świadczeń w stosunku do odprowadzanych składek – wyjaśnia wiceminister Szwed. I dodaje: Długość okresu pracy, wysokość wynagrodzenia otrzymywanego w czasie aktywności zawodowej czy wybór formy zatrudnienia (umowa o dzieło, zlecenia czy umowa o pracę) mają wpływ na wysokość emerytury. Zatem, co do zasady, wysokość świadczenia jest wynikiem przebiegu życia zawodowego ubezpieczonego, jak również decyzji o momencie jego zakończenia.

 

Sprawdź również książkę: Emerytury i renty w praktyce >>


Emerytury minimalne

Jednocześnie, jak zaznacza przedstawiciel MRiPS, system ubezpieczeń społecznych gwarantuje wypłatę najniższej emerytury. Prawo do tego świadczenia uzyskuje się pod warunkiem posiadania co najmniej 20 lat okresów składkowych i nieskładkowych w przypadku kobiet i 25 lat tych okresów w przypadku mężczyzn. Długość stażu pracy jest ważna wtedy, jeżeli okazałoby się, że wyliczona kwota należnego świadczenia jest niższa od obowiązującej kwoty najniższej emerytury. W takim przypadku świadczenie jest podwyższane do tej wysokości. - Gdy emeryt nie posiada wymaganego stażu, jego emerytury nie podwyższa się do wysokości najniższej emerytury – zaznacza wiceminister Stanisław Szwed.

I przypomina, że obowiązujący wiek emerytalny umożliwia nabycie prawa do emerytury, ale nie obliguje do skorzystania z tego prawa. Tym samym pozwala ubezpieczonemu, tak kobiecie, jak i mężczyźnie, podjąć indywidualną, racjonalną decyzję o momencie przejścia na emeryturę, w dużej mierze determinowaną indywidualną sytuacją ubezpieczonego. - W nowym systemie emerytalnym promowana jest dłuższa aktywność zawodowa, szczególnie, że wartość kapitału emerytalnego wzrasta bardziej dynamicznie pod koniec okresu oszczędzania, a każdy rok dłuższej pracy po osiągnięciu wieku emerytalnego to o około 8 proc.  wyższa emerytura – podkreśla Stanisław Szwed. Stąd też, jak twierdzi, niezbędne jest spowodowanie wzrostu świadomości społeczeństwa o korzyściach wynikających z kontynuacji zatrudnienia po osiągnięciu ustawowego wieku emerytalnego.

Wiceminister Szwed zapewnił, że w ministerstwie nie są prowadzone prace nad  przyznaniem gwarantowanej najniższej emerytury wszystkim świadczeniobiorcom bez względu na długość posiadanego stażu ubezpieczeniowego.

- Moim zdaniem system jest jasny i sprawiedliwy. Jeśli ktoś pracował dłużej, pracował legalnie, więcej zarabiał i więcej odprowadził składek do systemu, to powinien mieć prawo do wyższej emerytury. Mechanizm ten wynika z odpowiedzialności ubezpieczonych i powinien być wspierany przez państwo. Nie jest sprawiedliwym, że ktoś, kto odprowadził w życiu tylko jedną składkę otrzyma 13 emeryturę w tej samej wysokości co osoba, która pracowała np. 40 lat.  Jeszcze większą niesprawiedliwością jest sytuacja, gdy ktoś, kto pracował w życiu 1 miesiąc otrzyma 14 emeryturę, a ktoś kto pracował 40 lat i ma świadczenie powyżej 4150 zł, będzie za to ukarany i nie otrzyma tego świadczenia. Takie rozwiązania są krzywdzące i podkopują zaufanie do państwa – mówi serwisowi Prawo.pl dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego.