Od 1 stycznia 2023 roku weszła w Niemczech w życie ustawa o obowiązkach przedsiębiorstw w zakresie należytej staranności w łańcuchu dostaw (Lieferkettensorgfaltspflichtengesetz - w skrócie: LkSG). 

Jak wyjaśnia Lars Hillmann,  prawnik z niemieckiej kancelarii GvW Graf von Westphalen polskie firmy stykają się z niemiecką ustawą o należytej staranności w łańcuchu dostaw jeżeli są (choćby pośrednio) dostawcami dla niemieckich klientów lub należą do niemieckiego koncernu. Zgodnie z tymi przepisami od początku 2023 r. niemieckie przedsiębiorstwa zatrudniające co najmniej 3 tys. pracowników (a od 2024 roku nawet te z tysiącem pracowników) muszą poddać swoich dostawców i spółki zależne analizie ryzyka w zakresie m.in. praw człowieka oraz zagrożeń dla środowiska.

 

 

Zobowiązanie bezpośrednie i pośrednie

- Przepisy LkSG już mają wpływ na polskich przedsiębiorców – przekonuje Sławomir Brzózek, ekspert ds. zrównoważonego rozwoju. Wprawdzie zauważa, że ustawie podlegają bezpośrednio przedsiębiorstwa niemieckie (i oddziały zagranicznych firm mających stałą siedzibę w Niemczech), ale jak sama nazwa ustawy  wskazuje, przepisy dotyczą także poddostawców tych firm.  - Zważywszy na szeroką gospodarczą współpracę polsko-niemiecką i obecność wielu niemieckich firm w Polsce, będzie to wyzwanie dla wielu polskich przedsiębiorców – nie ma wątpliwości Sławomir Brzózek.

Czytaj w LEX: Mapa regulacji unijnych dotyczących ESG - z czym zmierzą się polscy przedsiębiorcy w ciągu najbliższych lat >>>

Wprawdzie, jak mówi polski ekspert, ustawa dotyczy tylko tzw. pierwszych poddostawców, czyli tych, którzy bezpośrednio współpracują z niemieckimi partnerami, ale stopniowo będzie rozszerzana. Trwają bowiem prace nad analogicznymi unijnymi przepisami - dyrektywą o należytej staranności przedsiębiorstw w zakresie zrównoważonego rozwoju. W niedługim okresie bardzo wiele firm będzie musiało więc spełniać tego rodzaju wymogi. Regulacje związane z należyta starannością mają bowiem być obowiązkową regulacją tego, co dotychczas było dobrowolne i nazywało się społeczną odpowiedzialnością przedsiębiorstwa.

Czytaj w LEX: CSRD, czyli nowe zasady sprawozdawczości w zakresie zrównoważonego rozwoju w Unii Europejskiej >>>

 


Chodzi o to, żeby firma nie podawała jaka to jest fantastyczna, a zatajała jakie surowce czy półprodukty wykorzystuje. I czy nie krzywdzi tych, którzy je pozyskują, czy np. do pracy nie są wykorzystywane dzieci. Mniejszym firmom w Polsce wydaje się niekiedy, że ich to nie dotyczy, bo działają tylko na polskim rynku. Ale tak naprawdę  mamy do czynienia z systemem naczyń połączonych w gospodarce i też będzie ich to dotyczyło, a jeśli nie będą spełniać warunków, to będzie ograniczało możliwości.

Prawa pracownicze i równość

Czym trzeba się wykazać, by spełnić niemieckie warunki? Należyta staranność dotyczy takich kwestii jak prawa człowieka, prawa pracownicze, różnorodność i ochrona środowiska. Zainteresowani przedsiębiorcy z Niemiec w pierwszej kolejności zwracają uwagę na dokumenty firmy dotyczące ładu korporacyjnego, posiadania głównych dokumentów dotyczących należytej staranności, polityk, strategii – mówi Sławomir Brzózek. Przykładowo przy różnorodności i równości powinno się zwracać uwagę na to, kto zasiada w zarządzie firmy. Nie jest dobrze, jeśli są to np. sami 60-letni mężczyźni. Ale nie znaczy to, że koniecznie trzeba na tych stanowiskach zatrudniać kobietę czy kobiety, jeżeli akurat specjalistek w danym zakresie brak na rynku. Jeśli jednak taka sytuacja ma miejsce, to trzeba to w dokumentach określających korporacyjny ład opisać wyjaśniając te kwestię.

