Na razie RDOŚ wydała piętnaście pozwoleń na prowadzenie takiego zbioru, kolejne mogą być wydawane do czasu wyczerpania limitu. Zezwolenie jest ważne przez 30 dni. Można zbierać tylko te winniczki, których średnica muszli jest większa niż 3 cm. Winniczków nie można zbierać w parkach narodowych, krajobrazowych i rezerwatach - przypomina rzeczniczka RDOŚ w Białymstoku Małgorzata Wnuk.

Od 2012 roku, decyzją ministra środowiska, ślimaki można zbierać od 20 kwietnia do 31 maja. W poprzednich latach skup ruszał 1 maja i trwał do końca maja. Termin został zmieniony, bo - jak przypomina Małgorzata Wnuk - przy sprzyjających warunkach pogodowych ślimaki mogą być w niektórych częściach Polski aktywne po zimie wcześniej i zdarzało się, że były zbierane nielegalnie i przetrzymywane przez zbierających do dnia rozpoczęcia skupu. Nowy termin ma takim działaniom zapobiegać.

W 2012 roku była zgoda na zbiór w Podlaskiem 103 ton winniczków, w rzeczywistości zebrano jednak 42 tony. W 2011 roku limit był określony na poziomie 108 ton, do skupów trafiło 27 ton. W 2010 roku można było zebrać 112,5 tony ślimaków winniczków. Rolnicy wnioskowali wtedy o zgodę na zbiór ponad 575,5 tony ślimaków, a w rzeczywistości zebrano 45,3 tony - wynika z danych RDOŚ.

Małgorzata Wnuk uważa, że o powodzeniu zbioru decyduje głównie pogoda, ceny za winniczki w skupie, ale też fakt, czy w danym miejscu, gdzie są osoby zainteresowane ich zbieraniem, jest dużo ślimaków. Czasem brakuje też chętnych do zbierania, a punkty skupu rezygnują z działalności.

Dariusz Cymek, który prowadzi skup surowców zielarskich w okolicach Łomży powiedział PAP, że nie ma jeszcze ślimaków w swoim skupie, bo zbiorom nie sprzyja na razie pogoda, ale liczy, ze za kilka dni to się zmieni. W jego ocenie noce są jeszcze za chłodne, potrzeba też więcej wilgoci i co najmniej jeszcze kilku cieplejszych dni.

Cymek chce kupić 5 ton winniczków. W tym roku płaci zbierającym 1,5 zł za kilogram winniczków. Uważa, że to "przyzwoita" cena, w 2012 roku była taka sama. Ze skupu winniczki są transportowane do firm przetwarzających ślimaki w gotowy produkt spożywczy, który trafia na stoły smakoszy, głównie na zachodzie Europy. Według przedsiębiorcy, ostatnie lata skupu winniczków są "słabe", a głównie decyduje o tym - jego zdaniem - pogoda.

W Podlaskiem limity zbioru winniczków są określane na podstawie wyników wielkiego liczenia ślimaków, które w 2011 roku przeprowadzili naukowcy z Poznania na zlecenie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku. Na podstawie badań terenowych w wytypowanych miejscach oszacowali oni wówczas, że Podlaskie to region, gdzie winniczków jest dużo - około 120 mln osobników.

Badania wykazały, że przeciętny ślimak winniczek z tego regionu ma długość 40,43 mm i wagę - 23,55 g. Ślimaki liczono wówczas w parkach, nad brzegami zbiorników wodnych, na skrajach lasów, zarośli, a także na cmentarzach, bo występują również w takich miejscach. Najwięcej winniczków jest w rejonach Siemiatycz, Zabłudowa, Bielska Podlaskiego, Krynek, Szudziałowa oraz Białegostoku.