Gdyby instytucje publiczne w całej UE tylko przy zakupach sprzętu informatycznego wprowadziły proekologiczne kryteria stosowane przez radę miejską Kopenhagi i szwedzką Agencję Rozwoju Administracji, zużycie energii zmniejszyłoby się o 30 terawatogodzin. To odpowiada mniej więcej wydajności czterech reaktorów jądrowych. Trudno więc się dziwić, że Komisja Europejska przykłada coraz większą wagę do tzw. zielonych zamówień publicznych. Już w 2008 r. opublikowała komunikat, zgodnie z którym co najmniej połowa unijnych zamówień publicznych powinna uwzględniać aspekty środowiskowe („Zamówienia publiczne na rzecz poprawy stanu środowiska”, COM 400). Stawiane w nim cele na razie nie zostały osiągnięte, bo jak pokazuje opublikowany w ubiegłym roku raport za lata 2009–2010, średnie „zazielenienie” unijnych przetargów wyniosło 26 proc.
Polsce sporo brakuje nawet do tej średniej. Prowadzone przez Urząd Zamówień Publicznych własne badania pokazują, że w ubiegłym roku tylko 12 proc. zamówień udzielono z zastosowaniem kryteriów środowiskowych.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna