Prawnicy, zarówno banków, jak i frankowiczów, nie mają wątpliwości, że obecnie w sporach o kredyty frankowe jedną z ważniejszych kwestii jest to, czy bank po unieważnieniu umowy ma prawo pozwać byłego kredytobiorcę o zapłatę za bezumowne korzystanie z kapitału. Co prawda SN już kilka razy wyraźnie stwierdził, że wyeliminowanie z umowy niedozwolonych klauzul nie sprawia, że kontrakt przestaje być ważny - umowa dalej wiąże, a kredyt jest zamieniany w złotówkowy oprocentowany LIBOR (tzw. "odfrankowienie), ale ze statystyki prowadzonej przez radcę prawnego Wojciecha Bochenka wynika jednak, że w 2020 roku na 955 orzeczeń w I i II instancji, sądy aż 635 razy stwierdziły nieważność umowy, a tylko 154 razy "odfrankowiły" kredyt. Na 176 wyroków w II instancji nieważność została orzeczona aż 78 razy, a "odfrankowienie" tylko 30 razy.
Czytaj w LEX: Nieważność z mocy ustawy w sprawie frankowej >
Uznanie umowy za nieważną, oznacza, że strony muszą sobie zwrócić nienależne świadczenia: kredytobiorca kwotę kredytu, a bank wpłacone raty kapitałowe i odsetkowe, ale także koszty uzyskania kredytu. Tyle, że banki stoją na stanowisku, że kredytobiorca musi też zapłacić jakieś wynagrodzenie za to, że skorzystał z udostępnionego kapitału. Tego poglądu nie popiera Rzecznik Finansowy, Rzecznik Praw Obywatelskich, prawnicy broniący frankowiczów, a także polski rząd. – Roszczenie banku o bezumowne korzystanie z kapitału po upadku jest bezprawne – napisał Bogusław Majczyna, pełnomocnik Rzeczpospolitej Polski w stanowisku w sprawie pytań prejudycjalnych zadanych TSUE przez Sąd Okręgowy w Gdańsku, do którego dotarło Prawo.pl. Wyrok w sprawie pytań SO w Gdańsku ma zapaść 29 kwietnia - więcej tutaj >>
Zobacz w LEX: Wyliczenie wysokości roszczenia oraz rozliczenie stron nieważnej umowy kredytu - nagranie ze szkolenia >
Rząd: banki nie mają prawa pozywać frankowiczów po unieważnieniu umowy
- Zarówno pozwy składane przez banki, jak i liczne publikacje, jakie od chwili wydania przez TSUE wyroku w sprawie Dziubak ukazują się w ogólnopolskiej prasie, przekonujące o rzekomej zasadności nieprzewidzianych w dyrektywie o ochronie praw konsumentów 93/13 żądań banków, wywierają skutek odstraszający konsumentów od korzystania z ochrony – pisze Bogusław Majczyna, pełnomocnik Rzeczpospolitej Polski. - W tej sytuacji jedynie wyrok Trybunał Sprawiedliwości, doprecyzowujący zakres obowiązków informacyjnych sądu, w odniesieniu do kwestii ryzyka pozwania konsumenta przez bank z tytułu korzystania z pożyczonego kapitału, może przeciąć wątpliwości i dać konsumentom pewność co do konsekwencji prawa do unieważnienia wadliwej umowy. I dodaje, że dyrektywa sprzeciwia się uwzględnieniu roszczenia przedsiębiorcy o zapłatę przez konsumenta wynagrodzenia z tytułu korzystania z przedmiotu umowy uznanej za nieważną. W stanowisku Polski jej pełnomocnik wręcz nazywa go „bezprawnym roszczeniem”.
Czytaj w LEX: Prawo europejskie a kredyty frankowe >
Uwzględnienie roszczeń banków przekreśla sens dyrektywy
Wyrok TSUE ma zapaść 29 kwietnia br. W tej kwestii ma się jednak wcześniej wypowiedzieć Sąd Najwyższy – 13 kwietnia w odpowiedzi na pytanie I prezes Sądu Najwyższego oraz 15 kwietnia - w odpowiedzi na wniosek Rzecznika Finansowego. Trzeba jednak pamiętać, że 13 kwietnia SN, ma także odpowiedzieć na pytanie, czy w razie niemożliwości ustalenia wiążącego strony kursu waluty obcej w umowie kredytu indeksowanego (denominowanego) do takiej waluty umowa może wiązać strony w pozostałym zakresie? SN już kilkukrotnie uznał, że taka umowa może nadal może wiązać, m.in. w wyroku 4 kwietnia 2019 roku ( syg. III CSK 159/17), z 9 maja 2019 roku (sygn. I CSK 242/18) oraz z 27 listopada 2019 r. (sygn. II CSK 483/18). Jeśli uzna tak 13 kwietnia, to rozstrzygnięcie tego, czy bank po unieważnieniu umowy może pozwać o zapłatę za korzystanie z kapitału, nie będzie potrzebne. Umowa będzie dalej wiązać, a kredytobiorca będzie spłacać kredyt.
