Dokładnie od wtorku, 1 grudnia 2020 r. obowiązują nowe przepisy Kodeksu karnego, które znacząco podwyższyły kary grzywny dla pracodawców, którzy wypłacają „pod stołem” część wynagrodzeń pracownikom będącym dłużnikami alimentacyjnymi pomagając im tym samym w ukrywaniu dochodów. Szkopuł w tym, że przepisy te są bublem prawnym, wymagającym szybkiej zmiany, o co postulujemy w naszej akcji Poprawmy prawo.

Nowe prawo nie ułatwi ścigania alimenciarzy, a wręcz przeciwnie – grupa tych, których dotnie będzie ograniczona. Dodatkowo zastrzeżenia budzi sama możliwość karania pracodawców, którzy nie będą w stanie sprawdzić, czy ich pracownik jest dłużnikiem alimentacyjnym. Sankcje dla pracodawców już obowiązują, a ustawa o Krajowym Rejestrze Zadłużonych, która tę weryfikację miała ułatwić, zacznie obowiązywać dopiero od 1 lipca 2021 r., o ile termin jej wejścia w życie nie zostanie ponownie odłożony.

 

Dwie egzekucje w toku

Chodzi o nowy par. 3 w art. 282 Kodeksu pracy. Zgodnie z nim, ten, kto wbrew obowiązkowi wypłaca wynagrodzenie wyższe niż wynikające z zawartej umowy o pracę, bez dokonania potrąceń na zaspokojenie świadczeń alimentacyjnych, pracownikowi będącemu osobą wobec której toczy się egzekucja świadczeń alimentacyjnych oraz egzekucja należności budżetu państwa powstałych z tytułu świadczeń wypłacanych w przypadku bezskuteczności egzekucji alimentów i zalega on ze spełnieniem tych świadczeń za okres dłuższy niż 3 miesiące, podlega karze grzywny od 1,5 tys. zł do 45 tys. zł.

Przepis budzi jednak poważne wątpliwości. - Ta regulacja jest na pewno doniosła z punku widzenia zakresu kar, jakie do tej pory przewidywał kodeks pracy. Widełki w postaci grzywny od 1,5 tys. zł do 45 tys. zł to dotąd niespotykana sankcja za wykroczenia pracodawcy – mówi Katarzyna Siemienkiewicz, ekspert ds. prawa pracy Pracodawców RP. Według niej, widać, że ustawodawca do sytuacji ukrywania dochodu dłużników alimentacyjnych przywiązuje dużą wagę, jednak może pojawić się problem z sankcjonowaniem tych zachowań.

- Przede wszystkim ustawodawca w treści nowych przepisów (art. 283 par. 3 kp) posłużył się spójnikiem „oraz”. Zatem zastosowanie sankcji karnych będzie możliwe w przypadku czynu zabronionego pracodawcy w stosunku do  pracownika będącego osobą, wobec której toczy się egzekucja świadczeń alimentacyjnych oraz egzekucja należności budżetu państwa powstałych z tytułu świadczeń wypłacanych w przypadku bezskuteczności egzekucji alimentów. Natomiast konieczność istnienia dwóch egzekucji w toku tak naprawdę może zmniejszyć liczbę podmiotów, do których zastosowanie znajdzie przepis – podkreśla Katarzyna Siemienkiewicz.

Ponadto, jak wskazuje, dopiero 1 lipca 2021 r. wejdzie w życie ustawa o Krajowym Rejestrze Zadłużonych, a do tego momentu weryfikacja czy przeciwko pracownikowi toczą się dwie takie egzekucje, może okazać się trudna. - Takich informacji nie uzyska ani pracodawca, ani chociażby Państwowa Inspekcja Pracy – zauważa Katarzyna Siemienkiewicz.

 


