We wtorek w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich odbyło się spotkanie prawników – przedstawicieli kancelarii zajmujących się sprawami frankowiczów, pracowników naukowych i sędziów. Adam Bodnar chciał wiedzieć z jakimi problemami borykają się prawnicy i jak lepiej można pomagać kredytobiorcom? - Żeby ludzie mieli szanse w sporach z bankami, wszyscy prawnicy muszą się szkolić w prawie europejskim. Ono jest kluczem do rozwiązania problemu – powtarzali uczestnicy spotkania.  Ponadto potrzebna jest analiza fukcjonowania pozów zbiorowych - tylko one moga bowiem sktecznie wpłynąć na rozwiązywanie sporów. Tymczasem obecnie uczestnicy takich pozwów mają w sądach pod górkę.

 



 

W sumie zebrani u rpo prawnicy wskazali sześć obszarów, w których widzą pole do działnia. Są to:

  • edukacja prawników, w tym sędziów z prawa europejskiego, bo ono realnie stoi na straży praw konsumentów, w tym kredytobiorców;
  • promowanie wśród prawników wiedzy o uchwale Sądu Najwyższego z 20 czerwca 2018 (sygn. III CZP 29/17);
  • pilnego zwrócenia uwagi Sądu Najwyższego na gwałtownie narastające rozbieżności w wyrokach sądów w sprawach kredytowych „frankowych”;
  • wzmocnienie współpracy z RPO w zbieraniu argumentów, przykładów konkretnych problemów ludzi po to, by móc zamieniać je w systemowe wystąpienia naprawiające rzeczywistość;
  • przeprowadzenia analizy działania systemu pozwów zbiorowych;
  • lepszej współpracy instytucji państwa, w tym UOKiK.

 

Sędziowie potrzebują szkoleń

Okazuje się, że sędziowie mają dziś spore kłopoty ze zrozumieniem spraw frankowych. Zdaniem uczestników spotkania po pierwsze, przywykli do stawiania interesu całej gospodarki nad prawami jednostki. Tymczasem takie podejście, zrozumiałe w czasach kryzysu i przebudowy gospodarki w latach 90., teraz nie ma uzasadnienia. Zwłaszcza że prawo europejskie wyraźnie wskazuje, jak brać w obronę konsumentów

Po drugie, często ulegają złudzeniu, że osoby wykształcone, w tym prawnicy czy nawet historycy, mogą być uważani za w pełni dobrze poinformowanych o warunkach kredytu i dobrze rozumieli konsekwencje podpisania umowy, a zdaniem pranwików tak nie jest. -  Po kryzysie 2008 r. zmieniło się podejście do tego, co to znaczy być „dobrze poinformowanym” w sprawie bardzo skomplikowanych umów finansowych - wskazywali uczestnicy spotkania.

 

Po trzecie - bardzo wielu prawników skończyło studia zanim zaczęło być tam wykładane prawo europejskie. Prawnicy, w tym sędziowie, uczą się go, ale w interesie wszystkich warto ten proces przyspieszyć. Nie chodzi tu tylko o szkolenia specjalistyczne, np. w zakresie rozumienia tego, czym są klauzule niedozwolone, czyli abuzywne w umowach, ale też jak wygląda europejskie podejście do praw konsumenta, jak wyrównuje się szanse stron w takim sporze.

Te szkolenia dla wszystkich prawników niewątpliwie zmieniłyby podejście samych banków do problemu. Dziś przedstawiciele nawet tych banków, które w innych krajach Europy akceptują niekorzystne dla siebie wyroki i je wykonują, w Polsce je zaskarżają.

Rozbieżność orzecznictwa sprzyja bankom

Banki wykorzystują też niekorzystną dla klientów sądową praktykę, by na powoda przerzucać obowiązek przedstawienia dokładnych wyliczeń roszczeń, a także to, że w sprawach  "frankowych" rozbieżność orzecznictwa jest ogromna.

Z tego powodu nie upowszechniły się w Polsce postępowania polubowne i mediacje. Bank niewiele ryzykuje unikając takich rozwiązań – w obecnych warunkach najlepszą strategią wydaje się walka w sądzie do końca. Zdaniem uczestników są miejsca w Polsce, gdzie banki walkę tę zaczynają na samym początku odmawiając klientom wydawania dokumentów potrzebnych do procedury sądowej.

Z drugiej strony konsumenci żyją pod ciężarem ryzyka, że kurs złotego może się wobec walut obcych załamać i staną wobec konieczności spłaty ogromnych sum. Dlatego naciskają na sądowe rozwiązanie problemu. Nie mają innego wyjścia, bo państwo nie zaproponowało żadnej innej ochrony przed nispodziewanymi zdarzeniami. A że klienci nie mają wprawy w szukaniu fachowej płatnej pomocy prawnej – nie zawsze dobrze z tym trafiają.

Przepisy nie działają

Prawnicy podkreślali też, że stworzone dla konsumenta przepisy nie działają. {olegają one na złożeniu reklamacji do banku a po jej odrzuceniu – na wystąpieniu o interwencję lub postępowanie polubowne do Rzecznika Finansowego. Zamiast ułatwiać, są dodatkowym obciążeniem, bo składanie reklamacji i udawanie się do Rzecznika Finansowego nie ma sensu, skoro druga strona porozumieć się nie chce, bo nie widzi takiej potrzeby. Wydaje się, także praktykującym w tej dziedzinie prawnikom, niepotrzebną zwłoką, bo i tak trzeba na koniec skorzystać z płatnej pomocy prawnej.

Ale to zaczyna się zmieniać. Sądy zmieniają podejście. Problemem jest jednak to, że następuje to w sposób niejednolity, więc nie wpływa jeszcze wyraźnie na podstawę banków.