Czytaj w LEX: Klauzule abuzywne jako podstawa prowadzenia sprawy frankowej >
Gdyby jednak nie wydał uchwały lub przychylił się do poglądu, że umowa upada, to jak przekonuje Barbara Garlacz, radca prawny, pełnomocnik kredytobiorców w sprawie przed TSUE, to w rozstrzygnięciu, co może potem bank, decydujące znaczenie mają nie tyle przepisy polskiego kodeksu cywilnego o rozliczeniach z umów wzajemnych, ile dyrektywy 93/13, którego wykładni dokonuje TSUE.
Zobacz wzór dokumentu w LEX: Ugoda w sprawie wzajemnych roszczeń banku i kredytobiorcy dotyczących kredytu walutowego (frankowego) >
Podobnie uważa polski rząd. Według mec. Majczyny przepisy dyrektywy wymagają, aby skutkiem zastosowania sankcji braku związania konsumenta postanowieniem niedozwolonym było przywrócenie mu pozycji prawnej i faktycznej, w jakiej znalazłby się, gdyby takie postanowienie go nie wiązało. Gdyby unieważnienie umowy skutkowało powstaniem roszczenia o zapłatę, konsument nie znalazłby się w takiej sytuacji, a wręcz poniósłby dodatkową szkodę, ponieważ zostałby uznany za podmiot uzyskujący bezprawną korzyść kosztem przedsiębiorcy. – Zdaniem Rzeczypospolitej Polskiej przywrócenie konsumentowi pozycji prawnej i faktycznej, w jakiej znajdowałby się on, gdyby postanowienie niedozwolone nigdy go nie wiązało, całkowicie wyklucza możliwość uznania konsumenta za podmiot, który narusza interesy przedsiębiorcy i jest zobowiązany do wydania korzyści, które uzyskał, realizując swoje prawa – czytamy w stanowisku.
Zobacz w LEX: Ryzyko dla kredytobiorcy związane z kredytem powiązanym z kursem CHF - nagranie z webinaru >
Konsument by stracił, bank by zyskał
Ponadto, gdyby po upadku umowy bank był uprawniony do żądania zapłaty wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, a zatem zapłaty ekwiwalentu odsetek oraz innych opłat, obliczonych według jego własnych ustaleń, wówczas za pozbawioną wszelkiego znaczenia należałoby uznać sankcję nieważności umowy, ale także zakaz uzupełniania umowy przez sąd. Rozwiązanie, które postulują banki, eliminowałyby przy tym całkowicie skutek odstraszający dyrektywy. Przedsiębiorca nie ponosiłby bowiem absolutnie żadnego ryzyka związanego ze stosowaniem niedozwolonych postanowień umownych. W przypadku stwierdzenia nieważności umowy przedsiębiorca nadal osiągałby bowiem zysk – nie jest wykluczone, że nawet większy od tego, który mógłby osiągnąć w przypadku wykonania umowy. W przypadku unieważniania kredytów frankowych banki podnoszą, że żądałyby zapłaty za korzystanie z kapitału przekazanego konsumentom w złotówkach, według oprocentowania kredytów złotówkowych. A WIBOR jest wyższy niż LIBOR. W efekcie konsument, który jest słabszą stroną umowy zawierającej postanowienia niedozwolone, nie miałby żadnego interesu w dochodzeniu swoich praw wynikających z dyrektywy. Po ich realizacji byłby bowiem zobowiązany do uiszczenia na rzecz banku wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Wynagrodzenie to zostałoby ustalone według innych niż wynikające z wadliwej umowy, nie dających się przewidzieć zasad, potencjalnie jeszcze mniej korzystnych, niż te, na które pierwotnie wyraził zgodę. - Opisywana koncepcja pozbawiałaby zatem dyrektywę wszelkiej skuteczności również dlatego, że sprawiłaby, iż w większości przypadków dla konsumenta korzystniejsze byłoby pozostawanie związanym postanowieniem niedozwolonym - przekonuje TSUE mec. Majczyna.