Kara wyższa niż za nieprzestrzeganie BHP

Zdaniem Tomasza Klemta, radcy prawnego, właściciela kancelarii prawnej, fakt wypłacania „pod stołem” części wynagrodzenia pracownikowi będącemu dłużnikiem alimentacyjnym może zostać ujawniony wyłącznie przy okazji jakiejś innej kontroli. Żadna ze stron nie będzie bowiem zainteresowana ujawnieniem tego faktu, gdyż grozić za to będą negatywne konsekwencje prawne. Dlatego, jak twierdzi mec. Klemt, obowiązujące od 1 grudnia przepisy Kodeksu pracy, zwiększające zagrożenie w przypadku pracy „na czarno” mają z jednej strony zniechęcić pracodawców do wypłat bez potrącania świadczeń i części wynagrodzenia „na czarno”, ale i stworzyć możliwość karania tych, którzy na takim procederze zostaną złapani.- Nie można jednak wykluczyć drugiej sytuacji, a mianowicie sankcji dla księgowości. Chodzi oczywiście o przypadki zwykłego ludzkiego błędu lub braku informacji o tym, że wobec danego pracownika toczy się egzekucja świadczeń alimentacyjnych, gdy księgowość nie będzie miała informacji o tym, albo po prostu zapomni potrącić alimenty. W takiej sytuacji Państwowa Inspekcja Pracy będzie mogła ukarać grzywną – zapewne będzie to w granicach dolnego wymiaru kary, tj. 1,5 tys. zł – zauważa mec. Klemt.

Zdaniem Piotra Nietrzpiela, radcy prawnego z kancelarii Wojewódka i Wspólnicy, wejście w życie nowego par. 3 w art. 282 kodeksu pracy tworzy dodatkową sankcję dla pracodawcy wypłacającego „pod stołem” wynagrodzenie „alimenciarzowi”, w określonej przepisem sytuacji prawnej. Jak tłumaczy, pracodawca, który wypłaca pod stołem część wynagrodzenia pracownikowi, którego nie oskładkuje, ani nie opodatkuje pomimo obowiązku, już dziś co prawda odpowiada na gruncie Kodeksu karnego skarbowego, jednak odpowiedzialność na podstawie nowego przepisu Kodeksu pracy będzie dodatkową sankcją, ograniczoną do wskazanej w przepisie sytuacji związanej z brakiem potrąceń świadczeń alimentacyjnych z wynagrodzenie wypłacanego pod stołem. - Pytanie tylko, czy Państwowa Inspekcja Pracy będzie mogła ukarać pracodawcę, który nie wiedział, że zatrudnia pracownika - dłużnika alimentacyjnego, co do którego toczy się egzekucja, a jego zaległość w zakresie alimentów wynosi co najmniej 3 miesiące – zastanawia się mec. Piotr Nietrzpiel.  

W opinii Katarzyny Siemienkiewicz, płacenie pracownikom pod stołem i zatrudnianie na „czarno” to niewątpliwie przejawy nieuczciwej konkurencji. Należy takie zachowania sankcjonować. Jednak, jak twierdzi, wysokość grzywny w znowelizowanych przepisach może budzić wątpliwości na tle kar za inne czyny zabronione wymienione w Kodeksie pracy. - Wydaje się, że ustawodawca nie uzasadnił dlaczego akurat to wykroczenie ma być dotkliwiej sankcjonowane, niż np. nieprzestrzeganie przez pracodawcę przepisów bhp. Często bowiem zapłata pod stołem wynika z uzgodnień między dwoma stronami, a to pracodawca za tę wspólną decyzję będzie płacił dotkliwą karę – zaznacza Siemienkiewicz.  

 

Wyższa kara, ale tylko za pracownika - alimenciarza

Razem z nowym art.  282 par. 3  k.p. zaczął też obowiązywać dodany tą samą ustawą (z 6 grudnia 2018 r., Dz.U. z 2018, poz. 2432) art. 281 par. 2 k.p. Zgodnie z nim, jeżeli pracownik, z którym pracodawca nie potwierdza na piśmie zawartej z pracownikiem umowy o pracę przed dopuszczeniem go do pracy, jest osobą wobec której toczy się egzekucja świadczeń alimentacyjnych oraz egzekucja należności budżetu państwa powstałych z tytułu świadczeń wypłacanych w przypadku bezskuteczności egzekucji alimentów i zalega on ze spełnieniem tych świadczeń za okres dłuższy niż 3 miesiące, to maksymalna grzywna dla pracodawcy lub osoby działającej w jego imieniu wzrasta z 30 tys. zł  (zgodnie z art. 281 par. 1) do 45 tys. zł (par. 2).

- Brak potwierdzania na piśmie zawartej z pracownikiem umowy o pracę przed dopuszczeniem go do pracy istniało dotychczas jako wykroczenie zagrożone sankcją grzywny do  30 tys. zł. Natomiast od 1 grudnia wprowadzono formę kwalifikowaną tego wykroczenia w par. 2 art. 281 kodeksu pracy, w której podniesiono zagrożenie grzywną do 45 tys. zł w wypadku, gdy pracownik którego dotyczy powyższe naruszenie jest „alimenciarzem” wypełniającym znamiona z nowej regulacji – wyjaśnia Piotr Nietrzpiel.