Z końcem 2014 roku Park zakończył realizację ważnego dla ochrony ptaków projektu, jednak działania mające na celu eliminację gatunków inwazyjnych trwają nadal.

Sam projekt pn. „Polskie Ostoje Ptaków” był finansowany z funduszy unijnych (program LIFE+) oraz środków krajowych (NFOŚiGW) i obejmował także inne tereny chronione w naszym kraju. W realizację projektu zaangażowane było pięć parków narodowych: Biebrzański, Słowiński, Drawieński, Narwiański oraz Ujście Warty. W przypadku „Ujścia Warty” był on realizowany od 2011 do 2014 r.

W „Ujściu Warty” drapieżniki były odławiane w pułapki żywołowne, a następnie usypiane. Cieślik wyjaśnił, że konieczne było zastosowanie pułapek, aby wyeliminować wpływ na populacje rodzimych drapieżników, takich jak tchórz czy wydra.

W ramach aktywnej ochrony kolonii lęgowych w Parku prowadzono także działania polegające na ogrodzeniu kolonii lęgowych ptaków (mewy, rybitwy, siewki) tzw. pastuchem elektrycznym zasilanym bateriami słonecznymi.

Aktywna ochrona ptaków wodnych gnieżdżących się w dziuplach i budkach polegała na montażu budek lęgowych mających na celu utworzenie dodatkowych miejsc na założenie gniazda. Miejsca te były kontrolowane za pomocą tzw. fotopułapek, które pozwoliły uzyskać informację o odwiedzających je drapieżnikach.

„Oprócz działań wykonywanych przez pracowników Parku, nawiązano współpracę z okolicznymi kołami łowieckimi, które aktywnie włączyły się działań i w ramach swoich statutowych obowiązków redukują gatunki obce – norkę oraz szopa pracza” - dodał Cieślik.

Park Narodowy „Ujście Warty” stanowi ostoję ptaków wodnych i błotnych, jednak mimo ochrony boryka się z wieloma problemami związanymi z przekształcaniem środowiska oraz inwazjami obcych gatunków ssaków drapieżnych. W przypadku norek zagrożeniem są fermy tych zwierząt futerkowych, które powstają w okolicy, szop migruje z Niemiec.

„Obecnie w odległości mniejszej niż 20 km od granic Parku funkcjonuje sześć takich ferm, a planowane są dwie kolejne. Nawet jeśli ich właściciele dołożą wszelkich starań, by dobrze zabezpieczyć swoje hodowle, to wykluczenie ucieczek sprytnych norek jest praktycznie niemożliwe. Często, to właśnie tacy uciekinierzy tworzą potem dziko żyjące populacje” - dodał Cieślik.

W Polsce intensywna hodowla norek amerykańskich rozpoczęła się w latach 50-tych XX w., ale dopiero na początku lat 80-tych nastąpił wzrost liczby obserwacji wolno żyjących norek, szczególnie w Polsce północno-wschodniej. Kolonizacja naszego kraju przez norkę amerykańską nadal postępuje, a jej dynamika na niektórych obszarach jest bardzo duża.

„Dramatyczny spadek liczebności niektórych populacji ptaków i ssaków oraz lokalne zmiany w zasięgu ich występowania będące skutkiem drapieżnictwa norki amerykańskiej zostały udokumentowane w wielu miejscach w Europie” - zaznaczył Cieślik

Drapieżnikiem jeszcze bardziej „inteligentnym” i posiadającym niebywałe umiejętności adaptacji do każdego środowiska jest pochodzący z Ameryki Północnej szop pracz. Teren naszego kraju zasiedlają głównie uciekinierzy z ferm działających za naszą zachodnią granicą.

Cieślik podkreślił, że takie drapieżniki inwazyjne jak norka czy szop mają największy wpływ na kolonie lęgowe ptaków gnieżdżących się na ziemi. Kilka osobników może całkowicie zniszczyć kolonie lęgową zjadając lub wynosząc i ukrywając jaja ptaków.

"Dlatego wraz ze wzrostem zagęszczeń drapieżników inwazyjnych obserwuje się systematyczny spadek sukcesu lęgowego ptaków kolonijnych takich jak: mewy, rybitwy czy siewki. Takie zjawiska były obserwowane na terenie Parku" - dodał Cieślik.

Zaznaczył, że kontynuacja takiego stanu rzeczy spowoduje dalsze zmniejszanie się liczby ptaków na terenie +Ujścia Warty+, co w przyszłości skutkować może nawet zanikiem niektórych gatunków na tym obszarze.

"Sytuacja taka będzie miała poważny wpływ na zmniejszenie się bioróżnorodności nie tylko w parkach narodowych stanowiących główny teren lęgowy ptaków wodno-błotnych, ale również w całym regionie północnej Polski” - zakończył Cieślik. (PAP)