Czytaj w LEX: Typy roszczeń na gruncie kredytów frankowych >
Stanowisko Polski nie dziwi Marcina Szymańskiego, adwokata i partnera w kancelarii Drzewiecki Tomaszek. - Stanowisko rządu jest bardzo trafne i dobrze uzasadnione. Niedopuszczalne jest formułowanie takich roszczeń, które zmierzałyby do osłabienia skutków dyrektywy. Promowanie takich roszczeń, nieznanych zresztą polskiemu prawu cywilnemu, nie mają uzasadnienia - uważa mec. Szymański. Inaczej na sprawę patrzą banki.
Czytaj w LEX: Wartość przedmiotu sporu przy roszczeniach wynikających z kredytów frankowych >
Banki: wynagrodzenie nam się należy
O tym, że klient powinien zapłacić za korzystanie z kapitału po unieważnieniu umowy przekonany jest m.in. Raiffeisen Bank, który wytoczył już pozew Justynie i Kamilowi Dziubakom. Dziubakowie zawarli z nim umowę kredytu hipotecznego na kwotę 400 tys. złotych na 40 lat. W styczniu 2020 roku Sąd Okręgowy w Warszawie unieważnił ich umowę. Do tego czasu państwo Dziubak spłacili wraz z odsetkami 240 tys. złotych, do spłaty powinno im zostać 160 tys. złotych. Bank domaga się od nich w odrębnym pozwie blisko 800 tys. złotych. Na tę kwotę składa się zwrot zwaloryzowanego kapitału oraz kosztów poniesionych w związku z bezumownym korzystaniem z kapitału na podstawie art. 405 kodeksu cywilnego, w związku z art. 410 kc. Zatem bank nie domaga się wprost wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału, ale…. zwrotu kosztów z tym związanych. Dlaczego? – Klient nie miał własnych środków na zakup nieruchomości. Nabył ją za pieniądze otrzymane z banku i za taką usługę trzeba zapłacić - jak za każdy inny towar. Klient bezsprzecznie czerpał z tego kapitału korzyści przez wiele lat – mówił rok temu Alexander Fleischmann, dyrektor generalny polskiego oddziału RBI.
Zobacz w LEX: Rozliczenie stron nieważnej umowy kredytu frankowego w praktyce orzeczniczej - nagranie ze szkolenia >
- Wielokrotnie powtarzamy, że trudno sobie wyobrazić sytuację w której kapitał oddany na określony czas jest zwracany bez jakiejkolwiek formy wynagrodzenia. Jak wskazywał ostatnio prezes Narodowego Banku Polskiego, prawo do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału jest kwestią bezsporną, spornym może być tylko ile powinno wynosić to wynagrodzenie i według jakiej stawki je obliczać. Prawo pozwania klienta za korzystanie z kapitału jest więc realizacją prawa banku do sądu i do poszukiwania na drodze procesowej zapłaty za usługę – podkreśla wiceprezes Białek.
Czytaj w LEX: Konstruowanie roszczenia w pozwie frankowym – zagadnienia praktyczne >
Zespół Prawno-Legislacyjny Związku Banków Polskich zaraz po ogłoszeniu wyroku TSUE w sprawie Dziubak , że bankowi przysługuje roszczenie o zwrot wypłaconego kapitału oraz roszczenie o wynagrodzenie za korzystanie z tego kapitału, bo przez czas ustalony w umowie, kredytobiorca mógł korzystać z oddanego mu kapitału, natomiast bank nie mógł żądać jego zwrotu przed nadejściem terminu określonego w umowie. I tak, jak zauważa mec. Majczyna, ZBP przyznaje, że przypadku unieważnienia umowy roszczenie banku mogłoby istotnie przewyższyć stan zobowiązań, który istniałby przy utrzymaniu umowy w mocy.
Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Konsekwencje stwierdzenia abuzywności klauzuli indeksacyjnej (denomincyjnej) dla ważności całej umowy kredytu frankowego >
Mec. Szymański zauważa jednak, że zgodnie z polskim kodeksem cywilnym jedynym wynagrodzeniem za korzystanie z cudzych pieniędzy są odsetki ustawowe za opóźnienie. - Innego ustawodawca nie przewiduje i do tej pory nikt tego nie kwestionował. Teraz z uwagi na trudną sytuację banków konstruuje się roszczenia nieznane dotychczas w prawie cywilnym. Bardzo się boję takiego podejścia. Nie można zmieniać wykładni na potrzeby chwili, bo wówczas jednoznaczny przepis, może zostać zinterpretowany tak, by doprowadził do skutków pożądanych, a niewynikających z przepisów - kwituje mec. Szymański.