Czytaj w LEX: Analiza ryzyka kadrowego - poradnik krok po kroku >>>

Czytaj w LEX: HR Compliance a prawa pracownika i obowiązki pracodawcy w Polsce >>>

Od strony praw człowieka trzeba odnieść się w swoich dokumentach kluczowych, np. politykach do rożnych regulacji: deklaracji międzynarodowej organizacji pracy, wytycznych OECD dla przedsiębiorstw wielonarodowych,  deklaracji praw człowieka ONZ, naszego kodeksu pracy. - Akurat w tym przypadku polskie firmy nie powinny mieć większych problemów, bo polskie prawo w tym zakresie jest jednym z lepszych praw europejskich i akurat tymi ryzykami większość firm umie dobrze zarządzać – uważa Sławomir Brzózek. - Tylko trzeba to pokazać. Jako konsultant widzę, że wiele firm postępuje prawidłowo, ale tego nie pokazuje – dodaje ekspert.

A firmy często tego nie robią bo wydaje się im, że polskie prawo jest oczywiste. Ale gdy przychodzi audytor, to nie bada naszego systemu, tylko zadaje pytanie czy przedsiębiorstwo deklaruje to, co jest wymagane i czy potrafi to udowodnić. Problemem może być brak różnorodności, np. jednorodny zarząd. Jeśli tak jest, to niekoniecznie trzeba wprowadzać osoby innej płci czy wieku, ale na pewno w dokumentach firmy trzeba się  to trzeba pisać dlaczego.

Czytaj też: Uczciwość praktyczna w polskich spółkach - czyli najwyższy czas na compliance >>>

Czytaj: Compliance - trudno zapewnić zgodność w powodzi zmian prawa>>

Czy jeżeli chodzi o prawa pracownicze obawy  może mieć  firma, która stosunkowo niewielu pracowników zatrudnia  na etatach? Okazuje się, że nie w tym rzecz. Nie chodzi o samą formę zatrudnienia. Chodzi o to, żeby brać odpowiedzialność zarówno za pracowników etatowych, jak i za zewnętrznych. Należy zadbać o to, żeby ludzie byli dobrze opłacani, mieli czytelne obowiązki, było przestrzegane prawo pracy i bhp.

Ekokłopot

Natomiast jeśli chodzi o kwestie środowiskowe, to trzeba potrafić wyliczyć ilość energii, którą zużywamy i emisyjność, spowodowaną działalnością firmy. - To jest  skomplikowany bilans, który mało kto potrafi sporządzić, ale nie należy się tym przerażać – mówi Sławomir Brzózek. Bo są to nowe wymogi i mało kto ma to dobrze przygotowane. Ważne jest zrozumienie, na czym te obowiązki polegają.

Czytaj też: Dbałość o środowisko, społeczności i ład korporacyjny. ESG zyskuje coraz większą popularność w kręgach biznesowych >>>

Jak twierdzi ekspert w tym przypadku należy się odwołać się do nowej dyrektywy o raportowaniu zrównoważonego rozwoju (Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2022/2464 z dnia 14 grudnia 2022 r. w sprawie zmiany rozporządzenia (UE) nr 537/2014, dyrektywy 2004/109/WE, dyrektywy 2006/43/WE oraz dyrektywy 2013/34/UE w odniesieniu do sprawozdawczości przedsiębiorstw w zakresie zrównoważonego rozwoju). Spółki, które podlegają dyrektywie o raportowaniu pozafinansowym, będą musiały to robić już w 2024 roku, a wszystkie duże spółki – za rok 2025. Oczywiście w zakres obowiązków ekologicznych wchodzą nie tylko kwestie emisyjności ale i np. pozyskiwania surowców czy zagospodarowania odpadów.

Grożą kary

Nie ma wątpliwości, że niemieccy partnerzy będą dokonywali analizy ryzyka u polskich kontrahentów. Obowiązująca ich ustawa określa bowiem dotkliwe kary za niestosowanie się do jej regulacji. - Jeśli takie ryzyko zostanie wykryte, prawo zobowiązuje niemieckich klientów/spółki matki do podjęcia środków zapobiegawczych i naprawczych w stosunku do polskich firm – mówi Lars Hillmann. - W najcięższych przypadkach może powstać nawet obowiązek zerwania stosunków handlowych z takim poddostawcą – przestrzega niemiecki prawnik.

Czytaj w LEX: Bezpośrednie metody analizy ryzyka inwestycji >>>

Kary mogą być  finansowe (nawet do 500 tys. euro) albo  powodować wykluczenie z postępowania o zamówienie publiczne. Dlatego  bezpośredni podwykonawcy, jeżeli chcą bez przeszkód funkcjonować na rynku, nie mają innego wyjścia, jak dostosowywać się do ustalonych standardów. Już dzisiaj warto więc dokonać przeglądu firmowych praktyk, lub wręcz dokonać audytów należytej staranności. Niektóre polskie spółki, jak mówi Sławomir Brzózek, są już przepytywane przez niemieckich partnerów. Ekspert zauważa też, że nowe przepisy mogą się okazać groźne dla krajowych firm konkurujących wyłącznie ceną. Muszą one podnieść swoje standardy i zacząć wymagać zarówno od siebie, jak i od innych.