Założenie tzw. ustawy krajobrazowej jest takie, by dać gminom, a w przypadkach, gdy mamy do czynienia z obszarami krajobrazowymi, które wykraczają poza obszar jednej gminy (np. doliny rzeki) województwom, możliwość oddziaływania na ład przestrzenny. Cel to postawienie bariery dla tablic reklamowych, wież, budynków i innych obiektów w miejscach, gdzie szpecą one krajobraz.

W czwartek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu. W trakcie dyskusji posłowie opowiedzieli się za skierowaniem go do dalszych prac w komisji. PiS, PSL, a także Solidarna Polska mają jednak zastrzeżenia do niektórych zapisów.

Propozycję prezydenta chwaliła Małgorzata Kidawa-Błońska (PO): „Staramy się chronić wszystkie ważne, istotne rzeczy wpływające na nasze życie, staramy się chronić naszą kulturę, a Polska miała wyjątkowego pecha - najpierw wojna, potem czasy komunizmu, które bardzo zdegradowały krajobraz Polski, potem wejście w transformację, gdzie nie przykładaliśmy należytej uwagi do tego, jak wygląda świat wokół nas”. Wskazała, że w Polsce w wielu miejscach mamy duży problem z ochroną krajobrazu. Zwracała uwagę, że reklama w bardzo dużym stopniu degraduje, niszczy, a czasami zasłania krajobraz naszego kraju.

Anna Paluch (PiS) mówiła, że jej wątpliwości budzi przeprowadzenie audytów krajobrazowych ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, bo ma on ograniczony budżet. Pytała też o możliwe skutki równoczesnego funkcjonowania dwóch różnych aktów prawa na danym obszarze, z jednej strony miejscowych planów zagospodarowania a z drugiej - urbanistycznych zasad ochrony krajobrazu. Wskazywała, że mogą to wykorzystać inwestorzy dla realizacji swoich projektów na terenach cennych krajobrazowo. Posłanka mówiła też, że duże wątpliwości budzą skutki odszkodowań z tytułu np. obniżenia wartości nieruchomości, wskutek np. zakazu umieszczania reklamy.

Z tym, że cele projektu są słuszne dla środowiska, ale propozycja wymaga dopracowania zgodził się też Adam Rybakowicz (Ruch Palikota). Wskazywał m.in., że w wyniku nowych regulacji możliwe będzie obniżenie wartości nieruchomości. Z drugiej strony wytykał autorom, że nie wskazali, na co samorządy będą miały przeznaczać nowe środki, które uzyskają z opłat za reklamy. Chwalił za to uregulowanie kwestii budowania elektrowni wiatrowych.

Eugeniusz Czykwin (SLD) uznał, że ostateczny kształt ustawy powinien być uzależniony od stanowisk przedstawionych przez zainteresowane strony. Podkreślił jednak, że każda inicjatywa mająca na celu walkę z plagą reklam szpecącą uroki krajobrazu jest bardzo dobra.

Z kolei Mieczysław Golba (Solidarna Polska) oświadczył, że kształt ustawy powinien być tak dopracowany, by nie budził kontrowersji wśród przedsiębiorców.

Z tym, że trzeba porządkować krajobraz zgodził się też Marek Gos (PSL). - Ważne jest, że jest pomysł na to, żeby zacząć porządkować obszar reklamowy - podkreślił. Zwrócił jednak uwagę, że nie będzie to łatwe, bo projekt przewiduje zadośćuczynienia dla tych, którzy będą poszkodowani w wyniku przywracania uporządkowanego krajobrazu. Wyraził obawę związaną z tym, że źródłem odszkodowań będzie NFOŚiGW. „Z tymi pieniędzmi na pewno będzie problem” - stwierdził.

Źródło: www.naszaziemia.pl